Piłka NożnaTransfery

Pomocnik ze świetnym uderzeniem. Sylwetka Michała Mokrzyckiego

Michał Mokrzycki jest pierwszym zawodnikiem, który wzmocnił zespół lidera Fortuna 1. ligi przed startem rundy wiosennej. W naszej stałej rubryce przedstawiamy sylwetkę nowego ełkaesiaka. Porozmawialiśmy z ekspertami, którzy w ostatnich latach przyglądali się karierze pomocnika w Chorzowie i Płocku.

Juniorskie początki

Defensywny pomocnik urodził się 29 grudnia 1997 roku w Rzeszowie i pochodzi z małej miejscowości Zarębki na Podkarpaciu (około 30 km od Rzeszowa), a pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Sokole Kolbuszowa Dolna, gdzie jako trener pracuje jego ojciec. Obecnie Ryszard Mokrzycki trenuje żeńską drużynę Sokoła. Z tym zespołem awansował m.in. do I ligi kobiet. Wcześniej prowadził też rezerwy Sokoła Kolbuszowa Dolna. Michał później jako junior bronił barw MKS-u Kolbuszowa, Stali Rzeszów, Stali Mielec oraz Korony Kielce. Właśnie w tej ostatniej drużynie stawiał swoje pierwsze kroki w seniorskim futbolu.

– Od początku wiedział, że chce grać profesjonalnie w piłkę nożną. Ma charakter, jest pracowity, nigdy nie odpuszczał i ma teraz swoją nagrodę w postaci szansy gry w ekstraklasie. Duża w tym zasługa jego ojca: Ryszarda, który jest znakomitym trenerem. Kariera Michała jest świetnym przykładem dla młodych piłkarzy i piłkarek z jego byłego klubu. Do którego miejsca można dojść jeśli się pracuje, słucha dobrych rad – mówił nieco ponad pół roku temu, prezes Sokoła Kolbuszowa Dolna, Andrzej Skowroński, w rozmowie z Korso Kolbuszowskie. 

Korona Kielce 

Mokrzycki w 2013 roku trafił do Akademii Korony Kielce. Dla gracza był to spory awans sportowy, bo trafił do jednej z najlepszych kuźni talentów w Polsce. Jednak w Kielcach wielkiej kariery nie zrobił. Przez lata występował w Centralnej Lidze Juniorów i trzecioligowych rezerwach „złocisto-krwistych”. W pierwszym zespole Korony zagrał tylko dwa razy – w meczu Ekstraklasy z Termaliką Nieciecza (1 minuta), oraz w Pucharze Polski z Puszczą Niepołomice (61 minut). Po trzech latach spędzonych w Kielcach musiał szukać regularnej gry w niższych klasach rozgrywkowych. 

Michał Mokrzycki w zespole Korony – fot. Radio Kielce

Stalowa Wola i Sandomierz

W lutym 2017 roku zawodnik trafił na półtoraroczne wypożyczenie z Korony do Stali Stalowa Wola. W II lidze zagrał w 11 meczach, ale na placu gry spędził tylko 475 minut. Po półrocznej przygodzie w tym klubie zdecydował się kontynuować karierę w trzecioligowej Wiśle Sandomierz. W ciągu półtora sezonu Mokrzycki rozegrał 41 meczów dla klubu z województwa świętokrzyskiego i był ich filarem w drugiej linii. W styczniu 2019 roku pomocnik trafił na testy do Ruchu Chorzów, które wypadły na tyle pomyślnie, że podpisał dwuletnią umowę. Jak się później okazało decyzja o zmianie Sandomierza na Chorzów była kluczowa dla dalszej kariery „Mokrego”. 

Mokrzycki w barwach Wisły Sandomierz – fot. Wisła Sandomierz

Gwiazda Ruchu – spadek i dwa awanse 

Transfer do Ruchu Chorzów okazał się być przełomowym momentem w karierze Mokrzyckiego, choć od początku nie było kolorowo. W pierwszym sezonie przy Cichej musiał wraz z zespołem przełknąć gorzką pigułkę, którą był spadek do III ligi. Właśnie od czwartego poziomu rozgrywkowego „Mokry” zaczął swój ponowny marsz do Ekstraklasy. Po dwóch sezonach na czwartym poziomie rozgrywkowym, udało się „Niebieskim” wrócić na poziom centralny, a jedną z głównych ról w tamtym sezonie odegrał Mokrzycki, który strzelił 15 goli w 30 meczach. Następny sezon także był dla niego udany, bo zakończony kolejnym awansem i dobrymi „liczbami”  – 9 goli w II lidze, w tym jedna w barażu o I ligę. O czasie spędzonym przez 25-latka na Śląsku porozmawialiśmy z Maciejem Grygierczykiem z katowickiego dziennika „Sport”. 

– Michał Mokrzycki przychodził do Ruchu w bardzo trudnym czasie, bo w momencie gdy, klub był w drugiej lidze po dwóch spadkach z rzędu. Wówczas w przerwie zimowej, gdy byli w środku tabeli klub podjął trudną decyzję, żeby zespół przebudować i przemodelować. Mokrzycki był w takiej grupie zawodników, których określona wartość rynkowa na tamten czas, była niższa niż zdiagnozowana wartość sportowa – tak ujął to ówczesny dyrektor Ziętek. M.in. w tej grupie był też Mariusz Idzik. Pierwsza runda takich słów nie potwierdziła. Dopiero te słowa zyskały na czasie, gdy Ruch był już w trzeciej lidze. Taka skala zmian wtedy okazała się być nie do udźwignięcia. W trzeciej lidze „Mokry” stał się bardzo ważną postacią Ruchu – był jednym z liderów środka pola, ale też takim zawodnikiem, który potrafił wziąć dwóch zawodników „na plecy”. Potrafił wyprowadzić piłkę czy kreować akcje. Pokazał się jako gość, który ma dobre uderzenie z dystansu. Przed drugim sezonem Ruchu w trzeciej lidze (2020/21) miał propozycję z Korony Kielce, czyli z klubu w którym debiutował w Ekstraklasie. Gdy Korona zgłosiła się po Mokrzyckiego była spadkowiczem z Ekstraklasy, nawet były przymiarki, żeby on sam siebie wykupił z Ruchu. Jednak te kwoty, które krążyły w mediach nie zadowalały Ruchu. Chorzowianie chcieli grać o awans i Mokrzyckiego nie puścili do Kielc. On się absolutnie nie obrażał, tylko zaczął grać jeszcze lepiej. Był jedną z wiodących postaci i w sezonach, którym Ruch zrobił awans do II i I ligi – opowiada nam dziennikarz katowickiego „Sportu”. 

Mokrzycki podczas gry w Ruchu Chorzów – fot. Marcin Bulanda / PressFocus

Pomimo podpisania kontraktu z Wisłą Płock, jeszcze w trakcie trwających rozgrywek eWinner II ligi, Mokrzycki dawał z siebie wszystko dla Ruchu na boisku. Dzięki temu zyskał bardzo duży szacunek, u kibiców oraz dziennikarzy. 

– To było aż niesamowite kiedy Ruch grał w barażach o awans do I ligi, a ten chłopak żył tym, pomimo tego, że miał już podpisany kontrakt z Wisłą Płock. Wiedział, że odchodzi i klub to nawet ogłosił wcześniej. On w meczach z Radunią Stężyca i Motorem Lublin wyglądał tak i zachowywał się tak, jakby miał w tym Ruchu grać do końca życia. W meczu z Motorem przy stanie 0:0 w finale baraży – nie bał się wziąć piłki i wykorzystał rzut karny. Dał prowadzenie Ruchowi. Miesiąc wcześniej w zremisowanym 0:0 meczu ze Zniczem Pruszków, spektakularnie zmarnował rzut karny. Zyskał wielki szacunek w oczach kibiców Ruchu, tą postawą w barażach i radością. Chciał bardzo pożegnać się awansem z Ruchem. Teraz nawet kibice Ruchu widząc, że nie gra w Płocku i przegrywa tę rywalizację w drugiej linii, z takimi zawodnikami jak Furman, Szwoch, Wolski, Rasak, Gerbowski i Lesniak, podpytywali mnie na Twitterze, czy jest jakiś temat wypożyczenia Mokrzyckiego do Ruchu. Ruch podjął kontakt na ostatniej prostej, ale nie był w stanie konkurować finansowo z ŁKS-em. Chciałoby się powiedzieć, że „Mokry” przyjedzie wiosną na Cichą, w innych barwach – zespołu walczącego o awans jak Ruch. Wiemy jednak, że Ruch ma swój stadion wyłączony i najprawdopodobniej całą wiosnę spędzi w Gliwicach. Myślę, że nawet w Gliwicach kibice Ruchu przywitają go brawami, nawet w barwach rywala, z którym jest wielka rywalizacja kibicowska – dodał w rozmowie z ŁKSFANS.pl, Maciej Grygierczyk. 

Wisła Płock – nieudane pierwsze podejście

Dzięki bardzo dobrej grze w Ruchu Chorzów, Mokrzycki zapracował na transfer do ekstraklasowej Wisły Płock. W rundzie jesiennej jednak się nie przebił i zagrał tylko w czterech oficjalnych meczach „Nafciarzy”. Co było tego powodem? Na to pytanie odpowiedział nam Mateusz Mrozowski prowadzący „Nafciarski Blog”, gdzie pojawiają się bardzo ciekawe informacje z życia płockiego klubu.

– Ciężko ocenić zawodnika, który rozegrał przez całą rundę 132 minuty. Pierwszy raz na żywo Michała zobaczyłem na obozie w Gniewinie i zrobił tam na nas piorunujące wrażenie. To jak ma ułożoną stopę, przegląd pola. W pamięci zapadły mi dwie takie sytuacje. Pierwsza w Gniewinie kiedy przerzucił piłkę do zawodnika biegnącego na skrzydle idealnie do nogi. Po prostu ciasteczko podanie. Druga taka sytuacja miała miejsce w pucharowym meczu ze Skrą Częstochowa jak trener Pavol Stano krzyknął do Michała “przekątna”, a ten bez patrzenia posłał piłkę po przekątnej wprost pod nogi naszego zawodnika. Co zaważyło że nie przebił się jesienią w Płocku? „Mokry” został podpisany, bo w Płocku myśleli, że z klubu odejdzie Damian Rasak. Tak się nie stało i na pozycji środkowego pomocnika mieliśmy sześciu zawodników. Jesienią na wypożyczenie poszedł Gerbowski do Stali, a teraz padło na Michała – opowiada nam Mrozowski.

Mokrzycki w Ekstraklasie – fot. Wisła Płock

W Płocku nadal liczą na „Mokrego” czego dowodem jest brak opcji wykupu, zapisanej w wypożyczeniu do ŁKS. Latem z Płocka ma odejść wspomniany Rasak i być może to Mokrzycki zastąpi go już na stałe w kadrze Wisły. Nie można też wykluczyć, że po dobrej rundzie wiosennej ełkaesiacy będą starać się pozyskać pomocnika na stałe.

– Latem kończy się kontrakt Damianowi Rasakowi. Z tego co nam wiadomo, „Rasi” raczej nie zostanie, więc to duża szansa dla „Mokrego”. Jeśli odbuduje się w Łódzkim Klubie Sportowym to będziemy mieć świetnego środkowego pomocnika. Latem byłem oglądać sparingi to byłem przekonany o tym, że to właśnie Michał będzie tworzyć parę środkowych pomocników z Dominikiem Furmanem. Widać było jednak po nim w pierwszym meczu ESA, że trochę go trema zjadła. Jestem pewny, że pomoże ŁKS-owi w awansie do Ekstraklasy. Dużo radości będziecie mieć z gry Mokrego! – dodał nasz rozmówca. 

O czas „Mokrego” w zespole Nafciarzy spytaliśmy też innego kibica tego klubu Rafała Gołębiewskiego, który jest bardzo aktywny na Twitterze: Mokrzycki przychodził do nas jako lider środka pomocy i ważne ogniwo Ruchu Chorzów, osobiście nie patrzyłem na Michała jakoś z nadzieją, że wywalczy skład. Mianowicie mamy mocny środek pola, jeśli żaden z naszych pomocników nie odszedłby, nie widziałem szans na regularną grę. Po czasie okazało się, że nikt nie odszedł, więc lepiej dla Michała by grał regularnie. 

Blisko 6 lat czekania na drugi mecz w Ekstraklasie

5 listopada 2016 roku – tę datę na długo zapamięta Michał Mokrzycki. Nowy pomocnik biało-czerwono-białych właśnie w ten dzień zadebiutował na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. W wieku 18 lat dostał szansę od trenera Sławomira Grzesika i wszedł na ostatnie minuty spotkania wyjazdowego z Termaliką Bruk-Betem Nieciecza. Pomocnik wówczas zastąpił napastnika, Michała Przybyłę. Koroniarze wygrali tamto starcie 3:1, po trafieniach Dejmka, Pylypchuka i Aankoura. W sezonie 2016/17, Mokrzycki jeszcze trzy razy znalazł się w kadrze meczowej Korony Kielce w Ekstraklasie, ale kolejnych minut już nie dostał.

