Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Maksymilian Rozwandowicz: Są zaległości w wypłatach, ale nie ma tak, że nie otrzymujemy ich wcale

Gościem programu „Pierwsza klasa” na Kanale Sportowym był kapitan Łódzkiego Klubu Sportowego, Maksymilian Rozwandowicz. Opowiedział on o aktualnej sytuacji finansowej w klubie, a także o zbliżającym się meczu derbowym z Widzewem.

O ostatnich wynikach ŁKS-u:

– Jeżeli chodzi o mecz otwarcia, to była to ciężka pigułka goryczy to przegryzienia, bo takie mecze gra się może raz w życiu. Chcieliśmy bardzo pokazać kibicom, że chcemy wygrywać dla nich, bo oni zrobili kapitalną robotę. Przyszli, dopingowali nas i wspierali jak mogli, a my nie daliśmy rady odwdzięczyć się zwycięstwem. To było bardzo ciężkie do przegryzienia, ale musieliśmy się skupić na najbliższym rywalu, czyli na Arce. Nie ma co się oszukiwać, ten sezon jest ciężki, ale patrząc po układzie tabeli wciąż jesteśmy w grze. Zostały cztery mecze i mam nadzieję, że ta forma przyjdzie i się dźwigniemy. 

O tym czy zawodników buduje historia ostatnich starć z Widzewem:

– Nie, myślę, że nie patrzymy tak na to. Skupiamy się na tym najbliższym meczu, na derbach. Każdy wie, że to jest inny mecz, nie można powiedzieć, że to zwykłe spotkanie, takie jak inne. Tutaj naprawdę można być w mega formie i jeden detal zadecyduje o tym kto wygra to spotkanie.

O odejściu Antonio Domingueza:

– Szczerze mówiąc nie wiem jeszcze. To się wydarzyło wczoraj i dopiero teraz jadę do klubu na trening. Wiem tylko i wyłącznie z mediów.

O tym jakiego meczu derbowego można się spodziewać:

– Ten mecz będzie ciekawy, bo każde takie spotkanie warto oglądać, na żywo na stadionie, albo usiąść przed telewizorem. Myślę, że cała Polska na to patrzy, chociaż są to derby w I Lidze. Podejdziemy do tego tak, jak podchodzimy do każdego meczu – będziemy chcieli czymś zaskoczyć Widzew. Będziemy grali swoje, bo jesteśmy taką drużyną, która nie może nagle zmienić stylu o 180 stopni na jeden mecz.

O tym, że ŁKS wygląda dobrze tylko do 30-ego metra przed bramką rywali:

– Myślę, że ten kto jest w piłce, zawodnik czy trener, wie, że granie atakiem pozycyjnym nie jest łatwą sprawą. My staramy się, trzeba brać pod uwagę to, że jesteśmy w I Lidze, też jest inaczej, bo ta liga jest fizyczna, więc po prostu jest ciężej. Jest mniej miejsca, dużo drużyn można powiedzieć, że idzie na ambicji, po prostu próbują ci przeszkadzać, żebyś miał mniej miejsca i tutaj ten problem pojawia się gdzieś na tym 30. metrze. To nie jest łatwe zadanie dla drużyn, które tak grają, ale uważam, że jak nie teraz, to kiedy próbować. 

O sytuacji finansowej:

– Nie będę tutaj oszukiwał – są zaległości w wypłatach, ale nie ma sytuacji, że w ogóle nie jest płacone. 

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport