Janusz Dziedzic: Chcielibyśmy wzmocnić ten zespół w każdej formacji
Łódzki Klub Sportowy niebawem zakończy sezon 2022/23. Drużyna z alei Unii będzie rywalizowała, na poziomie Ekstraklasy. To powoduje, że w zespole potrzebne są zmiany personalne. Janusz Dziedzic w wywiadzie dla TVP Sport, stwierdził, że zespół Kazimierza Moskala, potrzebuje wzmocnień w każdej formacji. Nie zabrakło też tematów dotyczących inwestycji Phila Platka w ŁKS, oraz tych o przyszłości Pirulo.
O transferach na nowy sezon
– Z tego co ja pamiętam, to tamtym razem (awans w 2019 roku – przyp. red) jakichś wielkich zmian personalnych nie było. Nie wiem, czy to była kwestia wiary w to, że ci zawodnicy podołają. Różnica i przeskok jest, dlatego nieuniknione jest wzmocnienie tej drużyny kilkoma zawodnikami. Mamy świadomych ludzi w szatni i oni też zdają sobie z tego sprawę. Wywalczenie awansu to byłby dla nas ogromny sukces, ale także nie ma co się odżegnywać od tego, że Ekstraklasa to jest już trochę inna półka. Cieszę się, że nie muszę teraz budować drużyny w dwa tygodnie, jak miało to miejsce na początku obecnego sezonu. Oczywiście cały czas współpracuję ze skautami, by ŁKS był w stanie skutecznie rywalizować z innymi zespołami. Oczywiście, mamy swoje ograniczenia i nie będzie tak, że ŁKS będzie na tym rynku transferowym rozdawał karty. Zdajemy sobie sprawę z tego, jakie są nasze ograniczenia, ale myślę, że mądrym zarządzaniem, – tak jak było w tym sezonie – mądrymi ruchami jesteśmy w stanie ten zespół odpowiednio poukładać i wzmocnić te ogniwa, które potrzebujemy, aby być w stanie wygrywać. Na pewno chcielibyśmy wzmocnić ten zespół w każdej formacji. Nie chciałbym mówić o szczegółach i o personaliach, bo na to przyjdzie czas, ale jeśli już będziemy wiedzieć, w której lidze zagramy w następnym sezonie, to chciałbym, żeby piłkarze usłyszeli to ode mnie i od trenera, a nie z prasy.
O odejściach zawodników po sezonie
– Jakieś ruchy będą się odbywać. Będziemy rozmawiać z trenerem i podsumowywać ten sezon, oceniać zawodników, ich przydatność i potencjał pod kątem Ekstraklasy. Wiemy, że w praca w takim klubie jak ŁKS nie jest łatwa, bo my cały czas jesteśmy tak jedną nogą w pierwszej lidze, a jedną nogą w Ekstraklasie. To jest trudne i troszkę komplikuje pracę, bo zawodnicy też wszystkiego nie wiedzą, a ma to wpływ na sferę finansową. Wszyscy muszą poczekać i uzbroić się w cierpliwość, bo wtedy będziemy mogli powiedzieć, jakie realnie decyzje zostaną podjęte w klubie.