Po blisko sześciu latach defensywny pomocnik znów pojawił się na boiskach Ekstraklasy. 8 sierpnia 2022 roku, wszedł na murawę, w wygranym 4:1 meczu domowym z Miedzią Legnica. W późniejszej fazie rundy jesiennej sezonu 2022/23 zagrał jeszcze z Widzewem oraz Radomiakiem Radom. Z tym drugim rywalem – wystąpił po raz pierwszy w wyjściowym składzie w Ekstraklasie. Teraz zawodnik będzie bronił barw Łódzkiego Klubu Sportowego. Klubowi z al. Unii ma pomóc w wywalczeniu awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Może w kolejnej kampanii dołoży kolejne występy w Ekstraklasie?

Debiut Mokrzyckiego w Ekstraklasie – fot. Mateusz Kępiński / Korona Kielce

Egzekutor rzutów karnych

Podczas swojej dwuipółletniej przygody w Ruchu Chorzów, 25-latek był specjalistą od rzutów karnych. Mokrzycki 12 razy podchodził do „jedenastki” i 10 razy udało mu się pokonać bramkarza rywali. W sezonie 2021/22 w starciu z Chojniczanką, jego uderzenie obronił Kamil Broda, ale przy dobitce nie miał już szans. Półtora miesiąca później przestrzelił jedenastkę w starciu ze Zniczem Pruszków. Nowy ełkaesiak miał okazję wykonywać karne też w barwach Wisły Sandomierz – na trzy wykonywane jedenastki, dwa razy górą był wychowanek Sokoła Kolbuszowa Dolna, a raz bramkarz Podhala Nowy Targ. Duże doświadczenie gracza w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła na pewno przyda się trenerowi Kazimierzowi Moskalowi, który zyska ciekawą alternatywę dla Pirulo, do wykonywania rzutów karnych.

Łączny bilans rzutów karnych Mokrzyckiego to: 15 prób – 12 wykorzystanych, 3 niewykorzystane

„Szóstka”, ale też „ósemka”. Świetne uderzenie z dystansu

Michał Mokrzycki jest wszechstronnym środkowym pomocnikiem. Może występować zarówno jako „szóstka”, ale też jako „ósemka”. Kazimierz Moskal przekonywał w wywiadach, że poszukuje gracza, który może z powodzeniem grać na tych dwóch pozycjach i wydaje się, że dostał odpowiedniego piłkarza. Głównym atutem tego gracza jest świetne uderzenie z dystansu, w tym ze stałego fragmentu gry. W barwach Ruchu Chorzów zdobył kilka bardzo ładnych bramek po strzałach z dalszej odległości. „Mokry” potrafi też odnaleźć się w polu karnym przy dośrodkowaniach i bardzo dobrze gra głową. Jego wiodącą nogą jest prawa, ale nie ma też problemu z grą lewą nogą. 

Zalety to na pewno świetnie ułożona stopa. Długie podania na czubek buta czy strzały z dystansu. Michał Mokrzycki to super chłopak, nie unika kontaktu z kibicami. Według mnie przeskok o dwie klasy rozgrywkowe też mógł się do tego przyczynić. Mam nadzieję, że krok o klasę niżej poskutkuje tym, że w przyszłości zrobi dwa do przodu – powiedział na Mateusz Mrozowski z portalu „Nafciarski blog”

Talizman

Bardzo ciekawą statystyką może pochwalić się Michał Mokrzycki. W trakcie swojej dotychczasowej kariery pomocnik zdobył 28 bramek, a do siatki trafiał w 26 spotkaniach. Co ciekawe drużyny, w której występował nowy nabytek ŁKS-u – nigdy nie przegrały, gdy ten wpisywał się na listę strzelców (23 wygrane, 3 remisy). 25-latek trafiał do siatki w barwach Korony Kielce (CLJ), Wisły Sandomierz oraz Ruchu Chorzów. 

Mokrzycki przed meczem sparingowym z Admirą Wacker Mödling – fot. ŁKS Łódź

Miejmy nadzieję, że 25-letni pomocnik spełni oczekiwania sztabu szkoleniowego i kibiców Łodzkiego Klubu Sportowego, a co za tym idzie, pomoże drużynie w rundzie wiosennej Fortuna 1. ligi. Cel jest wszystkim dobrze znany i „Mokry” będzie starał się go zrealizować, wraz z zespołem biało-czerwono-białych.