Relacja z wyjazdu do Rzeszowa
Na meczu w Rzeszowie, który odbył się na stadionie Stali zameldowało się 656 osób.
20.02.2022 r. Wyjazd do Rzeszowa
Od zakończenia zgody z Resovią w czerwcu minie 6 lat. Mimo tego ciśnienie w naszych szeregach nie malało aż wreszcie przyszedł czas na spotkanie z kibicami obu drużyn na trybunach. Resovia jako gospodarz swoje mecze gra na obiektach Stali, który mieliśmy nie raz okazję „zwizytować” za czasów zgody przy okazji derbów Rzeszowa. Byliśmy też na Stali w Pucharze Polski w 1992 roku, ale wtedy wielu osób nie było nawet na świecie. Tak więc nowy stadion do zaliczenia z ŁKS-em, na dodatek otrzymaliśmy sporą pulę biletów, więc zapowiadało się ciekawie…
Dla nas to był wyjazd wiosny. W planach był pociąg specjalny, ale PKP obecnie wszystkie wolne składy pcha na granicę z Ukrainą, więc temat upadł na rzecz wyjazdu autokarowego. Osiedla i fan-cluby się mobilizowały, zapisy odbywały się w dniu meczu ze Stomilem oraz dwa dni później. Dzień przed wyjazdem sporo osób bawiło się w Poznaniu na meczu Lecha z Jagiellonią, na którym „Pyrusy” świętowały 100-lecie założenia klubu. Długo jednak nasi nie zabawili, gdyż trzeba było wracać do Łodzi. Wszak już wczesnym rankiem (albo i jeszcze w nocy) trzeba było zebrać się na wyjazd, gdyż mecz miał się rozpocząć już o 12:40.
Z miejsca zbiórki w stronę Podkarpacia wyruszyło 10 autokarów i spora liczba aut. Droga przebiegała spokojnie i na godzinę przed meczem byliśmy w Rzeszowie. Nasze środki transportu kierowane były na parking pod halą na Podpromiu, skąd mieliśmy około kilometr do przejścia na stadion. Wejście było sprawne, chociaż ostatnie osoby weszły na sektor jak już mecz trwał kilkanaście minut. Sektor obwiesiliśmy następującymi flagami: „Awanturnicy”, „Street Warriors-Limanka”, „Śródmieście”, „Rokicie”, „Włocławek”, oraz flagi z pozdrowieniami dla „Marcinka”, „Paszola”, „Damiana”, „Pieprza”, „Pucka”, „Denvera”, „Mordora”, „Żela” i „Bastka”, „ŁKSM”. Zawisł też transparent upamiętniający zmarłego niedawno „Włodka” oraz wizytówka Lyonu. Doping rozpoczęliśmy od tradycyjnego „Jesteśmy zawsze tam…”, jak już wspomniane na początku relacji, ciśnienie na naszych przeciwników nie malało, więc po chwili i oni zostali „pozdrowieni”. Resovia co prawda na początku nie chciała dać się sprowokować, ale po jakimś czasie z ich strony też poszły na nas pociski. Prócz tego oczywiście dopingowaliśmy naszych piłkarzy, którzy w pierwszej połowie zagrali skutecznie strzelając dwie bramki. W drugiej połowie prezentujemy flagowisko z biało-czerwono-białych flag, do tego na sektorze płoną ognie wrocławskie. Do końca meczu prócz wspierania piłkarzy nie brakowało obustronnej bluzgoteki, tak samo jak i po meczu. Piłkarzom udało się dowieźć prowadzenie do końca, więc po końcowym gwizdku mogliśmy świętować 3 punkty. Po około pół godzinie zostaliśmy wypuszczeni z sektora. Powrót tą samą drogą pod halę, skąd wyruszyliśmy w drogę powrotną do Łodzi. Ta również była spokojna i po 22-ej wyjazd zakończył się.
Na meczu w Rzeszowie, który odbył się na stadionie Stali zameldowało się 656 osób, w tym 4 fanów z Lyonu. Jak na początku relacji jest wspomniane, od zakończenia zgody z Resovią minęło tylko i aż 6 lat. Ciśnienie nie malało, była bluzgoteka, z naszej strony przypomnienie, komu i za co się skurwili a komu obecnie liżą dupę. Tamci na transparencie wspomnieli brak pomocy uważając że będziemy jeździć co tydzień i pomagać im na mieście do tego na koniec dali popis i zerwali 33-letnią zgodę przez telefon nie mając odwagi przyjechać i spotkać się.
Każdy to powie
Foto: Pery