Plusy i minusy po meczu z Sandecją Nowy Sącz
Łódzki Klub Sportowy po pokonaniu w Pucharze Polski ekstraklasowej Cracovii poszedł za ciosem i w niedzielnym ligowym starciu z Sandecją wyrwał jej 3 punkty, dzięki bramce strzelonej w ostatniej akcji meczu. Jak po każdym spotkaniu przedstawiamy nasze „Plusy i minusy” dotyczące gry Ełkaesiaków.
Plusy:
+ zwycięstwo
„Rycerze Wiosny” w minionym tygodniu zanotowali dwa zwycięstwa – najpierw w Pucharze Polski z Cracovią, a potem w niedzielę z Sandecją. Przy obecnej sytuacji w tabeli szczególnie kluczowe były 3 punkty zanotowane z „Sączersami„, szczególnie że to zespół, który w tym sezonie m.in ograł Koronę Kielce. Łodzianie muszą zacząć regularnie punktować w tabeli, aby utrzymać się na dobrej drodze do walki o awans, a wygrana w takich okolicznościach (duże problemy kadrowe, bramka w ostatniej minucie meczu) może podbudować ich mentalnie do osiągnięcia serii lepszych wyników
+ mentalność zawodników
Kolejnym pozytywem, który mogliśmy zaobserwować w obydwu spotkaniach zeszłego tygodnia to właśnie poprawa mentalności zawodników. Zarówno z Cracovią, jak i Sandecją nie wygrali w pięknym stylu, ale pokazali na murawie charakter i walczyli do ostatnich momentów spotkania, czego brak można było im zarzucać w niektórych spotkaniach tego sezonu. Nie zawiedli także boiskowi liderzy, z „Sączersami” szczególnie Maciej Dąbrowski, co także może napawać optymizmem przed kolejnymi spotkaniami.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport
+ bardzo dobry występ Macieja Dąbrowskiego
Dąbrowski w meczu z Sandecją pokazał, że zasługuje na miano kapitana i lidera zespołu. Nie tylko dobrze zaprezentował się w obronie, szczelnie zamykając dostęp do bramki ŁKS-u, ale także w ofensywie, wyprowadzając rajdy w kierunku bramki rywali, z czego ostatni zakończył się golem Radaszkiewicza. Doświadczony stoper pokazał także charakter na boisku, napędzając resztę zespołu do lepszej gry.
+ dobre pokazanie się zawodników z rezerw
W tym sezonie, m.in ze względu na problemy z kontuzjami w pierwszej drużynie ŁKS-u, szansę na pokazanie się dostali zawodnicy z rezerw. W meczu z Sandecją Oskar Koprowski zaliczył kolejny pozytywny występ, tym razem w roli stopera, umiejętnie wspomagając Dąbrowskiego w zamknięciu dostępu do pola karnego łodzian. Bohaterem niedzielnego spotkania został Maciej Radaszkiewicz, który kilka dni wcześniej zadebiutował z Cracovią. Na średnie wejście w czwartek zareagował w niedzielę bramką, która dała łodzianom trzy punkty, a jeszcze przed jej strzeleniem miał szansę na przełamanie wyniku.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport
+ czyste konto
Ełkaesiacy w niedzielę zanotowali czwarte czyste konto w tym sezonie. Dla ŁKS-u, który od dawna boryka się z problemami w grze defensywnej, to optymistyczny sygnał. Mimo braku stabilizacji w linii obronnej i ciągłych zmian powodowanych kontuzjami, udało im się powstrzymać Sandecję przed strzeleniem gola, nawet kiedy łodzianie bardziej się otwierali chcąc zaliczyć trafienie dające im 3 punkty.
Minusy:
⛔ kontuzja Michała Trąbki
Tragiczna passa urazów dalej trwa w Łódzkim Klubie Sportowym. Tym razem kontuzjowany murawę opuścił Michał Trąbka, sprawiając tym samym, że jest to siódme spotkanie po dziesięciu kolejkach, w którym trener Ełkaesiaków jest zmuszony dokonać zmiany jeszcze przed przerwą. Aktualnie do gry, poza Trąbką, jest niezdolnych dziesięciu zawodników. Są to Pirulo, Piotr Janczukowicz, Nacho Monsalve, Adam Marciniak, Mieszko Lorenc, Kamil Dankowski, Javi Moreno, Samu Corral, Stipe Jurić, Jan Sobociński oraz Dawid Arndt.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport
⛔ braki na ławce rezerwowych
W starciu z Sandecją na ławce rezerwowych zobaczyliśmy jedynie siedmiu zawodników na dziewięciu możliwych do wystawienia. Jest to pokłosie dużych problemów z kontuzjami w ŁKS-ie, co nie tylko odbija się na grze wyjściowej jedenastki, ale także na możliwości dokonywania zmian przez trenera. Na ławce nie zobaczyliśmy żadnego nominalnego stopera, zaś ofensywę wspomóc mogli jedynie Gryszkiewicz, Rygaard oraz Radaszkiewicz.
⛔ mało wykreowanych sytuacji bramkowych
Mimo dominowania Sandecji w wielu fragmentach gry, łodzianie nie potrafili przełożyć na tego stworzenie zagrożenia dla golkipera rywali. „Sączersi” umiejętnie blokowali dostępu do swojego pola karnego, jednak Ełkaesiacy nie potrafili długo znaleźć innego rozwiązanie na strzelenie gola, niż czasem wręcz próby wejścia w bramkę przeciwnika. Im bliżej było końca spotkania, tym częściej decydowali się na bardziej niekonwencjonalne rozwiązania, np. próby pokonania bramkarza rywali strzałem z dystansu.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport