Wróbel na wylocie ze Stali Mielec?
Nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość Jakub Wróbel. Były napastnik Łódzkiego Klubu Sportowego nie znalazł się w kadrze Stali Mielec na zgrupowanie w Turcji. Czy jego decyzja o odejściu z klubu była dobra?
Odejście napastnika z ŁKS-u było dosyć niespodziewane. Stal zdecydowała się aktywować klauzulę odstępnego zapisaną w kontrakcie Wróbla i zawodnik po jednej rundzie w biało-czerwono-białych barwach zamienił Łodź na Mielec. W rundzie jesiennej piłkarz wystąpił w jednym meczu Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, w którym to wywalczył rzut karny dla zespołu Wojciecha Stawowego.
Klub z alei Unii stosunkowo dobrze wyszedł na tej transakcji. Według danych Transfermarkt, łodzianie zimą 2020 roku wykupili piłkarza z GKS-u 1962 Jastrzębie za około 150 tysięcy złotych, a pół roku później ŁKS zarobił na jego odejściu prawie dwa razy tyle. Dane TM, mówią o 75 tysiącach euro (około 300 tysięcy złotych). Z ekonomicznego punktu widzenia ten deal się naszemu klubowi opłacił i trzeba za to kolejny raz pochwalić dyrektora sportowego Krzysztofa Przytułę.
Czy Wróbel przydałby się ŁKS-owi w rundzie jesiennej? Oczywiście, że tak. Bo nadal jest to napastnik, który jak na I ligę ma wysokie umiejętności, ale zupełnie nie sprawdza się w Ekstraklasie. Bilans 27-letniego napastnika w najwyższej klasie rozgrywkowej jest dla niego fatalną wizytówką. 34 spotkania w barwach trzech klubów i zero goli. Wojciech Stawowy po odejściu Kuby miał w kadrze tylko dwóch ogranych napastników Samu Corrala i Łukasza Sekulskiego. Brak trzeciego zawodnika na tą pozycję był widoczny szczególnie w końcówce rundy, kiedy to na „dziewiątce” musieli występować Przemysław Sajdak i Tomasz Nawotka.
Kolejnym ciosem dla Wróbla jest fakt ściągnięcia przez Stal Mielec w okienku transferowym dwóch napastników Aleksandara Koleva oraz Macieja Jankowskiego, którzy nie są egzekutorami i wydaje nam się, że swoje najlepsze piłkarskie lata mają już za sobą.
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że piłkarz połasił się na klub z Ekstraklasy, ale mało który zawodnik potrafiłby odmówić klubowi z najwyższej klasy rozgrywkowej – tym bardziej w przypadku wpłacenia klauzuli. Dużo lepiej trafił Jan Grzesik. Obrońca odszedł z klubu na podobnych warunkach, lecz on prezentuje wysoką formę i jest czołowym zawodnikiem Warty Poznań. W 12 rozegranych meczach zdobył dwie bramki i zaliczył jedną asystę.
W ŁKS-ie zawodnik urodzony w Dąbrowie Tarnowskiej rozegrał 15 meczów, z czego 14 w Ekstraklasie. Nie strzelił ani jednego gola, ale zaliczył jedną asystę przy kapitalnym trafieniu Adama Ratajczyka z KGHM Zagłębiem Lubin.
Jak przyszłość czeka teraz napastnika Stali? Zapewne przesunięcie do rezerw i naciskanie ze strony klubu o przedwczesne rozwiązanie kontraktu. Życzymy powodzenia i żeby Wróbel znalazł w końcu klub, w którym osiądzie na dłużej i będzie regularnie grał.
Bilans zawodnika w tym sezonie (źródło TM):
Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport