Siatkówka

Roberta Ratzke: Z każdym kolejnym spotkaniem zobaczymy jeszcze więcej walki

Roberta Ratzke, rozgrywająca ŁKS-u Commercecon Łódź, udzieliła wywiadu dla portalu TAURONLIGA.PL, w którym porusza kwestie cierpliwości zespołu w spotkaniu z Developresem, zatrzymanie Ann Kalandadze, kontuzję Zuzanny Góreckiej oraz oczekiwania na kolejne finałowe mecze. Dodatkowo, Ratzke podkreśla znaczenie rywalizacji o złoty medal oraz niesamowitą atmosferę towarzyszącą wielkim finałom.

O cierpliwości zespołu w tym spotkaniu:

– Było w tym meczu wiele wzlotów i upadków. Bardzo ważne, że do końca zachowałyśmy wiarę w zwycięstwo i w odwrócenie losów tego spotkania. Krok po kroku starałyśmy się przeorganizować naszą grę i grać przy mniejszym stresie. Dzięki temu byłyśmy cały czas w grze i na tym się właśnie skupiałyśmy. Wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie wrócić do tego meczu i go wygrać. Stopniowo odbudowałyśmy naszą grę i znalazłyśmy takie rozwiązania, które pozwoliły nam przejąć inicjatywę. Na początku meczu rywalki wygrywały zbyt łatwo i bardzo szybko zdobywały punkty. My miałyśmy duże problemy w bloku i w obronie. Nie potrafiłyśmy też utrudnić rywalkom gry naszą zagrywką i dlatego tak swobodnie im się grało. Najważniejsze jest jednak to, że skończyłyśmy ten mecz właśnie w taki sposób w jaki grałyśmy praktycznie przez cały sezon, czyli zespołowo, wspólnym wysiłkiem, z dużym wkładem dziewczyn wchodzących z ławki. To zrobiło różnicę. Ten mecz wymagał od nas dużej cierpliwości.

O kluczowym momencie w tym spotkaniu:

– Decydujące było to, że potrafiłyśmy dobrze zorganizować nasz blok i obronę, a kiedy to w końcu zrobiłyśmy, to mecz się odwrócił. Nie chodzi nawet o liczbę bezpośrednich bloków, bo może tak dużo ich nie było, ale dzięki temu, że lepiej ustawiałyśmy blok i obronę, to wypracowałyśmy sobie więcej kontr. W pierwszych dwóch setach grałyśmy praktycznie bez kontr po swojej stronie, więc od momentu, kiedy zaczęłyśmy dotykać więcej piłek w bloku i w obronie, to miałyśmy od razu więcej szans na zdobywanie punktów. Z kolei dla rywalek gra zaczęła być coraz trudniejsza, bo to one miały mniej kontr i kończyły coraz mniej ataków.

O zatrzymaniu Ann Kalandadze: 

– Kluczowe było to, że coraz częściej dotykałyśmy piłek po jej atakach, czy to w bloku, czy w obronie, więc coraz trudniej było jej zdobywać bezpośrednie punkty. Poza tym na zagrywce też nie była już później tak regularna i skuteczna jak wcześniej. Dużo łatwiej się gra, gdy nie czuje się takiej presji ze strony rywala. Natomiast kiedy presja się pojawia, to jest już trudniej. Myślę, że od trzeciego seta wszyscy kibice mogli zobaczyć w końcu taką regularną grę, jakiej można się było spodziewać po meczu Developresu z ŁKS-em. Był dobry poziom z obu stron i walka przez cały czas. Ze swojej strony wiedziałyśmy, że musimy w końcu zatrzymać Ann Kalandadze i miałyśmy założenie, żeby to zrobić już od początku meczu, a nie dopiero od trzeciej partii.

O kontuzji Zuzanny Góreckiej:

– To był zdecydowanie najtrudniejszy moment tego spotkania. Wcześniej podobną sytuację przeżyłyśmy w trakcie meczu Ligi Mistrzyń z Fenerbahce Stambuł, kiedy kontuzji doznała Klaudia Alagierska-Szczepaniak. Wtedy emocje się kumulują, bo wszystkie z nas czują duży smutek z powodu nieszczęścia, które spotkało koleżankę z zespołu. Tym bardziej, że wyglądało to niestety na poważną kontuzję, a nie jakiś lekki uraz. Ciężko jest w takim momencie utrzymać skupienie na grze, ale trzymałyśmy się razem i bardzo zależało nam na tym, żeby dowieźć zwycięstwo do końca i zrobić to zwłaszcza dla niej. Nie jest to dla nas łatwa sytuacja, bo to już druga poważna kontuzja w tym sezonie naszej podstawowej zawodniczki. Jestem jednak przekonana, że to nas jeszcze bardziej zjednoczy i zmotywuje do walki.

O tym, jakiego spotkania możemy się spodziewać w środę w Łodzi:

– Spodziewam się jednak, że z każdym kolejnym spotkaniem zobaczymy jeszcze więcej walki. Na pewno z naszej strony potrzebujemy lepszego wejścia do gry niż miało to miejsce w tych dwóch pierwszych meczach. Myślę, że emocji nie zabraknie do końca i już te pierwsze dwa finały o tym świadczą. Natomiast od meczu numer trzy być może zobaczymy już bardziej wyrównaną walkę od początku do końca. Myślę, że poziom gry będzie bardziej stabilny z obu stron. Obie drużyny znają się już na tyle dobrze, że nie mają się czym zaskoczyć i będą od początku przygotowane do gry na dobrym poziomie.

O tym, co może być decydujące dla przebiegu finału:

– Nie mamy zbyt wiele czasu na jakieś specjalne przygotowania. Po pierwszym meczu, który przegrałyśmy, powiedziałyśmy sobie, że zamykamy ten rozdział i otwieramy nową kartkę. Pod względem fizycznym będziemy się starały utrzymać jak najlepszą dyspozycję. Najważniejsza będzie jednak strona mentalna, nad którą wciąż najwięcej pracujemy. Na razie skupiamy się na tym, żeby jak najlepiej się zregenerować i zachować energię na walkę w meczu. Oczywiście zmęczenie jest duże, do tego dochodzą podróże, a z Łodzi do Rzeszowa nie jest niestety blisko. Musimy więc jak najwięcej wypoczywać żeby zachować siły na mecze.

O wadze rywalizacji o złoty medal:

– Finał to finał, niezależnie od tego, czy w reprezentacji, w rodzimej lidze, czy za granicą. Zawsze to coś wyjątkowego grać w takich meczach. Tutaj w Polsce emocje są bardzo duże, ponieważ oba zespoły mają znakomitą publiczność. W pierwszych spotkaniach finałowych widzieliśmy pełne hale i świetny doping kibiców. Teraz w Rzeszowie było znakomicie, a za kilka dni znów przeżyjemy niesamowitą atmosferę w naszej hali w Łodzi. Takie widowiska i pełne hale to też coś co charakteryzuje wielkie finały. Grając w takich meczach odczuwa się zawsze wyjątkowe emocje.