Rywal pod lupą: Widzew
Już w niedzielę 67. Derby Łodzi, w których Ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z Widzewem. Lokalny rywal biało-czerwono-białych zaliczył świetne wejście w sezon i aktualnie jest liderem tabeli Fortuna 1. Ligi. W naszej stałej rubryce przedstawiamy sylwetkę tego zespołu.
Zmiany u podstaw
13 czerwca wśród wszystkich ludzi związanych z Widzewem można było wyczuć dużo radości i pozytywnych emocji związanych z przyszłością klubu. Nie wynikało to z wyniku wygranego przez piłkarzy meczu 34. kolejki Fortuna 1. Ligi z Odrą Opole, a tego co działo się za zamkniętymi drzwiami walnego zgromadzenia stowarzyszenia dotychczas kierującego klubem. Jego członkowie podjęli uchwałę o zawarciu umowy inwestycyjnej z Tomaszem Stamirowskim, który przejął 79% udziałów w klubie. Nowy właściciel do klubu wniósł nie tylko fundusze, ale także rozpoczął zmiany na najwyższych szczeblach struktury zarządzającej Widzewem.
Posadę prezesa, po ustępującym z niej Piotrze Szorze, objął Mateusz Dróżdż. Z wykształcenia prawnik, w przeszłości m.in prezes Zagłębia Lubin, który na al. Piłsudskiego przeniósł się z Polkowic, gdzie był przewodniczącym Rady Nadzorczej miejscowego Górnika.
Pierwszym ważnym wyborem podjętym przez nowego prezesa był wybór trenera. Ten padł na Janusza Niedźwiedzia, trenera Górnika Polkowice, z którym w minionym sezonie wywalczył awans do I Ligi (a w przeszłości m.in Stali Rzeszów, którą wyprowadził do II Ligi). Prezes Dróżdż rzecz jasna znał trenera Niedźwiedzia, z którym miał okazję współpracować w Górniku.
Do skompletowania pionu sportowego potrzebny też był dyrektor sportowy. Tutaj wybór padł na Łukasza Stupkę, który w przeszłości zajmował to samo stanowisko w Termalice, a także był szefem skautingu w Górniku Łęczna, a następnie w Wiśle Kraków. Szlify zawodowe zbierał w w Wielkiej Brytanii, gdzie m.in był skautem Wolverhampton Wandereres i Crystal Palace, odpowiadając tam za obserwację polskiej Ekstraklasy.
fot. Marcin Bryja
Gruntowna przebudowa szatni
Nowi włodarze rozpoczęli swoją pracę w Widzewie od przewietrzenia szatni, w której można było w przekroju zaobserwować zmieniającą się z sezonu na sezon filozofię budowania składu. Pożegnano się z Marcinem Robakiem (bez klubu), Mateuszem Możdżeniem, Łukaszem Kosakiewiczem (Znicz Pruszków), Merveillem Fundambu (Stomil Olsztyn), Karolem Czubakiem (Arka Gdynia), Bartłomiejem Poczobutem (Stal Rzeszów), Sebastianem Rudolem, a także Michaelem Ameyawem, który odszedł do ekstraklasowego Piasta Gliwice. Z wypożyczeń do swoich macierzystych klubów powrócili także Piotr Samiec-Talar, Miłosz Mleczko, Vjaceslavs Kudrjavcevs, Caique oraz Kacper Gach.
Na miejsce zawodników, którzy pożegnali się z klubem, potrzebny był rzecz jasna nowy zaciąg. Postawiono na doświadczonych ligowców, takich jak Tomasz Dejewski, Karol Danielak i Paweł Zieliński, ale także na młodych – Radosława Gołębiowskiego, Bartosza Guzdka i Kacpra Karaska. Zespół wzmocniono także kilkoma obcokrajowcami – Fabio Nunesem, Danielem Villanuevą oraz powracającym do Polski Abdulem-Azizem Tettehem. Po dobrych występach na wypożyczeniu, ściągnięto także na stałe golkipera Wisły Płock, Jakuba Wrąbla. Na wypożyczenie z Lecha Poznań na al. Piłsudskiego przybył także Juliusz Letniowski.
Znajome wejście w sezon
32 punkty zdobyte po 10 zwycięstwach, 2 remisach i jednej porażce w pierwszych 13. kolejkach sezonu. Brzmi znajomo? W zeszłym roku, do 14. serii gier to Ełkaesiacy podchodzili właśnie z takim bilansem. Wówczas dawało im to 2 miejsce, zaraz pod Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Do 67. Derbów Łodzi z takim rezultatem podchodzą jego gospodarze, którzy okupują aktualnie fotel lidera Fortuna 1. Ligi.
Co ciekawe, derbowy rywal ŁKS-u posiada również identyczną różnicę bramek, co biało-czerwono-biali po 13 spotkaniach I Ligi, w poprzednim sezonie. W przypadku „Rycerzy Wiosny” złożyło się na to 29 bramek strzelonych i 11 straconych. W przypadku Widzewa zaś mówimy tutaj o 27 zdobytych oraz 9 puszczonych bramkach. Gospodarze niedzielnego spotkania popisali się zatem minimalnie gorzej w ofensywie, ale trochę lepiej w ofensywie, przez co wspomniany bilans wygląda identycznie.
Fot. Marian Zubrzycki
Groźni w ofensywie
Po 13. kolejkach Fortuna 1. Ligi Widzew dysponuje najskuteczniejszą ofensywą (27 strzelonych bramek) – druga w tym zestawieniu Miedź Legnica traci do nich 3 gole. Co ciekawe, najlepszemu snajperowi wśród piłkarzy z al. Piłsudskiego, Bartoszowi Guzdkowi, brakuje 2 bramek do lidera klasyfikacji strzelców I Ligi (Kamil Biliński z Podbeskidzia, który zaliczył 7 trafień).
Dużym atutem gospodarzy jest to, ilu z ich zawodników bierze udział w zdobywaniu bramek. W tym sezonie przynajmniej jedno trafienie w lidze zaliczyło aż 16 piłkarzy. Dla porównania, w przypadku „Rycerzy Wiosny” mówimy tutaj o 9 graczach. Najwięcej goli strzelił wspomniany już Bartosz Guzdek (5), zaś zaraz po nim w klasyfikacji strzelców znajdują się Karol Danielak, Juliusz Letniowski (po 3 bramki) oraz Paweł Tomczyk i Mattia Montini (po 2).
Trochę inaczej rozkładają się liczby, jeśli chodzi o ostatnie dogrania. Tutaj prym wiedzie Dominik Kun, który ma ich na koncie 7. Następnie znajduje się Juliusz Letniowski (3 asysty) oraz Marek Hanousek, Patryk Stępiński i Mateusz Michalski (po 2). W sumie przynajmniej jedno ostatnie podanie ma na koncie aż 12 piłkarzy. W przypadku Ełkaesiaków takich graczy jest aktualnie 9.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport