Piłka NożnaWypowiedzi

Bartosz Biel: Możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość

Za ełkaesiakami ostatni sparing przed startem nowego sezonu Fortuna 1. Ligi. Po remisie 1:1 ze Zniczem Pruszków, z dziennikarzami porozmawiał jeden z letnich nabytków ŁKS-u, Bartosz Biel. Skrzydłowy pozytywnie spojrzał na to spotkanie, mimo braku zwycięstwa, podkreślając, że „Rycerze Wiosny” z czasem grali coraz lepiej i pokazali elementy, które wkrótce przełożą się na dobre wyniki w lidze.

O sparingu:

– Może nie wszystko funkcjonowało tak jak zakładaliśmy przed pierwszym gwizdkiem, ale myślę, że im dalej w mecz tym przejmowaliśmy kontrolę nad spotkaniem i coraz więcej rzeczy nam wychodziło i coraz więcej rzeczy się zazębiało. Myślę, że z optymizmem możemy patrzeć w przyszłość, jeszcze wiadomo trochę mankamentów jest. Przede wszystkim brakowało nam dokładności, ale myślę, że już w przyszłym tygodniu kiedy będzie taki mikrocykl typowo przed sezonem, to będziemy schodzić z obciążeń, więc myślę, że dojdziemy do siebie.

O czasie spędzonym razem przez drużynę:

– Może cztery sparingi to nie jest za dużo, ale liczy się nie ilość, a jakość, że tak powiem. Myślę, że te sparingi były bardzo owocne. Każdy z nich dużo nas nauczył, dużo odpowiedzi dał na różne pytania. Czasu też ze sobą spędziliśmy dużo, ciężko bardzo trenowaliśmy, praktycznie po dwa razy dziennie, także myślę, że dotarliśmy się na każdej płaszczyźnie.

O podobieństwie gry Znicza Pruszków do rywali ligowych ŁKS-u:

– Musimy się przygotować, że w lidze dużo meczów właśnie tak będzie wyglądało i musimy się do tego przyzwyczaić i na takie mecze się przygotować. Znicz też miał ciekawy pomysł na to spotkanie, fajnie ich odebraliśmy jako zespół, bo spodziewaliśmy się innej gry z ich strony, więc bardzo fajny przeciwnik tuż przed startem ligi. Dobrze dobrany, bo sporo meczów w sezonie będzie wyglądało tak jak ten dzisiejszy.

O swojej motywacji do dobrego pokazania się w ŁKS-ie:

– Ja tutaj przyszedłem i jestem bardzo dumny, doceniam to i będę chciał się odwdzięczyć każdego dnia kiedy tutaj jestem.

Fot. Łukasz Żuchowski