Łukasz Sekulski: Cieszę się, że udało mi się dołożyć cegiełkę do tworzenia historii ŁKS-u
We wtorek Łukasz Sekulski rozwiązał umowę z Łódzkim Klubem Sportowym. Napastnik spędził w ŁKS-ie dwa i pół roku, strzelając w tym czasie dwadzieścia bramek. Cały okres gry Łukasza w biało-czerwono-białej koszulce podsumowaliśmy z nim w krótkiej rozmowie.
Jakim czasem było dla ciebie ostatnie dwa i pół roku spędzone w ŁKS-ie?
– Na pewno były momenty lepsze i były momenty nieco gorsze. Taka sinusoida. Były i wzloty, i upadki. Można tak to właśnie podzielić, bo na początku było pasmo sukcesów, a później niestety ekstraklasa, gdzieś tutaj w naszym wykonaniu to nie są miłe wspomnienia. Głównie chodzi o momenty – były lepsze, były gorsze, ale koniec końców będę tylko pamiętał te dobre. Zawsz tak do tego podchodzę. Coś się kończy, coś zaczyna, ale na pewno będę bardzo miło wspominał te dwa i pół roku.
Patrząc z twojej perspektywy – rozwinąłeś się piłkarsko w tym czasie?
– Ciężko coś o tym powiedzieć, bo nie lubię sam siebie oceniać. Na pewno byłem w klubie, który nie chciał kopać piłki, tylko od początku filozofią ŁKS-u jest chęć gry w nią. Więc to jest na pewno bardzo fajne dla każdego zawodnika, bo my próbowaliśmy, choć nam nie raz nie wychodziło, tworzyć coś i coś konstruować, a nie tylko burzyć coś i przeszkadzać. Pod tym kątem jestem bardzo zadowolony.
Spośród 20 strzelonych dla ŁKS-u bramek najważniejsza dla ciebie była to ostatnia z Termaliką, czy jednak ta dająca awans do ekstraklasy?
– Ta bramka z Termaliką tak naprawdę nic nam nie dała, bo w barażach zabrakło happy endu. Jeżeli chodzi o najważniejszą bramkę, to myślę, że chyba jednak przypieczętowanie dwoma bramkami z Jastrzębiem awansu i historycznego powrotu do ekstraklasy po upadku klubu. Cieszę się, że gdzieś tam udało się zapisać w historii i chociaż malutką cegiełkę dołożyć od siebie.
Jak zapytam o najpiękniejszy moment w ŁKS-ie, to zapewne powiesz, że była to feta z okazji awansu?
– Bez dwóch zdań momenty fety, jaką mieliśmy wspólnie z kibicami to chyba najpiękniejszy moment, bo tak jak mówię – potem były różne momenty, lepsze i gorsze. Ale jeżeli chodzi o takie milsze wspomnienia i sam moment, to bez dwóch zdań wybieram mecz z Chojniczanką i pomeczową fetę.
Jest coś, co na zakończenie wspólnej przygody chciałbyś przekazać kibicom ŁKS-u?
– Bardzo, bardzo z całego serca dziękuję wszystkim, którzy przez ten okres byli z nami, byli z drużyną. Od siebie mogę powiedzieć, że będę bardzo miło wspominał ten okres i naprawdę szczerze dziękuję kibicom za ten czas wspólnie spędzony. Będę zawsze miło wracał na stadion ŁKS-u, pewnie jak to w piłce bywa z inną drużyną lub w innej roli, więc te drogi zawsze będą się krzyżowały. Naprawdę czapki z głów za to, jak potrafiliście dopingować i być zawsze ze swoim zespołem. Trzymam kciuki za ŁKS i za to, co się nie udało w poprzednim sezonie, oby kibice mogli świętować w następnym sezonie. Dzięki za wszystko!
W trakcie dwuipółletniego pobytu w Łódzkim Klubie Sportowym Łukasz Sekulski łącznie 64 razy wystąpił w biało-czerwono-białej koszulce. Złożyło się na to 21 meczów w ekstraklasie, 2 w Pucharze Polski i 40 w Fortuna 1 Lidze. W tym czasie napastnik zanotował 20 bramek i 3 asysty.
fot. Łukasz Żuchowski
