Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Kamil Dankowski: Walczę o wyjazd z zespołem do Rzeszowa

Kamil Dankowski w miniony weekend wrócił do rywalizacji meczowej. Na razie wystąpił w spotkaniu drugiej drużyny, ale chce jak najszybciej pomóc swoim kolegom w pierwszym zespole. W rozmowie z ŁKS TV opowiedział o powrocie na zieloną murawę i planach na najbliższe tygodnie.

Walczy o wyjazd do Rzeszowa

Po występie w zespole ŁKS II, apetyt na grę Kamila Dankowskiego urósł i gracz ma nadzieję, że niedługo znajdzie się już w kadrze pierwszej drużyny na spotkanie Fortuna 1. ligi. Być może stanie się to już w niedzielę w Rzeszowie. Obrońca walczy o dostanie się do kadry meczowej na spotkanie z Resovią. 

– Wróciłem do tego co kocham. Jestem już na co dzień z zespołem i walczę o powrót do składu – tak mogę to już powiedzieć. Czekam na kolejne spotkanie i zobaczymy co trener zdecyduje. Zagrałem w rezerwach i może był lekki stresik w głowie przez tą kontuzję, ale wyszło fajnie i wygraliśmy 2:1. Gdzieś tą adrenalinę meczową poczułem, a to było najważniejsze. Nie miało to dla mnie znaczenia, że to było to spotkanie drugiej drużyny. Poszedłem tam pomóc chłopakom wygrać ten mecz. To był już mecz ligowy, więc chcieliśmy zdobyć trzy punkty i to się udało. Na pewno widoku boiska, przeciwnika, oraz kolegów z zespołu mi brakowało. Kontuzja była długa, bo nie grałem przez dziewięć miesięcy. Teraz czekam najbardziej na powrót na Stadion Króla i mam nadzieję, że niebawem to nastąpi. Zagrałem 20 minut w drugiej drużynie. Wiadomo to nie było całe spotkanie, ale gdzieś te zachowania meczowe już wracają – ustawianie się, a także czuję się już lepiej fizycznie i psychicznie. Walczę o wyjazd z pierwszą drużyną na najbliższy mecz do Rzeszowa – mówi „Danek”.

Rehabilitacja za 0:3 z pierwszej rundy

ŁKS przegrał w rundzie jesiennej na Stadionie Króla z Resovią aż 0:3 i teraz piłkarze Marcina Pogorzały chcą się zrehabilitować rywalom i przywieźć do Łodzi trzy punkty.

– Nie chcę mówić jak będziemy grali, ale wystarczające jest to, że w rundzie jesiennej, przyjechali do nas do domu i wygrali z nami 3:0. To w głowach chłopaków będzie mega motywujące i będziemy chcieli się zrewanżować za tą porażkę u nas w domu. Chcemy pokazać, że gramy dobrze w piłke i ten ostatni wynik to był wypadek przy pracy. Na pewno Resovia jest ciężkim rywalem. Wiemy jak wygląda nasza liga. Nie ma tutaj drużyn mega słabych i mega dobrych. Każdy może wygrać z każdym. Jedziemy się tam zrewanżować za to spotkanie w Łodzi, gdzie przegraliśmy 3:0, ale także za to co przegraliśmy 0:1 w Rzeszowie. Zrobimy wszystko żeby wygrać to spotkanie. 

Chcemy stwarzać więcej sytuacji bramkowych i częściej trafiać do siatki

Według Dankowskiego jednym z głównych problemów drużyny jest mała liczba wykreowanych sytuacji bramkowych. Zespół w tym tygodniu mocno pracował nad ofensywą i chce w niedzielę zaprezentować się z dużo lepszej strony, niż w starciu ze Stomilem Olsztyn.

– Wszyscy byli mega smutni i wkurzeni po meczu ze Stomilem. Nawet padały takie słowa, że gdybyśmy mogli to byśmy rozegrali jeszcze raz to spotkanie, bo gdzieś tam czegoś zabrakło. Nie grałem w tym meczu i nie lubię oceniać. Wiadomo, że zawsze się powtarza, że od tego są trenerzy, ale coś na pewno trzeba z tym zrobić. Najlepszym przykładem na to będzie wygrana w Rzeszowie. Zmiana trenera szybko się wydarzyła, ale z trenerem Marcinem znamy się bardzo dobrze. Wcześniej też przejął nasz zespół i było wtedy widać świeży powiew. Zabrakło nam ostatniego kroku. Teraz jest dłuższy okres i mamy kilka dni więcej na trening. Przygotowujemy się i rozmyślamy co można zrobić lepiej. Myślę, że w niedzielę to pokażemy. Wiemy, że mamy mało sytuacji podbramkowych i chcemy to poprawić, bo to że gramy piłką to każdy o tym wie. To się musi przełożyć na więcej sytuacji bramkowych i bramek. Nie zwątpiliśmy w siebie. Wiemy jaką jesteśmy silną drużyną i musimy to pokazać – złapać serię zwycięstw i bić się o to, o co wszyscy chcemy – zakończył obrońca biało-czerwono-białych.

Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport