Sporty Walki

Było dobrze, ale zabrakło ostatniego ciosu

Naprawdę dobrą walkę w swoim zawodowym debiucie na gali Octagon No Mercy 10 dał kibic ŁKS-u – „Janek”. Świetne zawody ze strony ełkaesiaka w opinii sędziów nie wystarczyły jednak do zwycięstwa w pojedynku.

Pierwszą rundę pojedynku można nazwać zachowawczą. Obaj wojownicy nie forsowali tempa i utrzymując się w stójce cały czas wymieniali ciosy. Aktywniejszy z całą pewnością był „Janek”, jednak to Piotr Drozdowski był w stanie zadać dwa celniejsze uderzenia. Pierwsze z nich posłało ełkaesiaka na deski, jednak ten w ekspresowym tempie wstał na nogi, szukając rewanżu. Drugie uderzenie żyrardowianina rozbiło nos „Janka”. Ten zaczął mocno krwawić, czym zdecydowanie nie ułatwił łodzianinowi zadania.

Drugą rundę z wysokiego „C” rozpoczął ełkaesiak. „Janek” jakby wiedząc, że krwawiący nos może być przyczynkiem do przerwanej walki nie zamierzał nawet do tego dopuścić i za wszelką cenę starał się posłać rywala na deski. W tym celu uaktywnił swoje lewe proste, które raz po raz trafiały w twarz Drozdowskiego, który z kolei szukał ciosów na nos „Janka. Zawodnik z Żyrardowa pokusił się nawet w pewnym momencie o zniesienie walki w parter, jednak zupełnie nic mu to nie dało.

Pierwsze akty trzeciej, a zarazem ostatniej odsłony pojedynku, przyniosły nieco więcej kopnięć niż wcześniej. Dużo aktywniejszy był ełkaesiak, który cały czas korzystał ze swojego lewego prostego, ale i szukał okazji uderzeniami z prawej ręki. Sporo ciosów „Janka” znalazło drogę do twarzy jego przeciwnika, co poskutkowało stopniowym opuszczaniem gardy żyrardowianina. Dalsze fazy trzeciej rundy skupiały się na polowaniu łodzianina na trafienia, które mogłyby zakończyć walkę. Tych nie uświadczyliśmy, a dość niespodziewanie pod sam koniec walki „Janek” miał okazję udusić Drozdowskiego w parterze. Do założenia duszenia brakło dosłownie centymetrów.

Po trzech rundach na pełnym dystansie czasowym o werdykcie pojedynku decydowali sędziowie. Ci jednomyślne orzekli zwycięstwo Piotra Drozdowskiego, choć trzeba jasno przyznać, że przedstawiciel ŁKS-u również dał powody do punktowania na swoją korzyść.

fot. Octagon No Mercy