Warszawa ponownie podbita! Isetia Erzurum – ŁKS Coolpack Łódź 76:97

Ełkaesiacy w sobotnie popołudnie zmierzyli się na wyjeździe z Isetią Erzurum. Ostateczny rezultat tego spotkania nie okazał się zaskoczeniem – podopieczni Piotra Zycha po raz kolejny spokojnie dowieźli zwycięstwo. Na parkiecie pierwszy raz z przeplatanką na piersi zameldował się Mateusz Jarmakowicz, zakontraktowany niedawno przez ŁKS.

Początek spotkania był dosyć wyrównany – obydwie ekipy powoli wchodziły w mecz, próbując wzajemnie wybadać swoje słabsze strony. Po niemal czterech minutach gry na minimalne prowadzenie wyszli ełkaesiacy, po celnym rzucie Arkadiusza Świta na 5:10. Od tego momentu, do samego końca pierwszej partii to łodzianie byli stroną prowadzącą punktowo, czego już nie dali sobie odebrać. Mimo tego gospodarze wciąż byli w grze, mając jedynie 5 oczek straty do ŁKS-u. W kolejną kwartę lepiej weszła Isetia, której zawodnicy złapali dobry moment i zniwelowali przewagę biało-czerwono-białych do zaledwie jednego punktu. Podopieczni trenera Zycha wciąż nie pozwalali warszawiakom na objęcie prowadzenia, choć rywalizacja utrzymywała się w dosyć bliskim dystansie. Przełamanie nastąpiło dopiero po ponad połowie drugiej partii, po celnym rzucie Norberta Kulona na 27:31. Koszykarze spod herbu przeplatanki wskoczyli wtedy na wyższe obroty – w kolejnych dwóch minutach podwyższyli swoje prowadzenie do 11 punktów. Łodzianie do przerwy nie spuścili nogi z gazu, dzięki czemu do szatni zeszli prowadząc dziesięcioma oczkami.

Tempo spotkania opadło nieco po powrocie z zawodników z przerwy. Pierwszy celny rzut zobaczyliśmy dopiero niemal po trzech minutach gry, w wykonaniu Bartosza Wróbla. Z błędów ełkaesiaków korzystali zaś zawodnicy Isetii – dzięki rzutom wolnym i celnemu rzutowi za 2, gospodarze zbliżyli się do ŁKS-u na cztery oczka. Stołeczny zespół także nie ustrzegał się fauli – kolejnych osiem punktów, które zdobyli biało-czerwono-biali, zostało zanotowanych właśnie po stałych fragmentach gry. Dzięki takiemu obrotowi spraw, na dwie minuty przed końcem partii, łodzianie prowadzili 12 punktami. Podobny rytm gry utrzymywał się do ostatnich sekund – uwagę zaś mógł przykuć celny rzut za 3 w wykonaniu Mateusza Jarmakowicza. Do prawdziwej wymiany ognia doszło w ostatniej kwarcie, w której łącznie obydwa zespoły zdobyły 55 punktów. Gospodarze startowali jedynie z dwunastopunktową stratą i choć próbowali doprowadzić do odwrócenia losów tego spotkania, tak biało-czerwono-biali nie mieli zamiaru spuścić nogi z gazu i oddać pola warszawiakom. Koszykarze spod herbu przeplatanki do ostatnich sekund spotkania walczyli, mając przed sobą ponowną możliwość przebicia bariery stu punktów – tym razem zabrakło im do tego zaledwie kilku oczek. Najważniejszy rezultat pozostał jednak bez zmian i to Łódzki Klub Sportowy wraca do domu zwycięsko.

Isetia Erzurum – ŁKS Coolpack Łódź 76:97
(18:23; 17:19; 18:23; 23:32)

Fot. Łukasz Żuchowski