Marcin Pogorzała: Jesteśmy zawiedzeni, bo były okazje, aby odnieść zwycięstwo
Marcin Pogorzała w meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza zastąpił na ławce rezerwowych zawieszonego za czerwoną kartkę Wojciecha Stawowego. Po spotkaniu asystent pierwszego trenera był zawiedziony porażką.
O przebiegu meczu
– Nie udało nam się zrealizować celu jakim było zwycięstwo. Niezależnie od problemów, które mieliśmy to wyzwanie było trudniejsze, ale nasz cel się nie zmienił. Tym jesteśmy zawiedzeni, bo okazje i szanse były żeby to zwycięstwo osiągnąć w tym meczu. Piłka w bramce Termaliki znalazła się dwukrotnie, ale niestety niezależnie od tego czy te spalone były – to tych bramek nam nie uznano. Tego bardzo żałujemy i myślimy już o kolejnym meczu.
O debiucie na ławce trenerskiej
– Starałem się do tego nie podchodzić jak do debiutu. Pełniłem obowiązki pierwszego trenera i na pewno to było fajne wydarzenie. Generalnie przygotowania do meczu i prowadzenie zespołu w trakcie meczu było wypracowane w tygodniu. Wszystko co funkcjonuje dobrze to jest zasługą trenera Stawowego i on wszystkim zarządza. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Ja ze swojej strony starałem się maksymalnie zespół motywować, pomagać i wspierać zza linii bocznej.
O pracy sędziów
– Nie chcę się odnosić co do pracy sędziów. Od wczoraj słyszałem, że to nie ma sensu. Może z racji wieku i braku doświadczenia chciałbym powiedzieć coś więcej, ale mogłoby to się później odbijać. Spytałem się sędziego w kontekście tego karnego, który w mojej ocenie był – sędzia miał inne zdanie. Czasu nie cofniemy, ale to są kluczowe decyzje w meczu i jedna taka decyzja o spalonym w pierwszej połowie i uznaniu czy nieuznaniu bramki, mają później wpływ na resztę meczu. Każdy mecz to jakaś historia i mogła się w tym momencie inaczej potoczyć. Musimy patrzeć teraz na mecz z Tychami.
O wejściu na murawę Kelly’ego i Gryszkiewicza
– Nie żałuję, że pojawili się zbyt późno. To były zmiany, które miały coś wnieść w ofensywie i tak w mojej ocenie było. A czy to było za późno? W taki sposób bym tego nie rozpatrywał. Cieszę się, że chłopaki weszli i coś wnieśli pozytywnego. Zawodnicy, którzy opuścili boisko też coś wnieśli do gry. Z każdego z nich jestem umiarkowanie, ale raczej zadowolony.
Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport