Piłka Nożna

Spezia Calcio, Casa Pia, SønderjyskE – Jak działają kluby pod rządami Roberta Platka?

Rodzina Platków niebawem ma dołączyć do grona akcjonariuszy Łódzkiego Klubu Sportowego. Amerykanie mają w swoim portfolio kilka klubów w Europie. Jak funkcjonują? Czy współpracują między sobą? Na te i inne pytania poszukaliśmy odpowiedzi, wraz z ekspertami, którzy na co dzień przyglądają sie klubom, prowadzonym przez miliarderów z Ameryki Północnej.

Spezia – rozsądnie prowadzony klub przez rodzinę Platków

Włoska Spezia Calcio jest najpotężniejszym klubem, którym zarządza Robert Platek, wraz z rodziną. Klub z Ligurii od trzech sezonów występuje w Serie A i buduje swoją markę na włoskich boiskach. O tym jak zmieniła się Spezia pod rządami amerykańskiej rodziny, porozmawialiśmy z redaktorami polskiej strony Spezii Calcio na Facebooku, w której skład wchodzą: Jakub Madejski, Jakub Burda, Michał Dobrzański oraz Jakub Kłosowski. 

Rodzina Platków nie miała prostego wejścia do klubu. Gdy tylko przejęli kierownictwo i stali się właścicielami musieli natychmiast wzmocnić kadrę nie tylko na teraz, ale i na przyszłość, gdyż ich poprzednik (Gabriele Volpi) wpakował klub w zakaz transferowy na cztery okienka (w związku z działalnością w latach 2013-2018, na którą Platek nie miał wpływu – tu warto wspomnieć, Robert Platek i jego prawnicy z sukcesem wywalczyli skrócenie tego „bana”). Tamte transfery do Spezii były perspektywiczne, nie dawały wyniku tu i teraz. Takie „eksperymenty” dały nam „niewypały” takie jak Podgoreanu, Sher czy Salcedo, ale także udało się sprowadzić takich „nieoczywistych” piłkarzy jak Kiwior czy Holm (obecnie obserwowani przez topowe kluby), którzy aktualnie są wielką wartością dodaną do zespołu. Warto wspomnieć o świetnym załataniu dziury po Provedelu (ex-pierwszy bramkarz Spezii) przy transferze Drągowskiego – dzięki takim ruchom generalnie transfery oceniamy pozytywnie. Ale są też minusy: odejście kluczowego zawodnika Maggiore do Salernitany (gdzie nie był to dla niego szczególny „awans” na tle jakości zespołu, zwłaszcza, gdy w kuluarach mówiło się o potencjalnym przejściu do Lazio czy Napoli), czy też transfery, które absolutnie nic pozytwnego nie wniosły do drużyny (nawet w kontekście szerokiego składu) – np. Reya Manaja oraz Samuela Mraza. 

Zmiana właścicielska w Spezii wyszła temu klubowi na dobre – o czym przekonują nasi rozmówcy. Rodzina Platków ma pozytywne relacje z fanami, a filozofia klubu jest mądra i oparta na rozwijaniu młodych zawodników, a także pozyskiwaniu graczy z nieoczywistych kierunków.

– Obecnie w Spezii jest z pewnością lepiej niż miało to miejsce w momencie awansu do Serie A. Strukturalnie klub wygląda przyzwoicie; choć nie ma podanej do informacji publicznej konkretnej wiadomości o tym, ile i jakim budżetem zarządza klub, wszystko na papierze wydaje się być całkiem rozsądnie prowadzone. Stosunki z kibicami są ok, ci wierzą w zarząd klubu, ich działania, stoją murem za drużyną, dla której jest miejsce dla właściciela Platka. To nie jest tak, że Robert Platek (i cała rodzina) są wyłącznie dostarczycielami pieniędzy – istotnie, mają spory wkład w Spezię, a nawet takie drobne ruchy, jak aplikacja klubu na telefon, są przyjmowane ze sporą aprobatą. Spezia za kadencji Platków dwukrotnie osiągnęła zamierzony cel – utrzymanie w Serie A – a przy okazji udało się odmłodzić i przebudować kadrę, aby ta stale mogła się rozwijać i zapewniać nam pozostanie we włoskiej elicie (wystarczy spojrzeć jaki skład mieliśmy w sezonie 20/21, a obecnie).

W swoim bogatym portfolio do niedawna Platkowie mieli też SønderjyskE, ale niedawno sprzedali swoje udziały. Redaktorzy prowadzący polski fanpage Spezii Calcio, opowiedzieli też o współpracy duńskiego klubu ze Spezią czy Casa Pia.

– Można sporo przeczytać odnośnie złego traktowania SønderjyskE przez Platków jako byłego trzeciego klubu, jaki Amerykanie mieli pod swoimi skrzydłami (post fanpage’a Futbol Po Skandynawsku). Warto jednak pamiętać, że to właśnie stąd „wyjęliśmy” taką gwiazdę jak Emil Holm, który obecnie jest świetnym prawym wahadłowym i ma już na koncie występy w reprezentacji Szwecji. W odwodzie są choćby potencjalne gwiazdy pokroju Juliusa Becka czy Emila Kornviga. Ponadto, innym klubem rodziny Platek jest obecny beniaminek portugalskiej najwyższej klasy rozgrywkowej a zarazem rewelacja Liga Portugal, Casa Pia, z którego wywodzi się jeden z rezerwowych Spezii – Leandro Sanca.

Co według fanów Spezii, może oznaczać pozyskanie udziałów w ŁKS-ie? Ich zdaniem biało-czerwono-biali mogą czerpać korzyści z tego, że Platkowie są też właścicielami Spezii i Casa Pia. Oba kluby nieźle współpracują, przy ruchach transferowych – co może spowodować, że do Łodzi z czasem trafią gracze, mający w CV, któryś z tych klubów. 

– Przyszłością ŁKS-u będzie najpewniej zastąpienie SonderjyskE w hierarchii – obecnie łódzki klub nie ma takiego prestiżu jak Spezia (liga z tzw. „top 5″) czy Casa Pia (świetne wyniki w bardzo dobrej lidze w Europie) – jednak z pewnością jest potencjał na zrobienie czegoś więcej, niż tylko utrzymać obecny stan w klubie. Przewidujemy, że w ŁKS-ie będą zachodzić wymiany na zasadzie wypożyczeń/transferów Portugalczyków albo graczy Primavery (tak jak to było z Sancą czy Holmem, Kornvigiem i Beckiem). Jeżeli priorytetem amerykańskiej rodziny będzie dodawanie do pieca gotówki oraz spójność finansowa, której w Łodzi tak bardzo brakuje, nie powinno być większych problemów z funkcjonowaniem ŁKS-u na piłkarskiej mapie Polski – zakończyli nasi rozmówcy.

Casa Pia – rewelacyjny beniaminek 

Drugim bardzo ciekawy klubem w „stajni” amerykańskiej rodziny jest Casa Pia. Lizbończycy w tym roku awansowali do Liga Portugal (ekstraklasa portugalska), gdzie spisują się fenomenalnie. Obecnie zajmują 5. miejsce w tabeli, ustępując tylko potęgom portugalskiej piłki – Benfice, FC Porto, Bradze oraz Sportingowi CP. W niedawnym wywiadzie dla Tuttomercatoweb, dyrektor sportowy Casa Pia, Diogo Boa Alma wypowiedział się na temat współpracy ze Spezią, a także opowiedział na jakim rynku transferowym głównie skupia się portugalski klub.

– Robert Platek ma wielkie zaufanie do wszystkich: tutaj mamy prezesa, który jest prawą ręką Roberta Platka. Właściciel przyjechał tutaj, potem często rozmawialiśmy, ale Tiago jest łącznikiem, pomiędzy nami, a inwestorami. Współpraca ze Spezią to dla nas ważna sprawa. Relacje ze Spezią są coraz lepsze, co tydzień mamy rozmowy z dyrektorem Spezii, Eduardo Macią oraz z ich działem skautingu. Spotykamy się niebawem w Hiszpanii. Nie wiem, czy uda nam się zrobić jakies ruchy transferowe w styczniu, ale w przyszłości z pewnością będzie coraz więcej ruchów między klubami – transfery ze Spezii do Casa Pia i na odwrót. Przeglądamy wiele rynków transferowych. Od U-23 do głównych lig, skupiamy się szczególnie na Urugwaju, Ekwadorze, Argentynie, Brazylii. Są to ligi, w których można kupić graczy, którzy mogą łatwo dostosować się do Portugalii: patrzymy tam, ale także na rynek japoński. Mamy Japończyków w Portugalii i dobrze sobie radzą. Pochodzili z małych klubów. Np. Moritę sprowadziłem do Santa Clara i jest świetnym zawodnikiem, który gra w drużynie narodowej Japonii. Mamy w Portugalii doskonałe przykłady Japończyków – powiedział były dyrektor sportowy Vitorii Guimaraes, Santa Clary oraz Vitorii Setubal.

SønderjyskE – nieudana misja

Do niedawna Robert Platek i jego rodzina byli właścicielami duńskiego klubu, SønderjyskE. Misja Amerykanów w Danii się nie powiodła. Klub miał się rozwijać i rosnąć w siłę, ale nie skończyło się to dobrze. Za rządów Platków, Duńczycy w pierwszym sezonie, doszli do finału krajowego pucharu, ale w drugim sezonie spadli z ligi, po czym finansista sprzedał klub. Kulisy przygody Platków w SønderjyskE, przedstawił dla nas, Wiktor Morawski, który na co dzień przygląda się duńskiemu futbolowi.

– SønderjyskE po odejściu Roberta Platka radzi sobie średnio. Finansowo, powrócili do punktu wyjścia. Nie są zadłużeni, ale niczym się nie wyróżniają. Pieniądze tracą w dużej mierze przez spadek do niższej ligi. Niestety gorzej to wygląda od strony sportowej, gdzie Platek w krótkim czasie sporo namieszał, a gdy nie wyszło, to po prostu zostawił klub i zainwestował w nowe drużyny, oddając go bez żalu. Wspomniany jest jako kiepski właściciel, który w niczym SE nie pomógł. Zawiódł oczekiwania kibiców i to nie tylko tych, którzy liczyli na sukcesy sportowe, ale nawet tych którzy chcieli stabilności i inwestycji w powolny rozwój. Jako, że nigdy nie był medialnym właścicielem, nie wiemy czemu zainwestował akurat w Danii. Ponoć wcześniej nieudanie rozglądał się za klubem w Anglii. Być może decydujący był fakt, że w Danii pieniądze w piłce nie są aż tak duże i było to dla niego dobre pole, by wkręcić się w europejską piłkę. Platek przychodził jako osoba, która w mały i dysponujący ograniczonymi możliwościami klub, wpompuje pieniądze. Obiecywał zachowanie tożsamości drużyny i inwestycje, mające ją stopniowo rozwijać. Szybko jednak zaczął podejmować kiepski decyzje, nie zainwestował w zespół wiele, a gdy zobaczył, że nie wszystko idzie po jego myśli, po prostu porzucił projekt i ruszył szukać szczęścia gdzie indziej. Dodam może jeszcze, że u kibiców ŁKS-u ważna jest teraz cierpliwość. Być może Platek nie będzie taki zły, w Casa Pia czy Spezii inwestuje na razie z większym zaangażowaniem. Być może SønderjyskE było po prostu testem na żywym organizmie, który nie wypalił. Dlatego wstrzymuję się z oceną – powiedział Morawski.

Inne spojrzenie na czas spędzony przez rodzinę Platków w SønderjyskE, ma włoski dziennikarz Andrea Bonatti, który w niedawnym tekście dla Citta Della Spezia, pisał o tym, że duński klub nie był gotowy na nowoczesny sposób zarządzania, zaproponowany przez Amerykanów. 

Od spadku do drugiej ligi duńskiej, do decyzji o pozbyciu się SonderjyskE minęło około dwa miesięce, ale przyczyny rozstania miały swoje źródło znacznie wcześniej. W ciągu dwóch sezonów w Danii, Amerykanie wielokrotnie szukali odpowiednich ludzi do rozpoczęcia projektu sportowego, który by zadziałał tak jak to ma miejsce, w portugalskim Casa Pia, która była w stanie uzyskać historyczny awans. Już po przyjeździe do Danii, rodzina Platków musiała zmierzyć się z pewnym wylewem postaci historycznych związanych z klubem i lokalną społecznością, którzy nie do końca byli gotowi na wprowadzenie nowoczesności do klubu. SønderjyskE jest w rzeczywistości tylko filią piłkarską klubu sportowego o silnej roli społecznej w mieście Haderslev, nieco większym niż Sarzana (mała miejscowość w prowincji La Spezia). W duńskiej prasie wytyka się Amerykanom, przede wszystkim techniki skautingowe związane z nowymi technologiami i przedłużającą się nieobecność właścicieli. W każdym razie amerykańska rodzina nadal zamierza inwestować w europejską piłkę nożną, kierując swoje interesy na Hiszpanię i niektóre kraje Europy wschodniej. Podejścia Amerykanów do holenderskiego Vitesse i czeskiej Viktorii Pilzno nie zostały potwierdzone – czytamy w artykule Andrei Bonattiego, opublikowanym 1 sierpnia 2022 roku.

W internecie krąży wiele opinii o Robercie Platku i jego rodzinie. W Portugalii i Włoszech bardzo ich chwalą i widzą w nich nowoczesnych właścicieli, których kluby powoli ewoluują, a w Danii nie zostali dobrze zapamiętani, gdyż nie wytrwali długo w SønderjyskE. Jak będzie w Polsce i w ŁKS-ie? Tego nie wiemy, ale mamy nadzieję, że wejście Amerykanów do klubu z al. Unii, będzie ważnym elementem ustabilizowania struktur klubowych, a także rozwoju piłkarskiej drużyny, która obecnie jest liderem Fortuna 1. ligi.