Pirulo: Nigdy nie zagrałbym w Widzewie

W ostatnim czasie gościem eksperta Eleven Sports i agenta piłkarskiego, Daniela Sobisa, był Pirulo. W długiej rozmowie Hiszpan zdradził to jak na razie zapowiada się jego przyszłość, a także opowiedział o tym jak czuje się w Łodzi i ŁKS-ie. 

O tym, że dobrze czuje się w ŁKS-ie, który jest jednym z dwóch klubów, w których ma najdłuższy staż:

– Tak, na początku jest na pewno ciężko, wyjeżdżasz z Hiszpanii do kraju, w którym nigdy nie byłeś. Ale z czasem się przyzwyczajasz i muszę przyznać, że teraz naprawdę czuję się tu jak w domu. To jak traktują mnie ludzie, jak podchodzą do mnie kibice i klub – to wszystko ma znaczenie. Nigdy nie wiadomo jak długo tu zostanę, ale mam jeszcze kontrakt na najbliższe 3 sezony i jestem bardzo szczęśliwy.

O tym czy grając w ŁKS-ie miał moment kiedy chciał wrócić do Hiszpanii:

– Tak, oczywiście. Kiedy przybyłem do ŁKS-u miałem wielkie nadzieje, oczekiwania, żeby się dobrze zaprezentować i być ważną częścią drużyny. Po 3 miesiącach, kiedy widzisz, że nie jesteś podstawowym piłkarzem, kiedy rzeczy nie idą po twojej myśli, kiedy wydawało ci się, że będzie zupełnie inaczej to zaczynasz mieć wątpliwości. Ale oczywiście, w miarę upływu czasu zaczynasz zyskiwać zaufanie u trenerów, grasz, czujesz się potrzebny, rozpoznawalny, to zmienia ci się optyka. Teraz jestem szczęśliwy, że przetrwałem tamten okres.

O wpływie jego żony na przedłużenie kontraktu z ŁKS-em:

– Tak, tak, to prawda. Ona jest osobą bardzo z tradycjami. lubi przebywać w domu, lubi też zimno. Ale moja córeczka też miała wpływ na tę decyzję. Teraz ma 5 lat, od 2 lat chodzi do przedszkola w Łodzi, gdzie uczy się języka polskiego i angielskiego. Chciałem jej też dać odrobinę stabilizacji, stąd decyzja o przedłużeniu umowy.

O zainteresowaniu Widzewa jego osobą:

– Nie przyjąłbym oferty Widzewa. Prawda jest taka, że słyszałem o ich zainteresowaniu, kilku moich kolegów mi o tym mówiło oraz czytałem o tym w jednej z gazet, ale nie mam zielonego pojęcia czy była to prawda, czy nie. Ale oczywiste jest, że nigdy bym nie zrobił tego kroku, z oczywistych przyczyn nigdy bym nie zagrał po drugiej stronie miasta.

O tym czy przybywając do ŁKS-u rozumiał znaczenie derbów Łodzi dla obu klubów:

– Nie, wcześniej nic nie wiedziałem. Ale jak już grałem w ŁKS-ie, to koledzy i przede wszystkim kapitanowie drużyny wyjaśnili mi co znaczą dla naszych kibiców derby. Muszę przyznać, że te mecze były dla mnie jednymi z najważniejszych spotkań w mojej karierze, to ile znaczą dla drużyny, dla kibiców, dla miasta. Przecież dla niektórych kibiców nie ma większego znaczenia czy jesteś w lidze 5. czy 6., pod warunkiem, że wygrasz mecz derbowy. Grałem chyba 4 mecze derbowe i zawsze to były wyjątkowe momenty. 

O spadku z Ekstraklasy:

– Spadek zawsze boli, obojętnie czy jesteś w ŁKS-ie, czy w innym klubie. Był to ciężki sezon dla nas. Ale początki nie były złe, pierwsze 5 miesięcy graliśmy całkiem dobry futbol, ale przez małe błędy, detale, niestety nie potrafiliśmy wygrywać spotkań. Później miało to niestety wpływ na nasz spadek. Mam nadzieję, że już w tym roku uda nam się umieścić ŁKS tam gdzie zasługuje, czyli w Ekstraklasie.

O przyczynach złych wyników ŁKS-u w poprzednim sezonie:

– Zdecydowanie nie był to nasz najlepszy sezon i naprawdę przyznam się, że nie wiem gdzie dokładnie leżały przyczyny takiej postawy. Myślę, że wszyscy mieliśmy duże oczekiwania. To może jeszcze mieć podłoże w poprzednim sezonie, gdzie przegraliśmy baraże, a byliśmy tak blisko upragnionego celu. Stąd ciężko nam się grało w ostatnim sezonie, zdecydowanie nie był to nasz najlepszy rok. Klub popadł także w kłopoty finansowe, co na pewno miało też wpływ na grę. Każdy piłkarz, jak i człowiek inaczej odbiera i reaguje na takie rzeczy, stąd mogło to mieć wpływ na końcowy wynik. 

O tym czy czuje się liderem ŁKS-u:

– Tak, teraz na pewno. Tak jak powiedziałem wcześniej, na pewno początek był dla mnie ciężki aby zademonstrować moją pełnię możliwości. Ale teraz czuję, że mam bardzo duże zaufanie od wszystkich w klubie i jest mi z tym dobrze. Może nie czuję się liderem w motywowaniu słowem, ale jak już wychodzę na boisko, to tam jestem nim w 100%. I też wiem, że jak ja będę dobrze grał, to ma to wpływ na całą drużynę.

O tym czy w ostatnim roku odrzucał jakieś oferty z Ekstraklasy:

– Było kilka ofert, ale większość z nich to były tylko zapytania. O to czy będę wolnym piłkarzem, czy wybrałem klub, itd. Ja wysłuchałem każdej propozycji razem z moim menadżerem, ale do tej pory nie ma nic konkretnego, ani nawet żadnej oficjalnej oferty. Jestem totalnie skoncentrowany na ŁKS-ie i dobrym przygotowaniu do sezonu, bo mamy z nim wielkie nadzieje.

O nauce polskiego:

– Moja córka mówi zdecydowanie lepiej po polsku niż ja. Zresztą z językiem bardzo mnie zaskoczyła. Uczy się trzeci rok i w szkole mówią tylko po polsku i angielsku. Widziałem, że nieźle sobie radzi, bo jej nauczycielka mi wspominała, że świetnie dogaduje się z koleżankami i kolegami. Któregoś dnia przyjechałem odebrać ją z przedszkola i kiedy rozmawiałem z innymi rodzicami, nagle przybiega moja córka i do swojej nauczycielki płynną polszczyzną mówi kilka zdań. Bardzo mnie to zaskoczyła, ale też byłem z niej dumny. Świetnie sobie radzi i na pewno nie będzie miała żadnego problemu z rozpoczęciem nauki w szkole. 

O tym czy na boisku rozumie komunikaty po polsku:

– Tak. 

O tym czy we wrześniu wciąż będzie w ŁKS-ie:

– Ciężkie pytanie, wiadoma jest sytuacja klubu. Ale póki co jestem w Łodzi, jestem w planach dyrektora sportowego, rozmawialiśmy o tym. Zawsze, dopóki jestem w ŁKS-ie, będę dawał z siebie wszystko i będę dążył do tego, aby wprowadzić klub do Ekstraklasy. Do tej pory mam niedosyt, że po spadku nie udało nam się jeszcze awansować.

Całość rozmowy możecie znaleźć poniżej

Fot. ŁKS Łódź