Bartosz Szeliga: Popełniłem głupi błąd w obronie, który przeciwnik wykorzystał
Istny emocjonalny rollecoaster zafundowali swoim kibicom piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego, idąc z wyniku 2:0, poprzez 2:2 aż po ostateczne zwycięstwo 3:2. Po meczu, w rozmowie z telewizją Polsat Sport w pierś uderzył się Bartosz Szeliga, który nie ukrywał, że pierwsza bramka dla Sandecji padła po jego błędzie. Obrońca podkreślał także, że cały zespół musi wystrzegać się wpadek w defensywie, które zaważają na losach spotkania.
O meczu:
– Kontrolowaliśmy spotkanie, mieliśmy 2:0, a później mój głupi błąd… Moment braku koncentracji, a przeciwnik to wykorzystał. Później mieliśmy też swoje sytuacje, mogliśmy strzelić na 3:1 – przeciwnik strzelił na 2:2. W ostatniej akcji meczu strzelamy na 3:2 i bardzo się cieszę.
O zabiegu motywacyjnym trenera Pogorzały przed meczem z Sandecją:
– Mieliśmy w tym tygodniu mini seans bramek z całych karier wszystkich zawodników i widać, że to poskutkowało – 3:2. Natomiast musimy wystrzegać się banalnych błędów w defensywie, bo gramy dobry mecz i sami napędzamy przeciwnika, po prostu podając mu rękę.
O tym, czy fakt, że jest wychowankiem Sandecji dokładał mu emocji związanych z tym meczem:
– Oczywiście, że tak. Serce zawsze bije mocniej, kiedy gra się z macierzystym klubem.
O nadchodzącym otwarciu stadionu:
– Bardzo się cieszymy, bo widać, że fanatycy tego potrzebują. Liczę, że mnóstwo ich przyjdzie na otwarcie i razem osiągniemy sukces.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport