Pewny siebie pracuś i profesjonalista. Sylwetka Marcina Pogorzały
We wtorek Łódzki Klub Sportowy poinformował o zmianie na stanowisku pierwszego trenera. Ireneusza Mamrota zastąpił Marcin Pogorzała. W naszej stałej rubryce przedstawiamy sylwetkę nowego szkoleniowca biało-czerwono-białych, którą przybliżył nam jeden z jego byłych podopiecznych.
– Trener Pogorzała jest specyficznym człowiekiem. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest bardzo zaangażowany w każdą czynność jakiej się podejmie. Jest perfekcjonistą w każdym calu. Bardzo nie lubi bylejakości i niechlujstwa. Jest typem pracusia, widać to było po jego odprawach taktycznych – nie raz trwały 2 razy dłużej niż było to w planie, bo chciał omówić każdy aspekt. Merytorycznie zawsze jest świetnie przygotowany. Dużą uwagę przykłada do relacji międzyludzkich w zespole, dużo rozmawia z zawodnikami.
Młody trener, który nie daje po sobie tego poznać
Marcin Pogorzała wciąż jest na początku swojej drogi trenerskiej. Rola pierwszego szkoleniowca Łódzkiego Klubu Sportowego będzie dla niego pierwszym tego typu stanowiskiem w seniorskiej piłce. Pomimo stosunkowo krótkiego stażu, Pogorzała nie daje po sobie tego poznać. O kilka słów na temat nowego opiekuna „Rycerzy Wiosny” poprosiliśmy Mateusza Jaszczaka – wychowanka ŁKS-u, który miał okazję trenować pod skrzydłami Marcina Pogorzały.
– Jedyną rzeczą, która mogła ukazać początek ścieżki trenerskiej u Marcina Pogorzały było to jak młodo wygląda. Poza tym nie było po nim widać, że dopiero co zaczyna swoją przygodę jako trener. Na początku mojej współpracy z trenerem Marcinem od razu dostrzegłem u niego dużą pewność siebie i pełen profesjonalizm. Patrząc na niego na pierwszych treningach, nie pomyślałbym, że w tak młodym wieku jakikolwiek trener może być tak pewny swoich umiejętności szkoleniowych mimo niezbyt dużego doświadczenia – opisuje były podopieczny Marcina Pogorzały.
– Treningi u niego były bardzo różnorodne. Najbardziej w pamięci utkwiły mi te, na których pracowaliśmy nad mobilnością na boisku, ruchem bez piłki i skupieniem przeciwnika w danym obszarze boiska, a zaraz po tym szybką zmianą strony. Czego ogólnie może nauczyć się piłkarz od Marcina Pogorzały? Przede wszystkim dyscypliny na boisku, pokory oraz wytrwałości w tym co się robi. – dodaje Jaszczak.
Jacek Janowski i Marcin Pogorzała fot. ŁKS Łódź
Prywatnie sympatyczny człowiek, który potrafi „ryknąć” w szatni
Trener drużyny piłkarskiej to jednak nie tylko treningi, czy praca z piłką u nogi. To też, a może przede wszystkim, budowanie relacji ze swoimi podopiecznymi i kreowanie w ich oczach autorytetu. Jak zdradza Mateusz Jaszczak – w tym aspekcie Marcin Pogorzała stawia raczej na spokój i opanowanie, choć kiedy zajdzie taka potrzeba potrafi też nieco podnieść głos.
– Prywatnie? Mimo paru zgrzytów na początku naszej znajomości, śmiało mogę powiedzieć, że jest naprawdę super gościem. Skromny, sympatyczny, można z nim porozmawiać na wiele tematów. Nie tylko z piłki nożnej. Jeśli chodzi o szatnie to nigdy nie był trenerem tyranem, którego wszyscy by się bali, aczkolwiek gdy trzeba było wejść w rolę kata i ”ryknąć” to bardzo dobrze się w takowej roli odnajdywał. Dość często przekonywałem się o tym na własnej skórze…
Marcin Pogorzała fot. ŁKS Łódź
Przesiąknięty ŁKS-em
Marcin Pogorzała w Łódzkim Klubie Sportowym zdążył już spędzić dłuższy czas. Przez niespełna dwa ostatnie lata był członkiem sztabów szkoleniowych trzech kolejnych trenerów „Rycerzy Wiosny” – Kazimierza Moskala, Wojciecha Stawowego oraz Ireneusza Mamrota. Jako asystent trenera Stawowego Pogorzała zdążył również zadebiutować w roli pierwszego szkoleniowca ŁKS-u – podczas meczu z Termaliką Nieciecza.
Zanim jednak nowy szkoleniowiec ŁKS-u przeszedł do pierwszej drużyny, prowadził zespół rezerw. Pod jego wodzą młodzi ełkaesiacy z imponującym bilansem 27 zwycięstw, 3 remisów i bez ani jednej porażki, w cuglach zdołali wygrać łódzką Ligę Okręgową i awansować do IV ligi.
Marcin Pogorzała jako trener drugiej drużyny ŁKS-u fot. ŁKS Łódź
Wciąż aktywny piłkarz
Kariera piłkarska Marcina Pogorzały skupiała się głównie na klubach z niższych lig. Tomaszowianin większość swojej kariery spędził w rodzimej Lechii Tomaszów Mazowiecki. Co jednak ciekawe – jeszcze w tej rundzie pierwszy trener Łódzkiego Klubu Sportowego wybiegał na boisko reprezentując barwy Zawiszy Rzgów.
– We wtorek, gdy zobaczyłem post na głównej stronie ŁKS-u o zmianie trenera, nie byłem jakoś bardzo tym zaskoczony. Ostatnie wyniki chłopaków z „jedynki” nie są najlepsze i była to po prostu kwestia czasu. Ale to, że Marcin Pogorzała został trenerem tej drużyny zaskoczyło mnie bardzo. Z drugiej strony wiedziałem, że kiedyś to nastąpi. Już od około dwóch lat trener Marcin pełnił funkcję asystenta i do przewidzenia było to, że dostanie w końcu szansę na poprowadzenie drużyny jako pierwszy trener.
fot. ŁKS Łódź