Czwarty sparing na remis. ŁKS II – Escola 1:1

Po porażce i dwóch kolejnych zwycięstwach w czwartym sparingu tej zimy rezerwy ŁKS-u dołożyły do ogólnego bilansu remis. Po wyrównanej grze Ełkaesaicy 1:1 zakończyli spotkanie z czwartoligową Escolą Varsovia.

Środowy sparing rozgrywany był w iście zimowej atmosferze. Boisko spowite śniegiem, padający przez całe spotkanie biały puch i niska temperatura. Przed rozpoczęciem spotkania nawet w rozmowach trójki sędziowskiej usłyszeć można było, że przez zalegające wokół boiska zaspy śniegu „będziemy grać bez rożnych”.

Kiedy już rozbrzmiał pierwszy gwizdek spotkania, standardowo dla siebie do mocnych ataków ruszyli piłkarze ŁKS-u. Biało-czerwono-biali od pierwszych minut zdecydowanymi akcjami próbowali narzucić rywalom swój styl gry, który z resztą niewiele różnił się od standardowego.

Przed szasną na pierwszą bramkę stanęli jednak warszawiacy. Już w szóstej minucie gry po wrzutce ze skrzydła zakotłowało się pod bramką strzeżoną przez Michała Kota. W gąszczy zawodników ustawionych na piątym metrze najlepiej odnalazł się napastnik Escoli, który oddał nawet strzał, ale akcję zakończył trafieniem obok lewego słupka bramki.

Pomimo, że to łódzko-warszawskie starcie było jedynie towarzyskim, to emocji w nim nie brakowało. W 19 minucie po walce o piłkę doszło do drobnych przepychanek, które przerodziły się w nieco większe zamieszanie. Do grupy zlokalizowanej obok ławki rezerwowych gości z każdą kolejną chwilą dobiegali kolejni piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego, jednak eskalacje konfliktu kilkoma żółtymi kartami dość szybko uspokoił sędzia.

Kolejne fragmenty pierwszej części spotkania jedynie potwierdzały dominację Ełkaesianków. Po niespełna pół godzinie gry przed okazją strzelecką stanął Michał Karlikowski. Skrzydłowy rezerw ŁKS-u po uderzeniu piłki posłał ją jednak minimalnie obok słupka bramki warszawiaków.

Co nie udało się Karlikowskiemu chwilę później udało się Dariuszowi Gmosińskiemu. Sprytna podcinka piłki z rzutu wolnego otworzyła drogę do bramki napastnikowi biało-czerwono-białych, który wyskoczył zza obrońców i dokładając stopę zmylił wychodzącego do piłki bramkarza.

Jeszcze przed przerwą warszawiacy zdołali doprowadzić do wyrównania. Kombinacja kilku szybkich podań na skraju pola karnego spowodowała, że obrońcy ŁKS-u nieco się pogubili i wpuścili między siebie jednego z graczy Escoli. Ten po otrzymaniu prostopadłej piłki musnął ją jedynie, po czym futbolówka minęła Michała Kota i zatrzepotała w siatce.

W drugiej części gry żadna z ekip nie zdołała już poprawić swojego bilansu bramkowego. Pomimo, że okazji nie brakowało, to z jednej strony szwankowało wykończenie, a z drugiej podejmowanie decyzji pod polem karnym. W ostatnich fazach spotkania przed kapitalną szansą na bramkę stanął jeszcze jeden z zawodników Escoli, ale w oddaniu strzału przeszkodziło mu poślizgnięcie się na murawie.

ŁKS II Łódź – Escola Varsovia 1:1
Bramki: Gmosiński 38′ – 1:1 42′

ŁKS II Łódź: Kot (65, Zareda) – Tazbir (46, Bąkowicz), Ślęzak, Lorenc, Koprowski (46, Coulibaly) – Lambrecht (46, Sójka), Czypicki (46, Górecki), Lipień (65, Jakubczak), Piela (60, Piotrowski), Gmosiński (65, Tazbir), Karlikowski (46, Król)

fot. Lens Strong