Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Wszołek już po operacji. Wróci na boisko na początku rundy wiosennej

Marcel Wszołek jest największym pechowcem na początku sezonu w szeregach Łódzkiego Klubu Sportowego. Młodzieżowiec podczas okresu przygotowawczego doznał poważnej kontuzji kolana. 18-latek jest już po operacji rekonstrukcji więzadła krzyżowego i rozpoczyna rehabilitację. 

Młody pomocnik udzielił wywiadu Remkowi Piotrowskiemu, który pojawił się oficjalnej stronie klubu. W nim Wszołek opowiedział o sytuacji związanej z kontuzją i tym jak sobie z nią radzi.

O meczu w którym doznał urazu

Nie mieściłem się wówczas w kadrze meczowej pierwszego zespołu, więc dostałem szansę zaprezentowania swoich umiejętności w meczu czwartoligowych rezerw. Sędzia zagwizdał po raz pierwszy, niedługo po tym próbowałem odebrać piłkę rywalowi i wtedy skręciłem kolano, w efekcie czego nabawiłem się zerwania więzadła krzyżowego. Tak naprawdę, choć czułem, że może to być coś poważnego, chciałem szybko wrócić na boisko. Trener mnie uspokoił i powiedział, że nie zamierza ryzykować, bo najważniejsze jest moje zdrowie. Być może w tym pierwszym momencie pod wpływem emocji meczowych nawet nie do końca czułem ból. W ten sam dzień poddałem się badaniu rezonansem i wówczas wszystko było już jasne. Byłem zdenerwowany i smutny, bo przed doznaniem kontuzji czułem się bardzo dobrze, także pod względem piłkarskim.

O radzeniu sobie z tak ciężką sytuacją

– Zdecydowanie jestem optymistą. To pomogło mi poradzić sobie z tą sytuacją. Jestem dobrej myśli, a powody do jeszcze większego optymizmu dały mi prognozy lekarskie. Te dotyczące mojego powrotu do zdrowia są przecież dobre.

O słowach lekarza

Lekarz byl bardzo zadowolony. Prognozy są dobre. Noga jest silna. Już nieco ponad miesiąc przed zabiegiem zadbaliśmy o to, żeby odpowiednio ją wzmocnić i tym samym przygotować do operacji. Co drugi dzień pracowałem nad każdą partią mięśni nogi, do tego dołączyłem ćwiczenia wzmacniające „górę”.

Wszołek na jednym z treningów ŁKS-u (fot. Łukasz Żuchowski)

O powrocie na boisko

– Powrót do zdrowia po takim urazie to kwestia indywidualna. Nie ma reguły. Lekarze ostrzegają, że nie należy się śpieszyć, bo lepiej poczekać ciut dłużej niż narazić się na przykre niespodzianki. Powrót na boisko? Myślę, że za pół roku, a więc druga runda, okolice marca, akurat tuż przed moimi 19. urodzinami. Teraz zamierzam nadrobić moje braki siłowe. Przez najbliższy tydzień czekają mnie regularne wizyty w klinice. Następnie rozpocznie się praca w ŁKS-ie z klubowymi fizjoterapeutami.

O wsparciu w trudnym czasie

– Klub, lekarze, mój tata – wszyscy stanęli na wysokości zadania. W ŁKS-ie każdy przekonywał mnie, żebym się nie obwiniał, bo taka kontuzja mogła spotkać każdego. Zachęcają mnie, żebym myślał pozytywnie i patrzył w przyszłość. Najważniejsze teraz, to dalej pracować w ramach rehabilitacji, a potem dać z siebie wszystko już na boisku.

O tym czego nauczyła go ta kontuzja

–  Nauczyłem się jeszcze większej pokory. Poza tym będę teraz jeszcze więcej dawał z siebie podczas treningów siłowych. Myślę, że za tę kontuzję nie odpowiada moja „ułomność fizyczna”, ale nogi mogłyby być zawsze silniejsze.

O grze ŁKS-u w tym sezonie

– Zdecydowanie dobre wyniki poprawiają mi humor, tym bardziej że nasza gra wygląda coraz lepiej. Drużyna cały czas się rozwija i idzie do przodu. Widać, że każdy z zawodników chce być lepszy. Mnie bardzo przy tym ucieszył awans w Pucharze Polski po wyeliminowaniu Śląska Wrocław. Z Piotrkiem Gryszkiewiczem znamy się z poprzedniego klubu, przyjaźnimy się i obaj jesteśmy młodzieżowcami. Bardzo mnie ucieszył jego gol w tamtym meczu.