O sytuacji Pirulo w ŁKS
– Pirulo to jest na pewno bardzo dobry piłkarz i lider zespołu, ale w kilku meczach graliśmy bez Pirulo i pokazaliśmy, że zespół może wygrywać. Na ten moment Pirulo jest w ŁKS-ie i na ten moment nie myślimy o tym, jak wyglądałoby życie bez niego. Mamy dobry zespół na warunki pierwszoligowe, a co dalej, to pokaże przyszłość. Na pewno na niego też bardzo tutaj liczymy. To jest świetny piłkarz, który został wybrany najlepszym piłkarzem pierwszej ligi. Oczywiście jest zainteresowanie. Pojawiają się jakieś telefony, są jakieś rozmowy, ale żeby jakiś transfer sfinalizować, to potrzebne są konkrety. Na razie to jest temat, który schodzi na dalszy plan. Nas interesuje zamknięcie sprawy awansu, a co do przyszłości Pirulo czy każdego innego zawodnika, to myślę, że nie ma co przesądzać, bo życie pisze bardzo różne scenariusze i często płata figle. Wyceniłbym go na tyle, na ile dany klub jest w stanie zapłacić. Nie puściłbym go za 100 tysięcy złotych. Mówimy tutaj o poważnych pieniądzach. Takie kwoty padały wcześniej z ust kilku dyrektorów sportowych czy ludzi związanych z klubami Ekstraklasy, ale dla mnie 100 tys. złotych to nie jest poważna oferta. Za 100 tys. złotych można kupić dobrego juniora. Jesteśmy na takim etapie, że każdą poważną ofertę rozważymy, ale trzeba pamiętać, jak ważny jest to dla nas zawodnik i jaki ma wpływ na zespół. Na ten moment to tylko dywagacje, a Pirulo jest w Łodzi szczęśliwy. On jest tutaj z rodziną i czuje się świetnie. Ja przed podpisaniem umowy z ŁKS-em spotkałem się z Pirulo i zapytałem o jego optykę, ponieważ pojawią się zapytania, czy chcę zostać w Łodzi. Stwierdził, że on nie chce odchodzić, bo to jest jego klub. Nawet stwierdził – mówiąc literalnie – „zróbmy to razem dyrektorze i awansujmy do Ekstraklasy, bo ja tam chcę grać.
O Philipie Platku
– Życie nauczyło mnie, żeby skupiać się na tym, co jest tu i teraz, a nie dywagować i rozmawiać o kwestiach, które nie są jeszcze sfinalizowane i przesądzone. Oczywiście temat jest realny. Ja też poznałem pana Platka, rozmawiałem z nim. Cały czas jesteśmy w kontakcie i nie będę tego ukrywał, natomiast co do szczegółów umowy, to jest temat, który jest w gestii właściciela. On to wszystko dopina. Na pewno z perspektywy klubu zamożny inwestor to byłoby coś dobrego, natomiast – tak, jak powiedziałem – skupiam się na tym, co jest tu i teraz, co leży w zakresie moich obowiązków i do czego zostałem tutaj zobligowany. Z moich informacji mogę powiedzieć, że wiem, iż pan Platek jakieś środki przekazał, ale co do wartości, to nie chciałbym się wypowiadać, bo nie chcę „palnąć” czegoś, co jest niezgodne z prawdą.
O podsumowaniu sezonu
– Sezon jeszcze trwa, więc na podsumowanie przyjdzie czas, natomiast jesteśmy zadowoleni z miejsca, w którym się znajdujemy. Na wielu gruntach udało się zrobić wiele fajnych rzeczy, więc nie może być nic innego jak tylko satysfakcja i duma z tego, co dotychczas udało się zrobić. Biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej był klub, gdy podpisywałem umowę, a w jakiej jesteśmy teraz, to myślę, że przede wszystkim miejsce w tabeli. To napawa optymizmem. Idąc dalej przez sytuację finansową, przebudowę zespołu, wprowadzenie wielu młodych zawodników, którzy budzą zainteresowanie nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Nie ukrywam też, że styl gry, który udało nam się wprowadzić. Bardzo mi zależało, żebyśmy troszkę urozmaicili nasze granie i byli mniej przewidywalni niż w poprzednich dwóch latach, bo ŁKS grał ładnie w piłkę, ale dla wielu zespołów był łatwy do przeczytania. Na ten moment wiele zmian udało się przeprowadzić od strony finansowej przez organizacyjną, a skończywszy na stronie stricte sportowej. Myślę, że po prostu jest się z czego cieszyć. Po rozmowie z właścicielem i naszej wspólnej dyskusji został przede mną postawiony cel wywalczenia awansu w ciągu najbliższych dwóch lat. Od pierwszego dnia na tym się skupiam. Praktycznie w ciągu kilkunastu dni trzeba było dobrać zawodników do tych, których mamy. Nie było czasu na wielkie obserwacje, dogłębną analizę. Moim celem było doprowadzenie do tego, żeby ten zespół prezentował się na tyle dobrze, aby dał nam szansę powalczenia o coś w perspektywie tych dwóch lat.
