Zwycięstwo na przywitanie z Łodzią! ŁKS – Skra 3:2
W pierwszym domowym meczu w tym sezonie piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego ograli Skrę Częstochowa 3:2. Nie był to jednak łatwy mecz z beniaminkiem, bowiem ełkaesiacy musieli się nieco namęczyć.
Względem inauguracyjnego meczu w Tychach trener Kibu Vicuña nie zdecydował się praktycznie na żadną zmianę w wyjściowej jedenastce. Jedyną roszadę wymusiła kontuzja – Antonio Domingueza zastąpił Mikkel Rygaard.
Pierwsze fragmenty meczu przyniosły dość niemrawe ataki ełkaesiaków. Piłka wolno przesuwała się między formacjami, choć zdecydowaną większość czasu spędziła u obrońców. Próby przyspieszenia gry skrzydłami kończyły się zazwyczaj wejściem w pole karne i nieudaną próbą strzału.
Skra najgroźniej prezentowała się po kontraktach. Jeden z nich, przeprowadzony prawym skrzydłem pozwolił wrzucić piłkę w głąb pola karnego. Tam najlepiej odnalazł się Adam Mesjasz, który głową pokonał Marka Kozioła.
Stracona bramka nieco obudziła „Rycerzy Wiosny”. Ci zaczęli przypuszczać coraz śmielsze i groźniejsze ataki, głównie rozprowadzane po skrzydle. Jeden z nich przyniósł w 19 minucie wyrównanie wyniku. Akcja dwójkowa Pirulo i Mateusza Bąkowicza na skraju pola karnego pozwoliła temu drugiemu zejść do linii końcowej i zacentrować piłkę na Stipe Juricia. Chorwat jedynie podskoczył, dołożył piętę i strzelił debiutancką bramkę dla ŁKS-u!
Dalsze fragmenty pierwszej części gry o dziwo przyniosły dość wyrównaną grę. ŁKS miał optyczną przewagę, jednak kolejne ataki nie były w stanie przełożyć się na zdobycze bramkowe. Swoich okazji szukała również i Skra, która była w stanie zagrozić Koziołowi. Do przerwy jednak mieliśmy remis.
W drugą połowę gospodarze weszli na mocnym animuszu. To już 6o sekund po wznowieniu gry przyniosło im składną akcję, z której wziął się rzut rożny.
Im dalej w las, tym przewaga ełkaesiaków zdawała się rosnąć. Podobnie jak w pierwszej połowie do potwierdzenia jej brakowało bramek. A okazji strzeleckich było nie mało.
Przewagę biało-czerwono-białym udało się skwitować na 20 minut przed końcem meczu. Wygoniony do linii końcowej Michał Trąbka dostrzegł dobrze ustawionego w polu karnym Pirulo. Hiszpan tylko przyjął sobie piłkę, poprawił ją i pewnym uderzeniem wyprowadził ŁKS na prowadzenie.
Dziesięć minut później prowadzenie ełkaesiaków było jeszcze wyższe! Jakub Tosik wyłuskał piłkę pod polem karnym, podał ją do Piotra Janczukowicza, który podholował futbolówkę, a na końcu oddał ją do Pirulo. Hiszpan płaską wrzutką w pole karne znalazł nabiegającego Macieja Wolskiego, który wyprzedził obrońcę i precyzyjną główką zdobył swoją bramkę!
Kiedy już wydawało się, że „Rycerze Wiosny” spokojnie zainkasują komplet punktów, zamieszanie pod bramką ŁKS-u wykorzystał Kamil Wojtyra. To nieco napędziło gości, którzy poczuli szansę na remis.
Nic z tych rzeczy się jednak nie stało. Biało-czerwono-biali dowieźli swoje prowadzenie do końcowego gwizdka i na przywitanie z Łodzią w tym sezonie zainkasowali komplet punktów!
ŁKS Łódź – Skra Częstochowa 3:2 (1:1)
Bramki: Jurić 19′ , Pirulo 71′, Wolski 79′- Mesjasz 12′, Wojtyra K. 87′
ŁKS Łódź: Kozioł – Bąkowicz, Dąbrowski (46′ Monsalve), Marciniak, Szeliga – Rozwandowicz (63′ Tosik), Rygaard (63′ Wolski), Trąbka – Pirulo (85′ Kelechukwu), Javi, Jurić (75′ Janczukowicz)
Skra Częstochowa: Sujecki – Mesjasz, Stromecki, Nocoń, Brusiło, Mas (77′ Wojtyra K.), Napora (65′ Kwietniewski), Winiarczyk, Syzmański (77′ Wojtyra D.), Krzyżak, Niedbała (83′ Lukoszek)
fot. Łukasz Żuchowski