Stawowy: Plan realizowaliśmy do pierwszej bramki

Trener Łódzkiego Klubu Sportowego Wojciech Stawowy po meczu ze Śląskiem Wrocław powiedział, że jego zespół realizował realizował plan na to spotkanie do momentu utraty pierwszej bramki.

– Tak jak przed każdym meczem, tak również przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław mieliśmy swój plan. Plan miał polegać na tym, że przede wszystkim chcieliśmy zrehabilitować się za ostatnią porażkę u siebie z Jagiellonią Białystok. Ten plan w pewnym stopniu realizowaliśmy do pierwszej straconej bramki, ale ten gol tak jak z resztą w każdym rozegranym do tej pory meczu, w którym traciliśmy pierwsi bramkę podciął nam skrzydła. Drużyna wtedy zaczęła zupełnie inaczej funkcjonować na boisku i to w dużym stopniu zaczęło ułatwiać zadanie przeciwnikowi. Planu nie udało się zrealizować i przegrywamy to spotkanie jeszcze wyżej niż ostatnio i to na pewno bardzo boli.

– Jedynym pozytywem z tego dzisiejszego spotkania to 25 minut po przerwie kiedy było widać, że zawodnicy potrafią grać i potrafią walczyć oraz stwarzać sobie sytuacje, żeby utrzymać się w ekstraklasie i aby kończyć mecze honorowo to tak trzeba grać – stwierdził trener łodzian.

Stawowy na konferencji prasowej został zapytany o obsadę pozycji napastnika w tym spotkaniu. Przypomnijmy, że we Wrocławiu w przeciągu całego meczu zagrało trzech środkowych napastników. Łukasz Sekulski dostał od trenera pierwsze 45 minut, natomiast Samu Corral i Jakub Wróbel pojawili się na placu gry w przerwie. Trener odniósł się również do zmiany pozycji Macieja Wolskiego, który w starciach z Rakowem i Jagą zagrał na prawej obronie, a ze Śląskiem ponownie dostał szansę w środku pola.

– Tak jak wcześniej mówiłem, Samu Corral nie był jeszcze gotowy na pełne 90 minut. On stopniowo wraca do gry. Muszę patrzeć na zdrowie piłkarza, a nie wpuszczać go i narażać na to, że uraz może się odnowić i potem w następnych meczach nie będę mógł z niego korzystać. Plan był taki, żeby Samu wszedł w drugiej połowie. Niewątpliwie pokazał, że potencjał jest w nim duży. Rozegrał 45 minut i jeśli wszystko będzie dalej dobrze wyglądało w mikrocyklu to na pewno go zobaczymy na boisku. Decyzja o wystawieniu Łukasza Sekulskiego była podyktowana tym, że grają na zmianę jeśli chodzi o częstotliwość meczy z Kubą Wróblem. Kuba też wszedł w drugiej połowie zaraz po przerwie. Gdyby wszyscy mieli taki charakter jak Kuba po wejściu na boisko to moglibyśmy siedzieć tutaj w zupełnie innych nastrojach. 

– Zmiana została spowodowana nieobecnością Guimy, który ma uraz. Chcieliśmy wzmocnić środkową strefę pod względem fizycznym. Maciek jest dobrym zawodnikiem technicznie, ale także silnym fizycznie i szybkim. Takiego kogoś potrzebowaliśmy w środku pola i stąd zdecydowaliśmy się na wstawienie Maćka do środka, a Janka Grzesika do obrony – zakończył były trener Cracovii.

Foto: Artur Kraszewski