Koszykówka

Derby regionu dla biało-czerwono-białych! ŁKS Coolpack Łódź – Księżak Łowicz 98:95

Niech żałuje każdy, kto w sobotni wieczór nie pojawił się w Zatoce Sportu i nie był świadkiem emocjonującego meczu ŁKS-u Coolpack Łódź z Księżakiem Łowicz. Były emocje, były zwroty akcji, a najważniejsze, że na sam koniec kolejne zwycięstwo odnotowali podopieczni trenera Zycha, którzy wciążsą niepokonani!

Tempo i wyrównany poziom prezentowany przez oba zespoły od początku spotkania pokazywał, że w sobotni wieczór w Zatoce Sportu mierzyły się dwa zespoły, które mają ambicję na awans do wyższej ligi. W zespole biało-czerwono-białych szczególnie wyróżniał się Bartosz Wróbel, który był głównym punktującym w pierwszych minutach spotkania. Po upływie czasu połowy pierwszej kwarty ełkaesiacy prowadzili zaledwie 11:10, co pokazywało jaki zbliżony poziom w tym momencie prezentowały oba zespoły. Partia ostatecznie skończyła się remisem 19:19, po tym, jak jeden z zawodników Księżaka rzucił celnie za dwa punkty, kilkanaście sekund przed końcem czasu.

W drugiej kwarcie żadna z drużyn nie spuściła nogi z gazu, ale początkowo lepiej wyglądali przyjezdni z Łowicza, którzy korzystali chociażby z fauli ełkaesiaków, a sami popisali się kilka razy celnym uderzeniem z dystansu. Przy stanie 24:29, w po nieco ponad 2 minutach gry, trener Zych postanowił skorzystać z przerwy, ale po niej goście nie zapomnieli chociażby, jak rzuca się trójki, więc na parkiecie biało-czerwono-biali wciąż mieli twardy orzech do zgryzienia. Łodzianie także nieco poprawili swoje rzuty z dystansu, a i częściej udawało im się korzystać z błędów i fauli łowiczan, co poskutkowało tym, że na 3 minuty przed końcem partii, prowadzili 9 punktami. Do momentu zejścia obu drużyn do szatni ełkaesiacy zdążyli powiększyć swoją przewagę jeszcze o kilka oczek.

Początek trzeciej kwarty raczej wskazywał na ełkaesiaków, ale przyjezdni z Łowicza nie składali broni i także pokazywali, że chcą jeszcze powalczyć o komplet punktów. Faktycznie, przez kilka minut łowiczanie doszli bardziej do głosu i nieco zmniejszyli stratę względem biało-czerwono-białych, ale podopieczni trenera Zycha wciąż dosyć regularnie punktowali i utrzymywali sytuację pod kontrolą. Ostatecznie, do czwartej partii spotkania łodzianie podchodzili z 15-punktową zaliczką.

W czwartą partię nieco lepiej weszli łowiczanie, którzy w krótkim czasie zdobyli 7 punktów, a choć ełkaesiacy też byli celni pod koszem rywali, to ci na tyle dobrze odrabiali straty, że już po trzech minutach gry oba zespoły dzieliło zaledwie 7 oczek. Z minuty na minutę sytuacja zaczynała być coraz bardziej nerwowa dla podopiecznych trenera Zycha, bo Księżak punktowo zbliżał się do nich, a popełniane faule przez łodzian nie pomagały w utrzymywaniu wyniku. Problemy z celnością pod koszem biało-czerwono-białych także nie pomagały i na trzy minuty przed końcem spotkania, ŁKS prowadził jedynie 3 punktami. Temperatura na parkiecie była coraz wyższa – kulminacyjnym punktem był moment, kiedy po złym podaniu i stracie ełkaesiaków łowiczanie tracili jedynie punkt do nich, a tablica wskazywała już jedynie niecałą minutę do końca meczu. Świetnie zachował się po odbiorze piłki Piotr Keller, który pomknął pod kosz rywali, przytrzymał piłkę i zgrał ją do Kacpra Dominiaka, który faulowany wywalczył dwa rzuty osobiste, po czym samemu pewnie je wykorzystał. Biało-czerwono-białym udało się utrzymać posiadanie do samego końca i Łódzki Klub Sportowy może cieszyć się ze zwycięstwa w derbach regionu.

Najlepiej tego dnia punktował Bartosz Wróbel, który zdobył dla swojego zespołu 29 punktów. Kolejny w klasyfikacji był Kacper Dominiak ze zdobyczą 17 oczek, a podium zamknął Norbert Kulon – 16 punktów.

ŁKS Coolpack Łódź – Księżak Łowicz 98:95
(19:19; 40:28; 25:22; 14:26)

Fot. Łukasz Żuchowski