Plusy i minusy po meczu z Lechią Gdańsk
Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego w miniony piątek powrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej i zremisowali ze zdobywcą Pucharu Polski Lechią Gdańsk 0:0. Tradycyjnie jak po każdym meczu zapraszamy do zapoznania się z naszymi „Plusami i Minusami” dotyczącymi gry ełkaesiaków.
Plusy:
➕ udany powrót do Ekstraklasy
Ełkaesiacy bez presji i strachu wyszli na spotkanie z dużo bardziej doświadczoną drużyną. Na tle rywala nie było zupełnie widać różnicy na murawie, a naszym zdaniem ŁKS był w piątek drużyną lepszą.
➕ zachowanie swojego stylu gry
Zawodnicy trenera Moskala w spotkaniu z Lechią grali to do czego przyzwyczaili nas z Fortuna 1 ligi. Wymieniali bardzo dużo podań i starali się szybkimi zagraniami zmusić „biało-zielonych” do biegania za futbolówką. W grze ełkaesiaków nie brakowało finezyjnych zagrań i koronkowych akcji ofensywnych.
➕ Dani Ramirez
Hiszpan w swoim debiucie w Ekstraklasie pokazał bardzo duże umiejętności i podobnie jak w pierwszej lidze był motorem napędowym ŁKS-u. Dani rozgrywał, rozrzucał piłki na skrzydło i popisał się kilkoma bardzo udanymi sztuczkami technicznymi. 27-latek sprostał oczekiwaniom i liczymy na kolejne dobre występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do pełni szczęścia zabrakło Ramirezowi gola lub asysty.
➕ środek pola
W piątek przy Alei Unii środkowi pomocnicy łodzian spisali się bardzo dobrze. Wolski, Kalinkowski i Piątek dobrze rozbijali akcje ofensywne gdańszczan, wykonywali bardzo dużą liczbę podań oraz dawali wsparcie w ofensywie.
➕ strzały z dystansu
Piłkarze ŁKS-u oddali bardzo dużo strzałów dystansu. Spowodowane było to tym, że obrońcy Lechii gęsto ustawiali się w polu karnym i ełkaesiacy nie mieli otwartych sektorów, aby skonstruować akcję w szesnastce. Kilka uderzeń z dystansu było naprawdę groźnych jak Ramireza, Sobocińskiego czy Bogusza.
+ niezłe zmiany
Kazimierz Moskal w trakcie spotkania przeprowadził trzy zmiany. Na murawie w drugiej połowie zameldowali się Pirulo, Kujawa i Bogusz. Cała trójka zagrała lepiej lub na równym poziomie co piłkarze, których zastąpili na boisku. Bogusz ożywił grę łodzian na skrzydle, Pirulo starał się kreatywnymi zagraniami szukać miejsca kolegom, a Kujawa kilkukrotnie dobrze się zastawił i przytrzymał piłkę.
Minusy:
⛔ brak „dokręcenia” śruby Lechistom
ŁKS grał przez ponad połowę spotkania w przewadze jednego zawodnika po czerwonej kartce Udovicica. Gracze z Alei Unii starali się przechylić szalę na swoją stronę, ale nie postawili wszystkiego na jedną kartę i przede wszystkim starali się nie stracić gola. Ostatecznie nie udało się wykorzystać przewagi.
⛔ brak decyzji o strzale
Łodzianie oddali bardzo dużo strzałów w piątkowy wieczór, ale powinni oddawać ich jeszcze więcej. Mieli ku temu sporo okazji, lecz w wielu sytuacjach brakowało decyzji o strzale. Dani Ramirez oddał osiem strzałów i to m.in. on miał okazje okazje do strzału, lecz starał się poszukać jeszcze partnera do dogrania piłki.
⛔ dobra dyspozycja Kuciaka
Do pełni szczęścia po powrocie do Ekstraklasy zabrakło choćby jednego gola. Mimo starań całej drużyny nie udało się jednak pokonać dobrze dysponowanego w bramce przyjezdnych Dusana Kuciaka. Nie mamy wątpliwości, że właśnie dzięki Słowakowi gdańszczanie zachowali czyste konto w meczu.
⛔ gubienie krycia
„Lechiści” kilkukrotnie urywali się ełkaesiakom na skrzydle i było to spowodowane najpewniej złym ustawieniem i gubieniem krycia. Po kilku szarżach Mladenovicia, Wolskiego czy Lipskiego było groźnie pod bramką Kołby.