Plusy i minusy po meczu z Legią Warszawa
Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego w ramach szóstej kolejki PKO BP Ekstraklasy przegrali na własnym boisku z Legią Warszawa 2:3. Tradycyjnie jak po każdym meczu zapraszamy do zapoznania się z naszymi „Plusami i minusami” dotyczącymi gry ełkaesiaków.
Plusy:
➕ odblokowanie napastnika (Sekulski)
Łukasz Sekulski w meczu z Legią dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i po dwóch spotkaniach bez zdobyczy bramkowej ełkaesiacy w końcu pokonali bramkarza rywali. A zrobił to człowiek odpowiedzialny za strzelanie bramek czyli środkowy napastnik.
➕ dwukrotne wyjście na prowadzenie
Ełkaesiacy w niedzielę dwukrotnie potrafili wyjść na prowadzenie z wyżej notowanym rywalem. Najpierw w czwartej minucie strzelili gola na 1:0, a później zaledwie dziewięć minut po utracie bramki na 1:1, dzięki swojej determinacji znów byli lepsi od rywali o jedną bramkę. Jednak trzeba również dodać, że gdy udaje się beniaminkowi dwukrotnie wyjść na prowadzenie z takim klubem jak Legia to trzeba ten mecz wygrać lub przynajmniej zremisować.
➕ początek meczu
Ełkaesiacy wyszli naładowani od pierwszych minut na Legię, czego efektem była szybko zdobyta bramka. W pierwszych minutach meczu nasi piłkarze zagrali bardzo dobrze i dominowali na boisku.
➕ Michał Kołba
Bramkarz łodzian pokazał się w tym spotkaniu z bardzo dobrej strony. Przy straconych golach nie miał szans. Jednakże gdyby nie interwencje Michała to prawdopodobnie ten mecz rozstrzygnął by się dużo wcześniej. Kołba jak na prawdziwego kapitana przystało utrzymywał ŁKS w grze, ale niestety w końcówce nie udało się wywalczyć choćby punktu. Występ Michała przeciwko Legii został doceniony przez dziennikarzy C+, którzy wytypowali go do jedenastki kolejki Ekstraklasy, jednak po poniedziałkowym meczu jego miejsce zajął Thomas Dahne z Wisły Płock.
➕ powrót Bryły
Skrzydłowy wrócił do wyjściowego składu łodzian po trzech meczach. Już w 4 minucie zaliczył bardzo ładną asystę do Sekulskiego. „Bryłka” zastąpił w wyjściowym składzie Pirulo, który zagrał słabo w Krakowie. Były zawodnik Zagłębia Lubin miał także spory udział przy drugim golu dla łodzian. To własnie Patryk zagrywał piłkę do Daniego Ramireza, który został sfaulowany przez Agrę w polu karnym. Jeśli chodzi o grę 29-latka to doczepić się można tylko do sytuacji z 51 minuty, kiedy przy golu na 1:1 zbyt łatwo dał się ograć Nagy’owi. Powrót Bryły dał pozytywny impuls zespołowi i wierzymy, że pokaże on w następnych meczach na co go stać.
➕ zdominowanie wicemistrza Polski w sporych fragmentach meczu
Wiele osób powie: Legia wyszła rezerwowym składem, więc łatwo było ich zdominować. My jednak tego tak nie postrzegamy. W składzie w którym Legia wyszła na mecz z ŁKS-em było sporo klasowych jak na polskie realia piłkarzy i dominacja nad taką drużyną w wielu fazach meczu nie jest czym zwyczajnym. ŁKS zagrał bez kompleksów, długo utrzymywał się przy piłce i starał się grać „swoje”. Niestety nadział się na kilka kontr i ostatecznie musiał przełknąć gorycz porażki.
Minusy:
⛔ utrata trzech goli
Nasi piłkarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie i niestety dawali Legii w łatwy sposób odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Ten mecz pokazał, że nawet zdobywając dwa gole czasami nie da się wygrać meczu w Ekstraklasie.
⛔ zbyt proste błędy w defensywie
Obrońcy ŁKS-u w łatwy sposób dali sobie strzelić trzy gole. Michał Kołba dwoił się i troił, ale niestety jego koledzy z formacji defensywnej doprowadzili swoimi zagraniami do kilku groźnych akcji. Niektóre z nich skończyły się utratą goli.
⛔ Artur Bogusz
Kolejny mecz, który pokazał, że Artur Bogusz jest zupełnie innym zawodnikiem gdy z konieczności musi występować na lewej stronie defensywy. „Maska” był praktycznie zamieszany w utratę każdego gola. Choć oczywiście przy pierwszym trafieniu nie ma co go „biczować”, ponieważ instynktownie chciał zablokować strzał Nagy’a, ale piłka niefortunnie odbiła się od jego nogi i zmyliła Kołbę. Liczymy na szybki powrót do zdrowia Adriana Klimczaka i powrót Artura Bogusza do rywalizacji o miejsce w składzie na prawej obronie, gdzie gra dużo lepiej.
⛔ brak doświadczenia i cwaniactwa boiskowego
Po obejrzeniu meczu na żywo i kolejnej powtórce w TV, jeszcze bardziej utwierdzamy się w tym, że praktycznie każdej bramki straconej przez ŁKS z Legią można było uniknąć. Nasi zawodnicy mieli sporo okazji, żeby zatrzymać akcję „Wojskowych” w zarodku, poprzez faul na połowie boiska i zarobienia nawet żółtej kartki. W już kolejnym meczu widać, że ełkaesiakom brakuje takiego boiskowego cwaniactwa, które z pewnością nabiorą z doświadczeniem, grając kolejne mecze w Ekstraklasie. Punkty uciekły nic się nie poradzi, ale trzeba wyciągnąć konkretne wnioski.
⛔ celność strzałów
ŁKS średnio w każdym meczu oddaje 21 strzałów na bramkę, ale spora większość tych prób przelatuje daleko obok lub ponad bramką. Statystycznie wszystko wygląda fajnie, ale w rzeczywistości na boisku tylko co czwarte uderzenie łodzian zmierza w bramkę rywali. Z Legią było podobnie – ełkaesiacy oddali 21 strzałów, z czego tylko cztery celne. Zdecydowanie jest nad czym pracować, bo najwięcej w jednym meczu celnych uderzeń ŁKS zaliczył siedem (z Lechią Gdańsk i dwoma krakowskimi zespołami).