Kibu Vicuña: Po drugiej bramce zespołowi zabrakło wiary
Po przegranym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała temat konferencji prasowej zdominował m.in temat problemów zdrowotnych, które trapią drużynę biało-czerwono-białych. Trener Kibu Vicuña podkreślał, że właśnie brak stabilizacji składu jest jednym z czynników, które powodują nierówną formę Ełkaesiaków i wraz z resztą sztabu analizuje powody ciągłych kontuzji w składzie.
O meczu:
– Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, graliśmy dobrze, strzeliliśmy bardzo ładną bramkę i niestety straciliśmy też bramkę przed przerwą, nie możemy pozwalać na taki kontratak przeciwnika w końcówce połowy. W drugiej musieliśmy zrobić zmianę w trakcie przerwy, po kontuzji Maksa Rozwandowicza i wtedy próbowaliśmy grać, ale nie wyglądało to już tak, jak w pierwszej połowie. Jeśli chodzi o drugą bramkę – nie możemy dać szansy przeciwnikowi strzelić takiego gola i niestety przegraliśmy mecz.
O notorycznych problemach z urazami w tym sezonie:
– Nigdy nie miałem takiej sytuacji, jak teraz. Analizujemy to, ja nie uznaję przypadku, coś musimy poprawić, to jasne. Są urazy mechaniczne, ale na przykład Pirulo miał kontuzję mięśniową i mamy problem. Mamy dużo piłkarzy kontuzjowanych, na przykład dzisiaj Oskar Koprowski skończył mecz jako prawy obrońca, a jest lewonożnym piłkarzem, chyba nigdy nie grał na tej pozycji. Mamy taką sytuację i musimy walczyć, musimy trenować i analizować i pracować lepiej.
O różnicach w postawie drużyny w pierwszej i drugiej połowie:
– Moim zdaniem pierwsza połowa była dobra, na początku był wyrównany mecz, ale byliśmy solidni, wygrywaliśmy pojedynki w obronie, co było dla nas bardzo ważne. I po bramce dobrze to wyglądało, mieliśmy nawet sytuację na 2:0, ale niestety straciliśmy prowadzenie przed przerwą. Druga połowa zaczęła się zrównoważenie, ale niestety trudno komponować drużynę kiedy cały czas musisz robić zmiany po kontuzji. Niestety, jest to 9 mecz, a w 5 z nich musieliśmy robić zmianę w pierwszej połowie.
O nerwowości w zespole pod koniec meczu:
– Frustracja, brakowało trochę wiary, co powiedziałem w szatni. Po drugiej bramce przeciwnika zespołowi brakowało wiary, mówiliśmy o kontuzjach, ale mieliśmy jakość na boisku – był Antonio, Ricardinho, Mikkel Rygaard, Trąbka, nawet Kelly i Grycha. Brakowało czegoś, Ricardinho miał jedną sytuację, ale bardziej brakowało wiary.
O braku zrywu ŁKS-u do ataku po drugiej straconej bramce:
– Brakowało wiary, jak mówiłem. Było jeszcze 20 minut do końca, chcieliśmy dać Grychę i Kelly’ego na boku i mieć w środku technicznych piłkarzy jak Antonio, Mikkel Rygaard. Trąbka, Ricardinho. Tylko, że Antonio czy Ricardinho dopiero wracają po kontuzji i potrzebują czasu, Ricardinho chyba nawet za dużo grał, był gotowy bardziej na 45 minut, ale była taka sytuacja, mógł grać więcej i potrzebowaliśmy go.
O braku stabilnej formy:
– Podbeskidzie na przykład jest drużyną, która gra cały czas tym samym składem. Nie grał Frelek, ale grał Bieroński i Scalet, a taki Biliński z przodu zawsze gra, potem jest Merebashvili na boku, albo Janota. My niestety nie możemy tak zrobić, potrzebujemy regularności, jednego składu. Na przykład, po dobrym wyniku na wyjeździe z Miedzią Legnica zawodnicy, którzy grali są kontuzjowani – Mieszko Lorenc, Bartek Szeliga, Kuba Tosik, Javi Moreno i Stipe Jurić. Trudno robić dobre serie, jeśli nie masz takiej regularności, żeby móc wystawić ten sam skład, albo na przykład tę samą linię obrony, pomocników, ale taką sytuację mamy.
O pewności związanej z awansem, który zadeklarował trener po meczu w Kielcach:
– Tak, wierzę w to, że awansujemy, w zawodnikach również jest ta wiara. Ufam naszej drużynie, a przede wszystkim kiedy przegramy mecz. Widzę, że chłopaki dają wszystko na każdym treningu, na każdym meczu. Dzisiaj jesteśmy załamani, w takiej sytuacji czujesz, że wszystko jest przeciwko tobie. Nawet wczoraj, przed konferencją prasową miałem skład wybrany w głowie i nie mogliśmy tak grać, ponieważ niektórzy zawodnicy nie czuli się w 100% dobrze. Nigdy nie chcę ryzykować zdrowia piłkarzy, ponieważ zawodnik gra 15 minut i potem nie gra 2 miesiące. Niestety, taka jest nasza sytuacje, ale z wiarą, dopiero jest 9. kolejka, ufam całej drużynie i będziemy grać dobrze i będą dobre wyniki.
O problemach z meczami u siebie:
– Tak, niestety tracimy u siebie, a na wyjazdach mamy lepsze wyniki. Mam nadzieję, że w następnym meczu będzie lepiej.
O możliwości kolejnych debiutów młodych piłkarzy przy aktualnym terminarzu i problemach kadrowych:
– Może tak być, szczególnie, że w Pucharze Polski musimy grać dwoma młodzieżowcami. Zobaczymy, nie chcę mówić nic teraz, jak mówiłem – nie wiem dokładnie jaki skład będziemy mieć. Są pozycje, na których nie mamy piłkarzy. Na przykład na prawej obronie mamy kontuzjowanych Kamila Dankowskiego, Bartka Szeligę, Mateusza Bąkowicza i Macieja Wolskiego, nawet mimo tego, że to nie jest jego nominalna pozycja. Zobaczymy czy Maciej będzie zdrowy na czwartek. Na pozycji prawego stopera nie są dostępni Nacho Monsalve, Maciej Dąbrowski i Mieszko Lorenc.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport