Relacja z wyjazdu do Suwałk
Do dalekich Suwałk ruszyliśmy w 140 głów.
Tak jak w zeszłym roku, nasz najdalszy wyjazd przypadł w środę. W zeszłym roku był to Stargard, w tym roku padło na Suwałki, gdzie jeszcze nigdy nie byliśmy. Pula biletów jaką otrzymaliśmy nie była za duża, ale zważywszy na środek tygodnia i odległość, w zupełności nam wystarczyła.
Ogólnie wyjazd bez historii, sam mecz również do zapomnienia. Dojazd bez przygód, wejście również bezproblemowe. Jedynie było podwójne sprawdzanie z listy, gdyż najpierw to robiły psy, a potem już na samym wejściu. Ogółem w Suwałkach stawiliśmy się w liczbie 140 głów, w tym 5 Zawisza i 2 Lech. Mieliśmy flagi „ŁKS Łódź” oraz „Pieprz trzymaj się!” z którymi był problem z powieszeniem, gdyż mocno tego dnia wiało, co zresztą też wpływało na poczynania na murawie. Sektor gości umieszczony jest w sporej odległości od murawy i widoczność z niego była kiepska. Jak już wspomniane na początku, mecz do zapomnienia. Dobrze, że udało się w ostatniej chwili wyciągnąć remis i dobrze, że z wynikami poukładało się też na innych stadionach. Tak więc awans jeszcze bardziej nam się przybliżył. Po końcowym gwizdku zbicie „piątek” z piłkarzami. Po kilku minutach opuściliśmy sektor i udaliśmy się w drogę powrotną, która przebiegła spokojnie. Jak to bywa w przypadku takich wypraw, szacunek dla Tych co pojechali.