Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Konferencja prasowa po meczu z Wisłą Płock

Po spotkaniu 7. kolejki, w którym ŁKS przegrał na stadionie w Płocku z miejscową Wisłą, Kazimierz Moskal nie miał powodów do zadowolenia. Na konferencji prasowej odpowiedział łódzkim dziennikarzom na ich pytania oraz szukał przyczyn porażki.

Kazimierz Moskal

O meczu:

– No cóż – prawda jest taka, że jeżeli meczu nie chce się wygrać, to się przegrywa. Wydaje mi się, że mieliśmy decydującą piłkę meczową na głowie Łukasza Sekulskiego, którą powinien skończyć. Później jeszcze mieliśmy sytuacje, które powinniśmy lepiej rozwiązać, natomiast nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Dostaliśmy dwie bramki po stałych fragmentach. Po tej drugiej szczególnie nie byliśmy już w stanie zagrozić. Nie mam nic więcej do powiedzenia. Brutalna okazuje się ta Ekstraklasa pomimo, można powiedzieć – niezłego początku, teraz mamy przerwę. A później znowu kolejny wyjazd. Trudny – do Szczecina. Musimy się pozbierać. Musimy wierzyć w to, że kolejny mecz będzie tym, który będzie przełamaniem i wrócimy do swojego grania.

 

O sposobie na zmianę wyników meczów:

– Jeżeli wiedzielibyśmy, że wystarczy zmienić jedną rzecz, to na pewno byśmy to zmienili. Ja nie powiedziałem, czy my graliśmy ładnie, czy my graliśmy brzydko, natomiast są takie momenty w meczu, gdzie mecz może potoczyć się albo w tą, albo w tą stronę. I taki kluczowy moment dzisiaj w tym meczu był. Jedyny sposób to jest kolejny mecz. Nie ma złotego środka i nikt takiego na pewno nie znajdzie, ale jeżeli chcemy bawić się w profesjonalną piłkę, to musimy z tym żyć i do kolejnego meczu podejść tak, żeby to przełamanie znaleźć.

 

O letnim odejściu Bielaka (Jerzy Walczak):

– Tak jak pan powiedział – takie gdybanie nie ma sensu. Lukas był naszym zawodnikiem. Otrzymał ofertę kontraktu z Mielca, chyba na dwa lata i zdecydował się tam podpisać umowę, więc tutaj nie mamy się nad czym rozwodzić. Musimy o tych zawodnikach, których mamy, żeby to z nich wykrzesać wszystko co mają najlepsze.

 

O zagrożeniu opuszczenia meczu przez Sobocińskiego i jego alternatywie na pozycji młodzieżowca:

– No mamy młodzieżowców w kadrze. Na tę chwilę Janek był tym, który wypełniał tę funkcję. Pewnie, że zdajemy sobie sprawę z tego, że może przydarzyć się albo kontuzja, albo kartki i będziemy musieli go kimś zastąpić. Tutaj nie będziemy mieć wyjścia, prawda? Przepis jest przepis, więc musimy się z tym zgodzić. Myśli pan, że tu rola młodzieżowca jest ważna w tym czy my wygrywam mecze czy nie? [Do red. Walczyka – przyp. red.] Znajdziemy takie rozwiązanie, że będzie grał młodzieżowiec.

 

O pomyśle na przerwę reprezentacyjną:

– Najpierw muszę przegryźć ten mecz. Uważam, że to był absolutnie kolejny mecz, którego nie mamy prawa przegrać, a przegrywamy. Pomysł na przerwę? Trudno powiedzieć, czy to jest dobry moment na przerwę, czy nie. Teorie zawsze można sobie do tego doszukać, natomiast to na pewno będą trudne dni, trudne tygodnie, bo wiadomo, że w takim momencie każdy na swój sposób to będzie przeżywał i ta praca na pewno będzie ciężka. Nie zamierzamy się poddawać.

 

– Nie przekonamy się jak Wisła by zareagowała w momencie, kiedy straciła drugą bramkę i musiała gonić wynik meczu w takich warunkach. Na pewno to nam też nie ułatwiało, jednak losy tego meczu tak się potoczyły, a nie inaczej. Zgadzam się z tym, że zabrakło determinacji, pomimo tego zmęczenia i wysiłku, brakuje nam tego w takich momentach, jak tracimy bramkę.

 

O kreowaniu sytuacji bramkowych, kiedy trzeba gonić wynik:

– Trudno nam to wychodzi, też miałem żal, bo mieliśmy piłkę z lewej strony, którą można było dośrodkować. Mieliśmy dwóch napastników w końcówce meczu, a wprowadzamy piłkę gdzieś do środka, co nic nam w zasadzie nie dawało. Zmęczenie i przebieg meczu na pewno miały duży wpływ na to.