Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Adam Marciniak: Jeżeli wygramy to razem z naszymi kibicami zagramy widzewiakom na nosie

Każdy odlicza już czas do derbowego starcia z Widzewem. Podobnie, jak Adam Marciniak, który walczy z czasem, aby móc pojawić się w kadrze meczowej na to spotkanie. Wychowanek ŁKS-u podkreślił w rozmowie z klubową telewizją, że chcą zrobić wszystko, aby móc przerwać dobrą passę Widzewa na własnym stadionie i wraz ze swoimi kibicami móc cieszyć się ze zwycięstwa na terenie lokalnego rywala.

O tym jak się czuje po kontuzji:

– Cieszę się, że mogę już trenować z zespołem. Jeszcze odczuwam lekki dyskomfort, ale mam nadzieję, że z każdym dniem będzie mniejszy.

O tym czy tydzień przedderbowy dodaje nowego zastrzyku energii:

– Oczywiście. To jest taki mecz, w którym każdy chciałby zagrać, czy każdy chciałby być nawet na ławce rezerwowych. No ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy, więc zobaczymy jak będzie. Jeśli będę zdrowy to będę robił na treningach wszystko, żeby trener zabrał mnie na ławkę rezerwowych. 

O ewentualnym rozczarowaniu, jeśli nie uda mu się dojść do zdrowia na tyle, żeby znaleźć się w kadrze meczowej:

– Na pewno pojawi się złość. Już się pojawiła, że kilka meczów uciekło. Dla każdego łodzianina, zresztą myślę, że nie tylko łodzianina, to jest najważniejszy mecz w sezonie. Czuje się tę atmosferę i każdy chciałby być częścią jakiejś fajnej historii, sprawić przyjemność kibicom i po prostu zagrać w derbach.

O tym czym dla niego, jako wychowanka ŁKS-u, są derbowe starcia z Widzewem:

– Dla każdego kibica w Łodzi, dla każdego kibica ŁKS-u to jest najważniejszy mecz. Tutaj nie ma co się czarować, że to tylko mecz o 3 punkty, bo jest to mecz dużo ważniejszy i tak naprawdę najważniejszy.

O derbach rozgrywanych w drużynach młodzieżowych ŁKS-u:

– Były często wyrównane. Też w juniorach to były najważniejsze mecze, czy to rozgrywane tutaj, na boiskach przy al. Unii, czy na wyjeździe. Wyniki układały się różnie, raz wygrywaliśmy, raz przegrywaliśmy. No ale pamiętam, że to też był mecz, który zarówno w nas, jak i w naszych rodzicach wzbudzał największe emocje. Wyglądało to tak naprawdę podobnie jak teraz. Z każdym dniem emocje i adrenalina rosły i apogeum tego przychodziło w dniu meczowym. 

O pierwszych derbach, które pamięta jako kibic:

– Wydaje mi się, że pierwsze były te, które pamiętam – w sezonie mistrzowskim. Przegraliśmy na własnym boisku i to był chyba pierwszy mecz derbowy, na którym byłem.

O tym co wspomina z jedynych derbów, które rozegrał jako senior:

– Tak, zagrałem jedno spotkanie. 0-0 przy al. Unii, nawet dostałem nagrodę zawodnika meczu. Kiedyś już o tym wspominałem, była nawet jakaś nagroda, komplet odzieży jeansowej i aparat fotograficzny. Pamiętam, że aparat dostałem, a na komplet odzieży czekam dalej. 

Do których derbów najchętniej wraca pamięcią:

– Pamiętam takie derby, gdzie na wyjeździe ŁKS zremisował, chyba 2-2. Wynik mógł być inny, w każdym razie remisowy i wydaje mi się, że to były derby, po tej sytuacji, w której kibice ŁKS-u namalowali na krzesełkach napis „ŁKS”. I nie wiem, czy później te derby już były bez kibiców, w każdym razie czekaliśmy na piłkarzy tutaj pod stadionem. I kibice, którzy, powiedzmy, zabierali głos, była wtedy telewizja, więc zwracali uwagę, żeby było kulturalnie i bez przekleństw, skupiamy się tylko na ŁKS-ie, nie na rywalu. No i przyjechali piłkarze, podziękowaliśmy im za walkę, kilku zabrało głos, oklaskaliśmy ich i wtedy mikrofon przejął Igor i zaśpiewał mało cenzuralną piosenkę. Pamiętam, że poniósł tłum i fajna to była sytuacja, czuliśmy wtedy, że Igor jest jednym z nas.

O tym czy grając w innych polskich klubach miał specjalną motywację przed meczami z Widzewem:

– Zawsze to były dla mnie ważne mecze, zawsze chciałem wygrać z Widzewem. Natomiast wiadomo, że w barwach ŁKS-u mają dodatkowy smak, bo wiesz, że masz swoich kibiców za sobą. A będąc w innych drużynach, to był zawsze mój indywidualny pojedynek i walka o moją osobistą satysfakcję.

O tym jak może porównać derby Łodzi do innych derbowych spotkań, w których brał udział:

– Wydaje mi się, że nasze derby specyfiką przypominają derby Krakowa. Też jest taka sytuacja, że dwa kluby są w jednym mieście, natomiast na Górnym Śląsku czy w Trójmieście to są derby regionu i każdy klub ma swój bastion. A w Łodzi czy Krakowie to wszystko jest wymieszane i w całym mieście czuje się tą temperaturę derbów. 

O tym w czym według niego tkwi fenomen derbowych spotkań:

– Myślę, że tutaj nie trzeba tłumaczyć tego, że ta rywalizacja w meczach derbowych sięga długich dziesięcioleci. To są sprawy sportowe, sprawy kibicowskie, zaszłości koleżeńskie, ludzie w pracy rywalizują o to kogo klub będzie przez pół roku rządził i to dla wszystkich ludzi jest bardzo ważne. I to nie wzięło się z wczoraj czy z przedwczoraj tylko trwa od lat i ten mecz piłkarski jest idealną okazją do tego, żeby pokazać lokalnemu rywalowi kto po prostu w mieście rządzi.

O aktualnej drużynie Widzewa, z którą zmierzą się w niedzielę:

– Widzew w tym sezonie to na pewno inna drużyna niż w zeszłym sezonie. Kilka zmian tam nastąpiło, są liderem tabeli, ale w meczu derbowym nie ma to znaczenia, czy ktoś jest faworytem czy nie, czy ktoś przewodzi w tabeli czy nie. Ten mecz jest jak finał jakichś rozgrywek i myślę, że nie ma co tutaj dużo opowiadać o dobrych czy złych stronach, na pewno będziemy mieli czas na analizę, ale w takich meczach zawsze trochę o coś innego chodzi. 

O wsparciu swoich kibiców na stadionie Widzewa:

– Na pewno bardzo pomoże. Myślę, że każdy z tyłu głowy będzie miał dodatkową motywację, że jeżeli wygramy to razem z naszym tysiącem kibiców zagramy widzewiakom na nosie. Pocieszymy się na ich stadionie, pośpiewamy wspólnie i to by było coś co by podniosło morale bardzo, zarówno u nas piłkarzy, jak i kibiców. Takie zwycięstwa, spektakularne zwycięstwa, to są rzeczy, które jednoczą kibiców z piłkarzami i na pewno fajnie byłoby wygrać i poświętować tam razem z naszymi kibicami. 

O wnioskach po meczu z Arką:

– Wnioski są takie, że forma idzie w górę. Fajne jest to, że te kontuzje pokazały, że mamy szeroką kadrę i na każdego można liczyć. Zarówno Osa, Bączek i Maciek Radaszkiewicz super wykorzystali swoje szanse, to oni teraz mają wszystko w swoich rękach, grają pierwsze skrzypce. My, którzy wracamy po kontuzji, czy zawodnicy rezerwowi, którzy stracili skład muszą robić wszystko, żeby o ten skład walczyć i nie ma nic lepszego, jak rywalizacja. Myślę, że nie tylko ten mecz z Arką, ale ostatnie pokazały, że mamy szeroką, wyrównaną kadrę i to działa tylko na plus. Sezon jest jeszcze długi i każdy będzie potrzebny, nic tylko się cieszyć.

O tym czy każdy w drużynie poradzi sobie z atmosferą derbów:

– Myślę, że mamy pod tym względem bardziej doświadczony zespół, wielu chłopaków zna już smak zwycięstwa w derbach. Myślę, że w tej sferze mentalnej powinniśmy być, przynajmniej w teorii, mocniejsi.

O meczu z Widzewem, który jest liderem tabeli i nie przegrał jeszcze na własnym terenie, będąc drużyną po przejściach:

– Nie można zrobić nic innego, jak po prostu być pierwszą drużyną, która tam wygra w tym sezonie. I tym bardziej trzeba zrobić wszystko, bo to zwycięstwo będzie miało jeszcze większy posmak. Głęboko w to wierzę, że damy radę.

O tym co chciałby przekazać kibicom ŁKS-u:

– Chciałbym podziękować za wspaniały doping w ostatnim meczu. Byłem na trybunach i jestem pewny, że niosło to piłkarzy. Wygraliśmy to spotkanie razem. Chcę im powiedzieć, że zawsze czujemy to wsparcie i zawsze robimy wszystko, żeby dostarczyć im radości, tak będzie też tym razem. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku.

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport