Tomasz Salski: Bezpośrednio wydane pieniądze nie zawsze gwarantują sukces

Na rozwój klubu przekładają się nie tylko sukcesy sportowe, ale także rozwój jego struktur i budżetu. Takich tematów nie zabrakło również podczas konferencji prasowej Tomasza Salskiego podsumowującej sezon i zapowiadającej plany na kolejny rok.

O tym, kiedy do ŁKS-u wejdzie nowy inwestor: 

My tu piłkę robimy, a przynajmniej ja jestem, od 5 lat na jednej trybunie. To nie jest łatwe, żeby skonkretyzować rozmowy. My cały czas rozmawiamy z potencjalnymi inwestorami w formule wizji. I teraz też były rozmowy prowadzone i to było na zasadzie wchodzimy i siadamy dalej do stołu, ale my nie weszliśmy. Wydaje mi się, że będzie konkretyzować rozmowy na poziomie I Ligi, sami państwo widzicie jakie są różnice, jakie są dysproporcje, ja nie mówię o poziomie sportowym, ale nawet różnice w odbiorze jednej i drugiej ligi. Choć dzisiaj jak sobie analizowałem skład Ekstraklasy to kilka klubów też będzie trudno pokazać dobrze. Zaprezentować w telewizji, nie ma co się oszukiwać, a to są te środki, czyli pozyskane z praw telewizyjnych, które stanowią największą wartość. 

O tym czy ŁKS jest w stanie awansować z aktualnymi inwestorami i budżetem: 

– Paradoksalnie sądzę, że Łęczna przeznaczała na wydatki na piłkarzy 1/3 środków w stosunku do tego, którą my przeznaczaliśmy i osiągnęła sukces. Nie zawsze jest tak, że tylko i wyłącznie bezpośrednio wydane pieniądze gwarantują ten sukces. Dwa lata temu zrobiliśmy awans z budżetem przeznaczonym na drużynę dużo mniejszym. Dlatego daleki jestem od takiej oceny, natomiast z wielką przyjemnością przyjmiemy każdego. 

O przyjściu profesora Kozielskiego do ŁKS-u: 

Tak, pan profesor Kozielski będzie szefował Radzie Nadzorczej i to się stanie pewnie w najbliższym czasie. 

O zmianach w radzie nadzorczej i o tym czy wpłyną one na budżet klubu: 

Liczymy na to, że one wpłyną na zwiększenie budżetu, natomiast ja rozumiem i cieszę się, że martwicie się o te kwestie finansowe ŁKS-u, natomiast wydaje mi się, że one nie były dzisiaj kluczowe i to nie one były przeszkodą, żeby uzyskać awans. Wydaje mi się, że zrobiliśmy wszystko, aby ta drużyna była, przynajmniej na papierze, mocna. I te personalia są ciekawe. Też nieprzypadkowo tymi zawodnikami interesują się kluby z wyższej ligi, bo wydaje się, że ci zawodnicy wkompowani do innych drużyn mogą też stanowić o sile tych ekip. 

O tym czy ŁKS jest skazany na przeciętniactwo w I Lidze: 

Trudno powiedzieć na co będzie skazany ŁKS w tej lidze. Ja wczoraj tutaj rozmawiałem z przedstawicielami miasta i przedstawiałem im konkretne przykłady. Z wyjątkiem Bruk-Betu awansują drużyny, które są wspierane przez samorząd albo przez państwo. Jak zobaczymy mecze barażowe, no to wydaje mi się, że 70/80/90 procent budżetu Arki to jest miasto. Tychy, no to prawie 100 procent. Teraz dochodzi GKS Katowice, wiadomo, miejska spółka. Wydaje mi się, że Korona Kielce to będzie drużyna, która będzie się liczyła – miejska spółka. Wydaje mi się, że tutaj dojdzie kilka drużyn, które będą się liczyły w tej lidze, które będą dobrze zorganizowane, które też mają swoje ambicje, na pewno nasz sąsiad również. Czyli tych drużyn zainteresowanych jest bardzo dużo, sądzę, że w tym gronie klubów prywatnych, które zbierają pieniądze “z rynku” to jest oprócz Widzewa, nas i Miedzi, no to reszta drużyn to będą zespoły wspierane przez samorządy albo wręcz drużyny samorządowe. I to zawsze jest trudny rywal i ta konkurencja jest trochę nierówna. 

Fot. ŁKS Łódź