SIDE #2: Weekendowy raport z obozu ełkaesiaków
Weekend w Side był bardzo intensywny dla zawodników Łódzkiego Klubu Sportowego. Zespół w sobotę i niedzielę trenował dwa razy dziennie. Jedną z głównych atrakcji soboty w Side była jednak regeneracja w Morzu Śródziemnym. Zapraszamy na weekendowy raport z obozu ełkaesiaków.
Mocna praca na boisku i relaks w Morzu Śródziemnym
Łodzianie w sobotę odbyli dwie jednostki treningowe na boisku. Poranny trening rozpoczął się od tradycyjnej gry w „dziadka”, z podziałem na trzy grupy. Szczególnie aktywna w tym elemencie treningu była grupa, w której znajdowali się m.in.: Jan Sobociński, Maciej Wolski, Michał Trąbka, Tomasz Nawotka i Adrian Klimczak. W kolejnych ćwiczeniach ełkaesiacy się nie oszczędzali i przysłowiowo „piłka chodziła na wysokim tempie”. Podczas zajęć bardzo aktywny był trener Wojciech Stawowy, który ciągle pokrzykiwał i próbował instruować swoich podopiecznych. Swoje „trzy grosze” dodawali także asystenci. Bardzo dobrze w zespole aklimatyzuje się Mikkel Rygaard. Duńczyk już złapał na boisku wspólny język z kolegami z zespołu i wziął pod skrzydła młodych zawodników – m.in. Piotra Gryszkiewicza i Kelechukwu.
Bramkarze również się nie oszczędzali i bardzo mocno pracowali pod okiem trenera Jacka Janowskiego – nie zabrakło pięknych parad. W tym samym czasie zawodnicy z pola trenowali w swoich formacjach. Z obrońcami pracował trener Stawowy, a z graczami ofensywnymi trener Thomas i trener Pogorzała.
Na koniec zespół został podzielony na dwie grupy i sztab zarządził grę w „jokera” bez bramkarzy. W rolę jokerów wcielili Piotr Gryszkiewicz i Jowin Radziński. Kilkanaście metrów obok indywidualnie z trenerem Pogorzałą ćwiczyli Wszołek i Samu Corral.
Bardzo cieszy fakt, iż Marcel Wszołek bierze już udział w większości ćwiczeń i jego wejście w trening przebiega bardzo sprawnie.
Po pierwszym treningu Marek Jędrzejewski zarządził regenerację w Morzu Śródziemnym. Piłkarze mieli możliwość wejścia do wody na 15 minut. Po ich reakcji widać było, że ten pomysł przypadł im do gustu.
Na drugich sobotnich zajęciach zawodnicy dużo pracowali w sześcioosobowych grupkach nad kontrolą piłki. Najlepiej w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła radziła sobie grupa zagraniczna, w której była czwórka Hiszpanów oraz Mikkel Rygaard i Daniel Celea.
W późniejszych minutach treningu gracze w końcu postrzelali trochę na bramkę, choć nie był to trening stricte strzelecki, a skupiający się na przesuwaniu w formacjach.
Co ważne w popołudniowych zajęciach udział wzięli wszyscy zawodnicy, choć u niektórych widać było już pierwsze oznaki obozu – plastry rozgrzewające na nogach.
Trening zakończył się mocną pracą biegową pod okiem trenera od przygotowania fizycznego.
Kiepska pogoda i nowa fryzura Mikkela
W niedziele ełkaesiaków w Side spotkała niemiła niespodzianka, a mianowicie obficie padający deszcz. W treningach z powodu delikatnych urazów nie wzięli udziału: Samu Corral, Przemysław Sajdak i Michał Kot. Marcel Wszołek po rozgrzewce ćwiczył indywidualnie.
Po śniadaniu i krótkiej odprawie ełkaesiacy wyszli na pierwszy zaplanowany tego dnia trening. Za rozgrzewkę odpowiedzialny był trener od przygotowania fizycznego. Kilkanaście minut później zespół wykonywać ćwiczenia stacyjne, pod okiem trenerów Pogorzały i Thomasa.
Następnie zespół ponownie podzielił się na formacje. Obrońcy wraz z Jakubem Tosikiem, pracowali pod batutą trenera Stawowego i doskonalili poruszanie się oraz wprowadzenie piłki do gry. W tym samym czasie ofensywni gracze wykonywali polecania trenera Thomasa.
Na treningu zaskoczył wszystkich Mikkel Rygaard, który zaprezentował kolegom z zespołu nową fryzurę. Duńczyk postanowił zgolić głowę „na łyso”.
Podczas popołudniowych zajęć zawodnicy rozegrali wewnętrzną gierkę. To starcie zakończyło się rezultatem 1:1, a do siatki trafiali defensywni pomocnicy: Maks Rozwandowicz oraz Drago Srnić.
Późnym wieczorem pomocnicy oraz napastnicy mieli zaplanowaną oprawę taktyczną.
Na poniedziałek sztab szkoleniowy zaplanował również dwa treningi. Jeden stricte piłkarski na boisku, a drugi siłowy.
Foto: ŁKS Łódź