Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Kibu Vicuña: Nie potrafimy strzelić pierwsi bramki w wyrównanym spotkaniu, to nasz problem

Szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego nie ukrywał niezadowolenia z postawy swojej drużyny w tym meczu. Choć podkreślał, że przez dłuższy czas to „Rycerze Wiosny” kontrolowali grę, tak nie potrafili pokazywać tego samego po stracie bramki. Zauważył także, że wielkim problemem ełkaesiaków jest to, że nie umieją pierwsi strzelić bramki w wyrównanym spotkaniu, takim jak to w Głogowie.

O spotkaniu:

– Był to bardzo wyrównany mecz. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, mieliśmy dobre sytuacje, ale jeszcze raz nie strzeliliśmy. To był mecz, w którym kluczowe było strzelić pierwszą bramkę. W drugiej połowie zaczęliśmy tak samo, było wyrównanie, my mieliśmy większe posiadanie piłki, byliśmy blisko bramki przeciwnika, ale oni strzelili gola. Można wręcz powiedzieć, że przypadkowego. Po tym zabrakło nam płynności gry, było dużo fauli, wiele przerw – 5 minut czasu doliczonego to według mnie za mało. Byliśmy blisko wyrównania, ale niestety nie strzeliliśmy na 1:1.

O przebiegu meczu:

– Mecz przebiegał podobnie do tego, jak mogliśmy zakładać to wcześniej. Wiedzieliśmy, że Chrobry jest dobrze przygotowany taktycznie, przede wszystkim w defensywie, mają bardzo dobre przejście z obrony do ataku oraz stałe fragmenty gry. I tak wyglądał mecz. Byliśmy dużo na połowie przeciwnika, byliśmy blisko zdobycia bramki, przede wszystkim w pierwszej połowie, ale niestety nie strzeliliśmy, a oni tak. To było spotkanie na 1:0 albo 0:1 i Chrobry strzelił bramkę.

O postawie Ricardinho w polu karnym rywala:

– Ricardinho miał dobre sytuacje w pierwszej połowie, ale niestety nie strzelił. Raz próbował podać na przykład do Macieja Radaszkiewicza, to była taka klarowna sytuacja, w której mogliśmy strzelić. Czasami chcemy strzelić bardzo ładną bramkę, są sytuacje, w której musimy strzelić, a nie strzelimy. Taka była przede wszystkim pierwsza połowa, w której pamiętam sytuacje Ricardinho.

O wyciąganiu wniosków dotyczących zbyt głębokiej gry Corrala oraz strzałów z dystansu:

– Oczywiście, że wyciągamy wnioski. Każdy mecz jest inny, każda drużyna jest inna – Chrobry Głogów to zespół poukładany taktycznie i defensywnie. Nie jest łatwo stworzyć sytuacje przeciwko nim, a celnych strzałów ŁKS miał 3, zaś Chrobry 2. Z dystansu próbowaliśmy również. Nie zgadzam się, jeśli chodzi o Samu. Dzisiaj był bliżej bramki przeciwnika, ale nie miał takiego strzału, jak miał przeciwko Skrze Częstochowa.

O tym, że ta porażka to kolejne spotkanie, które ŁKS kontrolował, a ostatecznie stracił w nim punkty:

– Zgadzam się. To był taki mecz, który wyglądał, że mamy go pod kontrolą, że jesteśmy bliżej strzelenia bramki niż przeciwnik, ale nie strzeliliśmy. Taki mamy problem – nie strzelamy w takich wyrównanych spotkaniach pierwszych bramek. Dzisiaj znów tak było.

O postawie ŁKS-u po utracie bramki:

– Rozmawialiśmy w szatni o tym – nie graliśmy tego samego po utracie bramki. Próbowaliśmy, ale nie graliśmy tego samego. Prawdą jest również, że było wiele przerw w grze, dużo fauli, tracisz przez to czas. To jest normalne, wygrywasz 1:0 i próbujesz przerywać grę, kiedy prowadzisz w meczu. Prawdą jest, że próbowaliśmy, ale my musimy grać to samo przez 90 minut, a ostatnie 30 minut plus doliczony czas gry nie wyglądało tak samo, jak przed bramką.

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport