Czarny weekend… Budowlani Łódź – ŁKS Commercecon Łódź 3:0
To był czarny weekend dla kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego. Na jego zamknięcie biało-czerwono-białe siatkarki zmierzyły się w derbach Łodzi z zawodniczkami Budowlanych. Mecz nie poszedł po myśli „Wiewiór”, którym nie udało się wywalczyć w tym meczu choćby seta. W tym sezonie bilans derbowy wynosi jeden do jednego.
Mecz rozpoczął się równą wymianą punktów pomiędzy ełkaesiankami a Budowlanymi – zwycięsko z tego pojedynku wyszły „Wiewióry„, które wyszły na prowadzenie 5:9. Ich przewaga w ciągu kolejnych minut stopniała, aż w końcu formalne gospodynie tego meczu doprowadziły do wyrównania, a następnie zdobyły oczko więcej – 14:13. Od tego momentu obydwie drużyny znowu zaczęły równą wymianę punkt za punkt, choć to niebiesko-biało-czerwone były stroną prowadzącą tę rywalizację. Dominację Budowlanych przełamał udany atak Sobiczewskiej, która pod siatką zastąpiła chwilę wcześniej Robertę Ratzkę (20:17), a chwilę później kolejne oczko straty odrobiła Veronica Jones-Perry. Mimo tych prób doprowadzenia do wyrównania przez ełkaesianki, tak ich rywalki po niemal 25 minutach meczu były o trzy punkty od zdobycia pierwszego seta – 22:19. Przy wyniku 24:19 wydawało się już, że za chwilę ostatecznie niebiesko-biało-czerwone dopną swego, jednak „Wiewióry” nie poddawały się tak łatwo i zaczęły odrabiać straty, wykorzystując błędy rywalek – 24:22. Ostatecznie lepsze okazały się zawodniczki Budowlanych, które ostatnie oczko zdobyły obijając blok ełkaesianek.
Podopieczne trenera Cichego zdecydowanie lepiej weszły w kolejną partię i już po kilku minutach prowadziły 6:1 – dobrymi atakami popisały się „Roni” czy Valentina Diouf, korzystając przy tym również z błędów rywalek. Sielanka nie potrwała jednak długo i wkrótce zawodniczki Budowlanych nie tylko doprowadziły do wyrównania, ale wyszły na dwupunktowe prowadzenie – 8:6. Kolejne minuty również nie były udane dla „Wiewiór” – trudno było im wyprowadzić skuteczny atak, a punkty najczęściej zdobywały po błędach rywalek, ciężko było więc o doprowadzenie do wyrównania – 15:11. Ełkaesianki próbowały walczyć, jednak różnica dzieląca je a budowlane wciąż się utrzymywała, a do rozsądzenia kto wygra kolejnego seta było już blisko – 23:17. Po nieudanym ataku w wykonaniu Jones-Perry, nadzieję przedłużyła Kamila Witkowska, jednak już po chwili gospodynie wyrwały drugą partię po nieudanym bloku w wykonaniu „Roni”.
W kolejny set lepiej weszły budowlane, które wyszły na prowadzenie 3:0. Choć ełkaesianki zabrały się szybko do odrabiania strat, tak wypracowana na początku przewaga przez gospodynie wciąż się utrzymywała – 7:4. Nie bez problemów, ale w końcu po dłuższym czasie „Wiewiórom” udało się doprowadzić do wyrównania, wywalczonego po dobrej piłce posłanej przez Kamilę Witkowską, z którą rady nie dała sobie Monika Fedusio. Pierwszy raz w tej partii obydwie drużyny wdały się w intensywną walkę punkt za punkt. Dobrze w tym fragmencie meczu wyglądały Sobiczewska oraz Jones-Perry, dzięki którym to ŁKS był wiodącą stroną tej wymiany. Pierwszy raz w tym meczu do kluczowego momentu, koncówki seta, to „Wiewióry” podchodziły z przewagą, prowadząc 22:20, po tym jak niebiesko-biało-czerwone nie poradziły sobie z serwem Sobiczewskiej. Niestety, długo ten stan nie potrwał – plan trenera na grę z dwoma atakującymi (z którego szybko się wycofał) się nie powiódł, a zawodniczki Budowlanych doprowadziły do wyrównania, po którym ŁKS poprosił o przerwę – 23:23. Pierwszy punkt po niej należał do ŁKS-u – piłkę zagrała „Roni„, a z nią nie poradziła sobie Damaske, jednakże chwilę później po skutecznym ataku w wykonaniu Fedusio rozpoczęła się gra na przewagi. Ta niestety nie padła łupem biało-czerwono-białych – dwa kolejne oczka zdobyła dla Budowlanych Monika Fedusio, zamykając Derby Łodzi w trzech setach dla niebiesko-biało-czerwonych.
Grot Budowlani Łódź – ŁKS Commercecon Łódź 3:0
(25:22; 25:18; 26:24)
Fot. Łuksaz Żuchowski