Marek Saganowski: ŁKS pod wodzą Kibu będzie z meczu na mecz lepiej grał, a wiosna będzie lepsza
W związku z sobotnim sparingiem ŁKS-u z Motorem Lublin, przy al. Unii Lubelskiej doszło do powrotu „do domu” wyjątkowej postaci dla wszystkich, z przeplatanką w sercu. Mowa o Marku Saganowskim, który aktualnie jest trenerem „Motorowców”, a po meczu opowiedział m.in o emocjach związanych z powrotem do Łodzi, a także o trenerze Vicuñi, z którym pracował w Legii Warszawa.
O powrocie do Łodzi:
– Zawsze miło wraca się do domu, tak więc bardzo fajnie, ale faktycznie to wszystko się pozmieniało. Teraz stoję na stadionie, o którym kiedyś w latach 90. się marzyło, żeby tak to wyglądało. W ’97 roku wyjechałem do Holandii i tam mi pokazywano taki stadion, dzisiaj jestem na pięknym stadionie ŁKS-u, tak więc mega przyjemnie. Mało tego, dzisiaj graliśmy na Akademii, na Minerskiej, też jestem pierwszy raz, więc wrażenia robi.
O emocjach związanych z powrotem:
– Zawsze są, przede wszystkim w takim miejscu, zawsze są takie emocje. Tutaj się wychowałem, tutaj kibicowałem, tutaj zdobywałem pierwsze szlify w Ekstraklasie, tutaj zdobywałem pierwsze mistrzostwo Polski, tak więc jest sentyment. Był, jest i będzie do końca życia.
O spotkaniu z trenerem Vicuñą:
– Wcześniej już rozmawialiśmy, umawiając ten sparing, tak więc też bardzo przyjemnie. Kiedyś on mnie trenował, teraz gramy przeciwko sobie, właśnie jestem zaproszony na kawę. Porozmawiamy, wymienimy spostrzeżenia, zobaczymy co doświadczony trener powie.
O tym jak pamięta trenera Vicuñę z czasów kiedy go trenował:
– Bardzo dobrze. Zawsze pomocny, zawsze dobrze przygotowany merytorycznie, człowiek, który ma swoją wizję i chce grać w piłkę, tak więc nam też to pasowało, kiedy byliśmy w Legii. Zatem wspominam bardzo pozytywnie.
O sparingu:
– Myślę, że dwie różne połowy. W pierwszej połowie dwa zespoły wyrównane, dużo sytuacji, mecz otwarty – tego chcieliśmy, tak to sobie zakładałem, żeby było dużo faz przejściowych. Strzeliliśmy pierwsi bramkę, wytrzymaliśmy do 45 minut, później w moim zespole duże zmiany, już inny zespół wyszedł. Wydaje mi się, że druga połowa już zdecydowanie pod kontrolą ŁKS-u – świadectwem tego są stracone dwie bramki.
O tym czy ŁKS czymś zaskoczył trenera:
– ŁKS zbytnio mnie nie zaskoczył, bo chcę grać z zespołami, które uwielbiają grać w piłkę. Chcieliśmy trochę poćwiczyć wyjście spod pressingu, skok pressingowy zastosować – to przede wszystkim w pierwszej połowie udawało. To jest dobra lekcja dla moich zawodników.
O tym kogo wyróżniłby po sparingu:
– Myślę, że cały zespół. Większość tych zawodników doświadczonych, dużo jakości, ale na pewno Pirulo jest zawodnikiem nietuzinkowym, na naszą ligę na pewno, a myślę, że w Ekstraklasie też.
O szansach ŁKS-u na awans do Ekstraklasy:
– Myślę, że każdy ma szansę. Trzeba się załapać minimum do baraży, myślę, że ŁKS pod wodzą Kibu będzie z meczu na mecz lepiej grał i ta wiosna będzie zdecydowanie lepsza, tym bardziej, że rozmawiamy o „Rycerzach Wiosny”. Wiemy z historii, że ta wiosna jest zdecydowanie lepsza dla zespołu Łódzkiego Klubu Sportowego.
O tym jakim trenerem chce być Saganowski:
– Chcę być sprawiedliwym trenerem, chcę grać też w piłkę, chcę grać agresywnie. Chciałbym za wszelką cenę jak najszybciej odbierać futbolówkę i dominować przeciwnika, ale nie zawsze się ma takich zawodników, którzy mogliby to zrobić. Dzisiaj mam zespół, z którego jestem zadowolony. Będziemy pracować nad tym o czym powiedziałem wcześniej.
O pierwszym wspomnieniu, które przychodzi mu na myśl mijając bramy stadionu przy al. Unii:
– Na pewno wraca zdobycie mistrzostwa Polski, pierwsza bramka w derbach Łodzi, choć troszeczkę dalej, bo ten stary stadion był kawałek dalej. Jest dużo pięknych, fajnych chwil tutaj związanych. Również mistrzostwo Polski z juniorami w ’92 roku bodajże, no i cała atmosfera jaka tutaj była – koszykarki, siatkarze, zapaśnicy, piłkarze – spotykaliśmy się razem o tej porze w hali.
Pozdrowienia dla kibiców:
– Pozdrawiam wszystkich kibiców ŁKS-u. Proszę nie wątpić, zawsze do samego końca kibicować, bo to jest wspólny cel nasz, żeby ŁKS był w Ekstraklasie, elicie.