Riza Durmisi: Chcę być w klubie, w którym czuję się jak w domu
Nowy tydzień przyniósł nam pierwszy zimowy transfer! Do Łódzkiego Klubu Sportowego dołączył Riza Durmisi i zdążył odpowiedzieć już na kilka pytań.
O pierwszym wrażeniu:
– Mówiąc szczerze, byłem dość zaskoczony. Nie wiedziałem zbyt wiele o Łodzi, ale przyjechałem na mecz, zobaczyłem fantastycznych kibiców, nie wiedziałem, że są tacy aktywni. Byłem pozytywnie zaskoczony różnymi rzeczami, nawet umiejętnościami kolegów z szatni.
O ŁKS-ie:
– Myślę, że ŁKS zasługuje na coś więcej niż ostatnie miejsce, ze względu na jakość piłkarską. Uważam, że cały klub, jego struktury, organizacja, to wszystko jest bardzo profesjonalne i właśnie to mnie zainteresowało, chciałem być częścią tego klubu i pomóc utrzymać się w Ekstraklasie, w co bardzo wierzę. Czuję tutaj rodzinny klimat.
O tym, co przekonało Rizę do przejścia do Łódzkiego Klubu Sportowego:
– Wiele rzeczy. Po pierwsze Janusz Dziedzic wcześnie się ze mną skontaktował. To mnie przekonało, pokazało mi, że klubowi na mnie zależy. Wiedział, że miałem wiele ofert, może lepszych finansowo, ale to nie było dla mnie najważniejsze. Chcę być w klubie, w którym czuję się jak w domu. Po rozmowie, kiedy przyjechałem do klubu, spotkałem drużynę, nie miałem wątpliwości. To była tylko kwestia czasu, kiedy podpiszę kontrakt.
O planie na grę w Łodzi:
– Chciałbym pomóc drużynie jak tylko mogę, także bramkami i asystami, ale ostatecznie to nie ja decyduję o tym kto gra, tylko trener, więc będę to szanował. Swoim doświadczeniem będę wspierał młodszych zawodników, ale również przede wszystkim pokazywał, że jestem tu, aby grać w piłkę i znów wejść na poziom, który reprezentowałem wcześniej.
O ostatniej przerwie:
– Latem miałem oferty, ale wybrałem opcję, by spędzić czas z rodziną. Chciałem też nabrać energii, by teraz skupić się na grze w ŁKS-ie.
O reakcji na obecną temperaturę w Polsce:
– To jest jedyna negatywna rzecz jaką mogę powiedzieć. Jest tak zimno, że zamarzam. Przyzwyczaiłem się do życia zagranicą w ciepłych krajach przez ostatnie 5-7 lat, ale jest w porządku, przyzwyczaję się.