Piotr Stokowiec: Nie zasłużyliśmy na porażkę

Za Łódzkim Klubem Sportowym pierwszy mecz w rundzie wiosennej. Mimo odmienionej gry zespołu i ogromu walki na boisku, nie udało się wrócić do Łodzi z punktami. Cały mecz podsumował trener zespołu – Piotr Stokowiec.

O meczu:

– Wynik rozczarowujący dla nas, bo myślę, że nie zasłużyliśmy na porażkę. Natomiast trudno szukać sprawiedliwości w piłce. Myślę, że momentami prezentowaliśmy się bardzo dobrze i to był inny ŁKS, to była inna gra i inna energia. Szkoda, bo dążyliśmy do tego, żeby wygrać. Być może można było lepiej się zachować w tej ostatniej minucie, poszliśmy z wysokim pressingiem i świetny strzał skończył się naszą porażką. Natomiast dążyliśmy do tego i myślałem o tym, żeby ten mecz wygrać. Myślę, że gra zdecydowanie lepsza niż wynik. Trudno, nie załamujemy rąk, jest to trudna sytuacja dla nas, ale walczymy dalej. Chcemy prezentować się tak jak dzisiaj, z lepszą skutecznością. Szykujemy się do kolejnego meczu.

O Kayu Tejanie:

– Nie chciałbym tutaj oceniać zawodników. Ma swoje zadania, są elementy, które mogłyby lepiej funkcjonować. Jest zawodnikiem, który ma swoje atuty. To był też zawodnik, który w holenderskim systemie 4-3-3 grał też na skrzydle. My występujemy w innej formacji, czasami też wymagamy, żeby napastnik wracał i szukał sobie miejsca. On dysponuje dobrą szybkością i myślę, że jeszcze nie raz pokaże te umiejętności. Szkoda tej nieuznanej bramki, nie widziałem powtórek, ale prawdopodobnie był offside. Staram się wykorzystać potencjał moich zawodników, natomiast daleki jestem teraz, żeby wystawiać mu oceny, tym bardziej jakieś negatywne, bo przed nami bardzo trudny okres, więc chcę budować zawodników. 

O nieobecności Durmisiego i Bobka:

– Wierzę w to, że nie jest to nic poważnego. Durmisi przyjechał dzisiaj z nami, ale nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia się urazu. Wiemy, że przed nami cała runda i ważny mecz w niedzielę, także nie chcieliśmy ryzykować urazu mięśniowego na tej grząskiej nawierzchni. Jeśli chodzi o Olka, to po badaniach, gdzie było starcie na treningu, okazało się, że nie ma jakiegoś urazu kostnego czy mięśniowego. Jest jakieś spięcie mięśniowe i wierzę, że w tygodniu się z tym uporamy i wróci do treningu z drużyną. Wyglądało niebezpiecznie, ale badania wykazały, że to nic poważnego. 

O urazach Rostamiego i Balićia:

– Trudno powiedzieć co będzie po tym zderzeniu głowami. Mam nadzieję, że nic poważniejszego tam nie wyjdzie. Mecz był zdecydowany, ostry i też myślę, że postawiliśmy tutaj swoje warunki. Nie unikaliśmy tych pojedynków i myślę, że to nic poważnego. Jeśli chodzi o zderzenie Rostamiego, to na pewno nie ułatwiło mu to wejścia i można powiedzieć, że po tym zdarzeniu już był skołowany, ale nie chcieliśmy już robić zmiany w końcówce meczu. Pokazał charakter, że chce, ale ja wiem jak to jest z takimi urazami, że trudno jest zawodnikowi się w tym odnaleźć. 

O grze Balićia i Mammadova:

– Myślę, że obaj zawodnicy są z jakością i pokazali to dzisiaj. To był inny ŁKS między innymi też dzięki nim i pracy, którą wykonaliśmy. Nawet zawodnicy, którzy już grali, to po tym okresie przygotowawczym, zupełnie inaczej się prezentują. Wynik na pewno te oceny trochę deprecjonuje, ale ja wiem swoje i wiem, że podążamy w dobrym kierunku sportowym, jeśli chodzi o grę i organizację. Myślę, że taką drużynę chcemy widzieć. Drużyna dobrze pracuje i szkoda mi dzisiaj chłopaków, bo włożyli mnóstwo serca i jest to bardzo bolesna porażka. Trudno, poradzimy sobie z tym i walczymy dalej.