Marek Kozioł: Kluczem jest mental – jeśli dobrze pracuje, to na boisku będzie dobrze
Przed spotkaniem Łódzkiego Klubu Sportowego z GKS-em Tychy przed kamerą ŁKS TV stanął golkiper „Rycerzy Wiosny”, Marek Kozioł. Opowiadając o przedmeczowych przygotowaniach podkreślał wagę aspektu mentalnego na boisku oraz rolę Bartosza Szeligi, byłego piłkarza tyszan w opracowywaniu analizy rywala.
O swojej formie:
– Myślę, że coraz lepiej jest. Ze swojej kontuzji powolutku się wyleczyłem i coraz mniej mi doskwiera, także tu jestem optymistycznie nastawiony. Co do formy – myślę, że aż tak długo nie upłynęło, żebym wiele stracił. Wiadomo, w tygodniu pracujemy, żeby w weekend było w porządku, także patrzę na to optymistycznie.
O tym czy kontynuuje swoją dobrą serię – w ostatnich dwóch spotkaniach, które rozegrał na Stadionie Króla zaliczył dwa zwycięstwa z czystym kontem:
– Jak najbardziej, oby tak było. Szkoda, że w międzyczasie pogubiliśmy punkty, ale takie jest życie, taka jest piłka nożna. Dalej będziemy walczyć i starać się, żeby z tyłu nam jak najmniej wpadało i żeby punkty były dopisywane do konta ŁKS-u.
O powrocie kolejnych kontuzjowanych zawodników:
– Oczywiście, że to dobrze wróży przed kolejnymi meczami. Im nas więcej, tym lepiej – większa rywalizacja. Trochę kontuzji w drużynie było, na szczęście powoli się z tego wykaraskujemy. Mam nadzieję, że trener będzie miał coraz większe pole do rotacji, do tego, żeby układał sobie skład tak jak sobie tego życzy.
O tym nad czym skupiają się podczas treningów przed meczem z GKS-em:
– Tydzień jak tydzień, myślę, że cały czas musimy pracować nad swoim mentalem i poprawianiem tego co dzieje się w naszych głowach podczas meczu. Myślę, że tutaj bym szukał klucza – jeśli tutaj będzie wszystko pracowało, to na boisku też będzie to dobrze wyglądało.
O ewentualnych zmianach w układzie tabeli przed przerwą zimową:
– Oczywiście, że tak, trzeba wygrywać. Tylko, że tak do tego wszystkie drużyny podchodzą. Na pewno zostało trochę meczów do rozegrania w tym sezonie i tabela jeszcze się będzie zmieniać. Jestem daleki od patrzenia w nią, myślę, że trzeba skupiać się na tym, żeby robić swoją robotę najlepiej jak się potrafi z tygodnia na tydzień. W każdym zbliżającym się meczu dać maksa, zgarnąć punkty i dopiero wtedy patrzeć co będzie dalej.
O rywalu:
– Jest to drużyna doświadczona w boju pierwszoligowym. Dosyć dużo czasu spędziła w I Lidze i jest w niej ograna. Zresztą, ciężko się wypowiadać, bo żaden rywal w I Lidze nie jest łatwym przeciwnikiem, także trzeba się nastawić na walkę w tym meczu. Mam nadzieję, że tak będzie, że po prostu wyszarpiemy te punkty i one zostaną tutaj, na stadionie.
O formie GKS-u na wyjazdach:
– Trzeba być przygotowanym na wszystko. Liga nam pokazuje, że w każdym momencie coś nieoczekiwanego może się wydarzyć i to zaburza cały plan na mecz i wtedy spotkanie wygląda zupełnie inaczej. Trzeba być przez 90 minut skoncentrowanym na maksa, dawać z siebie sto procent, a na pewno będzie w porządku.
O znajomości z najlepszym strzelcem tyszan, Łukaszem Grzeszczykiem:
– Łukasz to jest bardzo doświadczony zawodnik na boiskach pierwszoligowym, spędził tu trochę czasu. Widać, że bije od niego to doświadczenie na boisku, także trzeba na niego uważać.
O tym czy Bartosz Szeliga dzielił się wskazówkami dotyczącymi gry GKS-u:
– Nie, jeszcze nic nie wspominał. Jest jeszcze trochę czasu do meczu, na pewno będziemy rozmawiać, analizować i rozpracowywać przeciwnika. Jesteśmy przed odprawą, którą zaserwuje nam trener, po niej będziemy nieco mądrzejsi.
O tym czy urodziny Juricia (piątek), trenera Vicunii (sobota) i Kota (wtorek) będą dodatkową motywacją dla zawodników:
– Aż tyle się nazbierało? Na pewno, trzeba będzie zrobić prezent chłopakom i trenerowi w postaci trzech punktów. Myślę, że będą zadowoleni z takiego prezentu.
O rywalizacji z Kołbą:
– No tak, troszkę się tutaj też posypało bramkarzy, także pojawił się Michał. Jest w porządku, trenujemy i rywalizujemy na treningu tak, jak to powinno być – czysto sportowo. Michał swoim doświadczeniem wniesie w treningi coś dobrego do tej rywalizacji. Wszystkim wyjdzie to na dobre, bo zawsze człowiek może się od każdego czegoś nauczyć i wyciągnąć coś pozytywnego.
O swoim bilansie w ŁKS-ie i z którego spotkania jest najbardziej zadowolony:
– Fajny był pucharowy mecz z Cracovią, można powiedzieć, że szczęśliwie wygrany po karnych, to takie miłe wspomnienie. Każdy wygrany mecz jest fajnym przeżyciem, bo jednak co mecz wygrany to mecz wygrany. Ale myślę, że najlepsze mecze jeszcze przede mną.
O wsparciu trybun podczas meczu z Cracovią:
– Zawsze jest to bardzo przyjemne uczucie. To jest podbudowanie dla siebie, w podświadomości to pomaga i zawsze człowiek może w jakiś sposób coś więcej od siebie dać. Głowa jest niezbadana, więc ciężko mi powiedzieć, ale w każdym razie jest to miłe.
O tym czy piłkarze będą kibicować siatkarkom podczas derbów:
– Oczywiście, że tak. Nasze barwy klubowe, także wszystkim sekcjom sportowym trzeba kibicować. Fajne jest też to, że wszystko jest tutaj na miejscu, także kibice nie muszą się jakoś oddalać od stadionu. Ciekawy dzień dla kibiców się zapowiada.
O tym czy sam jest fanem siatkówki:
– W Mielcu czy w Kielcach sportem numer 2 po piłce nożnej jest piłka ręczna, stała tam na wysokim poziomie. Zdarzało mi się bywać na tych meczach. Tutaj jeszcze na siatkówce nie byłem, także wszystko przede mną.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport