Nie ma i nie było tematu Maćkowiaka w ŁKS
Wczoraj na łamach wrocławskiego „Super Expressu” pojawiła się informacja o zainteresowaniu Łódzkiego Klubu Sportowego, Mateuszem Maćkowiakem. Jak udało nam się ustalić, w klubie z al. Unii nie ma i nigdy nie było tematu pozyskania piłkarza Śląska.
„SE” donosił, że w grze o pozyskanie gracza są trzy kluby z Fortuna I ligi – ŁKS, Widzew oraz Odra Opole. Nam udało się dotrzeć do informacji, że klub z al. Unii nigdy nie zabiegał o tego piłkarza. Możemy więc już tej listy skreślić biało-czerwono-białych i wydaje się, że bliżej piłkarzowi do któregoś z dwóch pozostałych klubów.
Łodzianie nie szukają nowego lewego obrońcy, z bardzo prostego powodu. W kadrze pierwszego zespołu jest trzech wartościowych lewych obrońców i ta pozycja jest jedną z lepiej obsadzonych w drużynie Wojciecha Stawowego. Wiosną zapowiada się ciekawa rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie. Bój stoczą Adrian Klimczak i stary-nowy zawodnik Adam Marciniak. Nie należy również zapominać o zdolnym Jowinie Radzińskim, który ma już na swoim koncie debiut w Fortuna Pucharze Polski. Do Łodzi zimą trafił też 16-letni Lamine Coulibaly z Hutnika Kraków. Utalentowany lewy obrońca będzie wiosną zbierał swoje pierwsze szlify w drugiej drużynie na poziomie IV ligi.
Od początku informacje łączące Maćkowiaka z ŁKS-em wydawały się być mało wiarygodne. Z tego powodu, że Śląsk ma w planach tylko wypożyczenie lewego obrońcy bez opcji wykupu. W polityce obecnego ŁKS-u nie ma miejsca na wypożyczanie piłkarzy i ogrywanie ich bez opcji wykupu. Klub nie miałby przy takiej transakcji żadnej korzyści.
Do klubu w tym okienku raczej już nie trafi żaden nowy zawodnik, choć osoby zarządzające transferami nie zamykają się na taką ewentualność, że na rynku transferowym pojawi się dobry gracz i będzie okazja ściągnąć go do Łodzi już zimą. Taki ruch można będzie wówczas określić „złotym strzałem”.
Foto: East News