O tym jak potoczył się ten sezon
– To na pewno olbrzymia satysfakcja. Jestem dumny z chłopaków, sztabu szkoleniowego włącznie z trenerem Moskalem. Wszystko się układa. Mam też bardzo dobrą relację z panem właścicielem i nie ma co ukrywać, że fakt, że tu jestem, to duża zasługa Tomasza Salskiego. Może z boku to wygląda, że wszystko jest idealnie i bez kłopotów przebrnęliśmy przez ten sezon, ale naprawdę tak nie było. Problemów było masę, ale wydaje mi się, że mądrością zarządzania, umiejętnymi relacjami i stworzeniem takiego teamu spirit wśród wszystkich ludzi w klubie na wszystkich szczeblach, udało nam się z tego kryzysu wyjść obronną ręką. Jesteśmy w dobrej pozycji przed ostatnimi meczami, żeby ten awans wywalczyć.
O transferach do ŁKS przed startem sezonu 22/23
– Zdecydowanie zgadzam się z tym, że przeprowadziłem transfery nieoczywiste. W mojej ocenie i w ocenie ludzi z klubu, sztabu szkoleniowego dawały nam one perspektywę stabilizacji, jakości, ale też transfery, na które my z perspektywy ekonomicznej mogliśmy sobie pozwolić, więc tak na dobrą sprawę to musiała być jakość w dobrej cenie. Teraz śmieję się, że to trochę działalność komornika, ale trzeba sobie na tym gruncie radzić. Do indywidualnej cenzury przyjdzie jeszcze czas, ale jeżeli miałbym odpowiedzieć na pytanie, to cieszy mnie coś innego, co tutaj udało się osiągnąć i na czym mi bardzo zależało – na ten moment mamy w ŁKS-ie zespół. To zespół jest najważniejszy. Doszliśmy do takiego momentu, w którym każdy jest świadomy, każdy wie, co robimy, o co gramy. Mamy dobre jednostki w zespole, ale doprowadziliśmy do sytuacji, że ego żadnego z zawodników nie przeszkadza w tym, żeby ten zespół wygrywał. Każdy z tych zawodników, których ja pozyskałem, dołożył swoją cegiełkę do tego, żeby klub był na miejscu, w którym obecnie jest. To jest taki mój globalny sukces.
O kulisach transferu Nelsona Balongo
– Penetrujemy rynek. My oczywiście nie mamy takich możliwości finansowych, żeby sprowadzać zawodników za jakieś konkretne sumy, dlatego skupiamy się na zawodnikach, którzy mogą przyjść do nas za darmo. Kilka rynków nas interesuje, kilka rynków jest dla nas ciekawych, interesujących i wartościowych. Taki jest dla np. ten belgijski. Myślę, że jak sobie popatrzymy na inne kluby Ekstraklasy, to nie wiem, czy w tej polskiej lidze jest w ogóle jakiś zawodnik z Jupiler League, który przyszedł w tym sezonie prosto z tej ligi do Ekstraklasy. Dla mnie perspektywa pozyskania kogoś z tak mocnej ligi, która na przestrzeni lat pokazała nam w tych konfrontacjach polsko-belgijskich, że jesteśmy trochę słabsi, jest bardzo atrakcyjna. Zaprosiliśmy Nelsona, żeby przyjechał do nas, zaprezentował się na testach. On się zgodził. Poobserwowaliśmy go przez pewien okres czasu i potem podjęliśmy ostateczną decyzję.
O sytuacji finansowej klubu
– Na pewno wiele rzeczy udało nam się wyprowadzić na prostą, ale niestety są jeszcze jakieś tematy z przeszłości, które są w trakcie realizacji. Cały czas się z tym borykamy, by to wszystko pozamykać.
Pełną treść wywiadu Macieja Ławrynowicza z Januszem Dziedzicem, możecie przeczytać TUTAJ.
Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport
Źródło wywiadu: TVP Sport