Z Rzeszowa na tarczy. Stal Rzeszów – ŁKS Łódź 1:0
W niedzielę ełkaesiacy w meczu ze Stalą grali o pozycję lidera Fortuna 1. Ligi. Niestety, podopiecznym Kazimierza Moskala nie udało się wywalczyć tego na murawie, ostatecznie przegrywając 1:0 po samobójczym trafieniu Bartosza Szeligi. Okazja do zmazania złego wrażenia po tym występie już w piątek, kiedy ŁKS podejmie na Stadionie Króla Ruch Chorzów!
Relacja za lkslodz.pl:
ŁKS i Stal dostarczają w tym sezonie ciekawych widowisk i nie inaczej było zwłaszcza w pierwszej połowie niedzielnych zawodów. Nieco lepiej rozpoczęli mecz łodzianie, dzięki czemu pod bramką beniaminka gorąco zrobiło się już w 5. minucie, gdy naciskany przez Piotra Janczukowicza golkiper Stali złapał piłkę po podaniu swojego obrońcy. Sędzia podyktował rzut wolny pośredni dziesięć metrów od bramki, Michał Trąbka i Pirulo mieli niezły pomysł na rozegranie tego stałego fragmentu gry, lecz strzał Hiszpana ofiarną interwencją zablokował Krystian Wrona.
W 11. minucie bliska objęcia prowadzenia była dwukrotnie Stal. Najpierw pozostawiony bez dostatecznej opieki Łukasz Góra huknął z bliskiej odległości nad poprzeczką, następnie Dawid Arndt obronił kąśliwe uderzenie Patryka Małeckiego z ostrego kąta. Wcześniej więcej z gry mieli łodzianie. Od tego momentu inicjatywę przejęli podopieczni trenera Daniela Myśliwca.
Przez dłuższy moment z niepokojem przyglądaliśmy się atakom sunącym w kierunku naszej bramki, gdzie gospodarze zapędzali się coraz częściej, nie dochodząc jeszcze do czystych sytuacji strzeleckich, ale sprawiając naszym piłkarzom sporo kłopotów. ŁKS odgryzł się w 24. minucie. Szybki kontratak łodzian zakończyło podanie Mateusza Kowalczyka na środek szesnastki, gdzie Przemysława Pęksę próbował zaskoczyć uderzeniem z pierwszej piłki Michał Trąbka.
Piłka nie wpadła do bramki ani w tym przypadku, ani chwilę później, gdy po kolejnej szybkiej akcji zainicjowanej przez długie podanie Piotra Janczukowicza do Pirulo i krótki drybling tego ostatniego, niecelnie nad poprzeczką kropnął z dystansu Mateusz Kowalczyk. Znalazła się natomiast w naszej bramce, lecz tutaj skończyło się tylko na naszym strachu, bo Dawid Olejarka w momencie strzału znajdował się na pozycji spalonej.
W końcówce pierwszej połowy Stal znów podkręciła tempo i rozpoczęło się oblężenie bramki ŁKS-u. Miejscowi egzekwowali serię rzutów rożnych, znakomicie interweniował dwukrotnie Dawid Arndt (na uwagę zasługuje zwłaszcza odbicie zmierzającej pod poprzeczkę piłki po strzale Dawida Olejarki), raz uratowała nas poprzeczka, a raz brak precyzji rywala, gdy z lewej strona szesnastki uderzał Andreja Prokić.
Stal nie udokumentowała swojej przewagi golem przed przerwą, niestety udało się to jej chwilę po wznowieniu gry. W 47. minucie łodzianie zgubili piłkę w środku pola, Patryk Małecki uruchomił Adreje Prokicia, ten zagrał wzdłuż linii końcowej, a Bartosz Szeliga interweniował tak niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej bramki.
Trener Kazimierz Moskal zdecydował się po tym na dwie zmiany, na boisku pojawili się Dawid Kort oraz Kelechukwu Ibe-Torti i właśnie ten ostatni najpierw wypracował Pirulo dobrą okazję do zdobycia wyrównującej bramki (strzał Hiszpana obronił bramkarz), następnie sam był bliski szczęścia, lecz piłka po jego soczystym uderzeniu z kilkunastu metrów trafiła w poprzeczkę i w końcu stanął nawet „oko w oko” z golkiperem Stali, ale i tym razem zabrakło mu precyzji.
Goście przesunęli ciężar gry bliżej pola karnego Stali, która od tego momentu skupiła się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki i trzeba przyznać, że robiła to bardzo dobrze. Dopiero w 80. minucie, znów po akcji Kelechukwu i jego prostopadłym podaniu, golkiperowi rzeszowian zagroził inny rezerwowy Nelson Balongo, jednak napastnik trafił futbolówką wprost w bramkarza. Beniaminek utrzymał jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka.
W następny piątek na stadionie Króla przy okazji szlagieru z Ruchem Chorzów będziemy świętować 114. rocznicą powstania naszego klubu, więc tego dnia nie może Was zabraknąć w al. Unii 2. Wcześniej, bo już w środę, zapraszamy na starcie o Ligę Mistrzów, czyli mecz Dynamo Kijów – Benfika Lizbona.
Stal Rzeszów – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Bramka: Szeliga 47′ (sam.)
Stal Rzeszów: Przemysław Pęksa – Dominik Marczuk, Krystian Wrona, Łukasz Góra, Piotr Głowacki, Bartłomiej Poczobut, Dawid Olejarka (82′ Kacper Sadłocha), Bartosz Wolski, Wiktor Kłos (73′ Damian Michalik), Patryk Małecki, Andreja Prokić (73′ Kacper Piątek)
ŁKS Łódź: Dawid Arndt – Kamil Dankowski, Maciej Dąbrowski, Nacho Monsalve, Bartosz Szeliga, Jan Kuźma (66′ Władysław Ochronczuk), Mateusz Kowalczyk (55′ Kelechukwu Ibe-Torti), Michał Trąbka (82′ Javi Moreno), Pirulo, Bartosz Biel (55′ Dawid Kort), Piotr Janczukowicz (65′ Nelson Balongo)
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport