Marcin Pogorzała: Zdobyliśmy 3 punkty, trzeba je doceniać i wykorzystać tę energię

Marcin Pogorzała po niedzielnym meczu wyjazdowym z Górnikiem Polkowice nie krył radości po wygranej ale podkreśla również, że najważniejsze mecze są jeszcze przed nimi.

O meczu:

– Mecz według naszego planu, choć bardzo brzydki, to dla nas dzisiaj najważniejsze, że zwycięski. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, ale myślimy już o następnym meczu, a o tym zapominamy.

O tym czy to zwycięstwo może drużynę napędzić:

– Mam nadzieję, że tak, tych najważniejszych momentów w sezonie to już mieliśmy przynajmniej kilka, natomiast ten już był chyba ostatnim, jeżeli tutaj nie zrealizowalibyśmy naszego planu, to nie byłoby co zbierać. Ja oczywiście bardzo się cieszę i gratuluję drużynie, bo to był trudny czas dla nas, te porażki w tak ważnych meczach dla klubu, w tak ważnych meczach dla jego historii, naprawdę było ciężko przełknąć każdemu, komu na tym klubie zależy, a nam zależy naprawdę bardzo, dlatego mam nadzieję, że to będzie minimalnie spokojniejszy mikro cykl z jakąś trochę większą ilością uśmiechów, bo tego w ostatnim czasie nam bardzo brakowało i oczywiście nie popadamy w samozachwyt, natomiast na trudnym terenie zdobyliśmy 3 punkty i trzeba je doceniać i wykorzystać też tę energię, która dzisiaj tutaj po meczu jest do kolejnego meczu z Opolem u siebie i z Katowicami na wyjeździe.

O stylu

– Taki mieliśmy plan na ten mecz, żeby nie nabijać tysiąca podań, tylko żeby grać bardziej bezpośrednio, wykorzystać to, co mieliśmy w pierwszej linii, czyli szybkość, dynamikę oraz spryt. To był nasz plan. Przynajmniej w kilku sytuacjach powinniśmy się lepiej zachować, jeżeli chodzi o decyzje, bo na koniec ten ruch musiał być wykonywany i był wykonywany, natomiast nie zawsze my musieliśmy podejmować taką decyzję z piłką, jaką podejmowaliśmy. To jest kwestia do przeanalizowania na przyszłość, do wyciągnięcia z niej wniosków. Myślę, że zbyt wielu takich meczów, z takimi założeniami nie gramy, dlatego też zespół nie jest do tego przyzwyczajony. Górnik Polkowice to jest drużyna, która też mocno bazuje na stałych fragmentach i tak naprawdę przy wejściu na naszą połowę i lepszy przy postawieniu stałego fragmentu czy autu to przenosili swoje siły na nasze pole karne i trzeba było sobie poradzić, dlatego też to wszystko trwało i pewnie ta dynamika nie była taka, jak być powinna. Po naszym odbiorze gra, do której my jesteśmy przyzwyczajeni, nie wychodziła w tych warunkach najlepiej, natomiast też w tej pierwszej połowie mieliśmy 2,3 sytuacje, które można było pokusić się o lepszą finalizację, czy dogranie. Chcieliśmy przez 90 minut dążyć do zdobycia gola. Dzisiejszy mecz był brzydki, nie będę czarował, natomiast tych goli mogliśmy strzelić 4, 5, taka jest właśnie piłka nożna. Nie można się na, to obrażać tylko trzeba dostosowywać założenia, strategie do tego, jakie warunki i z jakim przeciwnikiem przychodzi grać. To się dla nas dobrze ułożyło i myślę, że sprawdziło ostatecznie, dlatego jesteśmy szczęśliwi i gramy dalej.

O tym czy były obawy przed 2 połową przez jesienne wspomnienia:

– 2 połowa była dużo już mądrzejsza z naszej strony nie tylko po bramce, ale od samego początku, tak naprawdę mocniej weszliśmy na połowę przeciwnika, lepiej reagowaliśmy po stratach piłki, wysoko, więc to były elementy, które w pierwszej połowie nie funkcjonowały najlepiej, natomiast jeżeli chodzi o ten mecz z jesieni, to o pewnych elementach z tamtego meczu też mówiliśmy w tygodniu i przed samym meczem również, dlatego miałem nadzieję, że to się nie powtórzy i tak było.

O zmianie Szeligi:

– Mogło tak to wyglądać, mieliśmy jeszcze plan z przesunięciem Piotrka wyżej, natomiast „szeli” to jest zawodnik, który dobrze czuje się w ofensywie, grał przecież jako napastnik nawet na poziomie ekstraklasy, więc oczywiście, ktoś go przestawił kiedyś na bok obrony, a my mamy na tych bokach obrony dużą liczbę zawodników, to uważaliśmy, że jeżeli chodzi o te rzeczy, które będą nam potrzebne akurat na skrzydle, to „szeli” nam je zapewni. Dał asystę do Pirulo przy 2 bramce, więc życzyłbym sobie, żeby każdy ofensywny zawodnik bądź defensywny, ustawiony na skrzydle, żeby w meczu dawał asystę. Dobrze się tam zachował, oddał strzał, uważam, że znakomicie wszedł. To nie było wymyślone tutaj na ławce w Polkowicach tylko, to jest coś, o czym myślimy od dłuższego czasu. Moment sezonu jest taki jaki jest i te eksperymenty może nie są dzisiaj tak łatwe do wprowadzenia, natomiast tutaj wydawało się, że to jest dobry moment, żeby tak zrobić.

O nie mocy strzeleckiej u napastników:

– Pracujemy z każdym z tych zawodników. Dzisiaj z różnych względów byli z nami Maciek Radaszkiewicz oraz Samu Corral, ale też jest Stipe Jurić, jest „Rico”. Mam nadzieję, że w tych następnych meczach najważniejszych być może któryś z nich strzeli. My na to czekamy i na to pracujemy.

Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport