Arndt i Srnić po dłuższej przerwie dostali szansę

Po dłuższej przerwie szansę od Ireneusza Mamrota dostało dwóch nieco zapomnianych zawodników. W wyjściowym składzie pojawił się Dawid Arndt, a w końcówce z ławki, Dragoljub Srnić. Szczególnie ten pierwszy mógł być zadowolony ze swojej postawy. 

19-letni golkiper wrócił do bramki biało-czerwono-białych po blisko półrocznej przerwie, sadzając na ławce kapitana, Arkadiusza Malarza. „Arniego” ostatni raz widzieliśmy w oficjalny meczu, w listopadzie podczas spotkania także z GKS-em Jastrzębie. W niedzielę Arndt pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Młodzieżowiec ŁKS-u przez większość spotkania był bezrobotny, ale w 85. minucie stanął oko w oko z Danielem Ruminem, który ustawił piłkę na jedenastym metrze. Dawid wygrał próbę nerwów i wybronił rzut karny. Niestety przy drugiej jedenastce był już bez szans (choć warto wspomnieć, że drugi raz wyczuł napastnika GKS). Są bardzo duże szanse, że młody bramkarz zachowa miejsce w składzie na kolejne spotkanie.

W 83. minucie gry na placu gry zameldował się, Dragoljub Srnić. Serb nie grał od pięciu miesięcy i w końcu dostał kilka minut od Ireneusza Mamrota. Dla Drago był to dziesiąty występ w tym sezonie ligowym. Z pewnością rozegrałby więcej spotkań, gdyby nie przepis, który pozwala na występ tylko jednemu zawodnikowi spoza Unii Europejskiej. W ŁKS-ie takich zawodników jest trzech – oprócz pomocnika, są też Ricardinho i Kelechukwu, choć klub cały czas pracuje nad tym, aby Nigeryjczyk otrzymał polski paszport.

Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport