Tomasz Salski: Mikkel Rygaard mnie rozczarował, ale daje mu jeszcze czas
Zakończenie sezonu to zawsze czas rozliczeń. Do takich doszło na antenie telewizji Toya, w trakcie programu „Piłka Meczowa”. Prezes Salski m.in przyznał, że boiskowa forma Mikkela Rygaarda go rozczarowała, jednak oceni go dopiero po zakończeniu rundy jesiennej przyszłego sezonu.
O Malarzu:
– Jeśli chodzi o Arka to facet, który ma dużo zalet. Po pierwsze jako człowiek, osoba w szatni, kapitan, duży rozsądek. Oczywiście na boisku, zresztą jak każdemu, szczególnie w tej rundzie, zdarzały się lepsze i gorsze występy. Spokojnie to analizowaliśmy, natomiast decyzja, żeby nie przedłużać to była decyzja podjęta ponad miesiąc temu, że jednak będziemy szukać.
O roli Dawida Arndta w pierwszym zespole:
– Obserwowaliśmy spokojnie, natomiast zawsze wybór będzie należał do trenerów, ale z opinii jakie ja dzisiaj mam, tych trenerów, których mam, Dawid Arndt zasługuje na to, żeby być „jedynką”. Oczywiście pod warunkiem, że będzie zdrowy. Niestety, po Miedzi miał uraz i drżeliśmy ze strachu, bo podejrzenia były dość poważne, ale na szczęście udało się postawić go na nogi. Zastąpił Arka i mamy nadzieję, że będzie się dobrze rozwijał i liczymy na to. To jest chłopak, który jest z nami już cztery lata i jest młodzieżowcem, co jest również ważne.
O tym czy Michał Trąbka pozostanie w ŁKS-ie jako lider zespołu:
– Bezsprzecznie chcielibyśmy, żeby Michał z nami został. Niestety w piłce jest tak, że ci grający wyżej, ci mocniejsi mogą więcej i Michał, tak jak większość zawodników, ma stosowne klauzule. Jeśli ktoś te klauzule wypełni to nasza pozycja negocjacyjna będzie dużo słabsza.
O tym czy Rygaard był zawodem rundy wiosennej:
– Bez wątpienia więcej się spodziewaliśmy, natomiast analizowaliśmy to też w ten sposób, że zawodnicy, którzy nie są obieżyświatami, zawodnicy, którzy związani są z jednym klubem czy z jednym krajem wchodząc do polskiej ligi potrzebują trochę czasu. Nie ukrywam, że na to liczę, że ten czas, że ta runda spędzona z nami da korzyści w przyszłym sezonie. Uważam, że pełne podsumowanie tego transferu będę mógł zrobić zimą. Jeśli ten zawodnik w następnej rundzie będzie wyglądał tak samo to wtedy mogę konkretnie powiedzieć. Natomiast dzisiaj dałbym mu szansę, bo też mamy takie przykłady innych zawodników, którzy dość długo wchodzili w ŁKS. Wszyscy skreślali Antonio, wszyscy skreślali Pirulo, dzisiaj to są zawodnicy, biorąc pod uwagę cały sezon, wyróżniali się mocno na plus.
O potencjalnych odejściach z klubu:
– Wszyscy mają ważne kontrakty. Nie było żadnych rozmów, ani z jednej, ani z drugiej strony, że będziemy coś zmieniać. Natomiast ten sezon transferowy dopiero się zaczyna i musimy poczekać, bo to nie my tutaj będziemy, przynajmniej do co poniektórych zawodników, dyktować warunki.
O tym czy skład z minionego sezonu potrzebuje rewolucji czy pojedynczych wzmocnień:
– Bez wątpienia tak chcielibyśmy, po to to robiliśmy. W piłce jak w wielu dziedzinach życia częste zmiany nie są wskazane. Założenia są zawsze takie i w każdym okienku są takie, że jeżeli się wymienia zawodnika pozycja do pozycji to liczy się na to, że trafiło się na lepszego, a to nie zawsze się sprawdza i niestety tak to wygląda. Nie tacy ludzie, jak moi współpracownicy w ŁKS-ie się mylili, bo takich przykładów w światowej piłce jest bardzo dużo.
O znaczeniu kontuzji Corrala w minionym sezonie:
– Wydaje mi się, że z perspektywy czasu, z perspektywy tej rundy to była dla nas kluczowa strata. To był jedyny zawodnik na pozycji „9”, takiej dziewiątki jaką oczekiwali trenerzy, czyli grający tyłem do bramki, walczący, niekiedy wręcz aż za mocno, z obrońcami. Ale taki zawodnik dawał szansę, aby przytrzymać piłkę, czego w wielu meczach brakowało, wszyscy inni napastnicy chyba czują się lepiej w grze przodem do bramki.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport