Kazimierz Moskal: Trudno było zaprezentować się z dobrej strony

6. kolejka PKO BP Ekstraklasy to dla Łódzkiego Klubu Sportowego kolejna rywalizacja na wyjeździe bez punktów. Po meczu podczas konferencji prasowej wypowiedział się trener łodzian, Kazimierz Moskal. 

O meczu:

– Co byśmy nie powiedzieli to, to nasza wina, że przegraliśmy ten mecz. W pierwszą połowę weszliśmy bardzo słabo, Puszcza mocno nas zdominowała tym swoim sposobem gry. Obrzucili nas od środka boiska i momentami było groźnie. Nie potrafiliśmy się do pewnego momentu temu przeciwstawić, co skutkowało utratą bramki po rzucie karnym. Drugą połowę zaczęliśmy dobrze, wydawało się, że idziemy w mecz i będziemy w stanie coś więcej ugrać, ale to też z naszej winy niefortunna strata piłki w środku pola i w konsekwencji faul, który został wyceniony na czerwoną kartkę. Cóż, nie udało nam się dotrwać do końca z remisem, bo Puszcza strzeliła bramkę. Podejrzewam, że po kontrowersyjnej akcji z tego względu, że bardzo długo ten VAR trwał, więc to musiała być jakaś mega trudna sytuacja do oceny. My mieliśmy jakieś pojedyncze sytuacje, ale nie potrafiliśmy tego zamienić na bramkę. Martwi mnie sędziowanie, bo muszę to powiedzieć. Nie może być tak, że sędzia w zasadzie może wszystko i trener nie ma prawa nawet zapytać o nic. Rozłożenie rąk jest uznawane jako krytyka orzeczeń sędziego, uśmiechnięcie się jest uznawane jako krytyka orzeczeń sędziego, zapytanie czy to był faul na kartkę jest uznawane za krytykę orzeczeń sędziego i dostaję kartkę. Więc trochę to  jest niepoważne, bo na meczu piłkarskim chciałem zauważyć, że są emocje. Nawet po meczu sędzia nie był mi w stanie wytłumaczyć dlaczego dostałem żółtą kartkę, bo powiedział, że jest telewizja i w telewizji wszystko widać, no od tego jest telewizja żeby było widać. Do nikogo nie krzyczałem, chciałem tylko jasną informację za co tę kartkę dostałem. Dlatego, to już któryś raz jest tak, że my tak na prawdę nie możemy nic zrobić. Nie wiem czy to jest takie trudne podbiec do trenera i powiedzieć mu „ja to tak widziałem” i już. Najłatwiej jest podbiec, wyciągnąć kartkę, odwrócić się i biec dalej na środek. Wydaje mi się, że to nie o to chodzi. 

O lepszej grze w osłabieniu:

– Tak to jest, że w sytuacji kiedy goni się wynik to trzeba więcej ryzyka podjąć. Nie skłaniałbym się od razu do teorii, że w dziesięciu graliśmy lepiej. Fakt, że w pierwszej połowie nie wyglądało to z naszej strony dobrze i stąd moja ocena, że sami jesteśmy sobie winni, bo ta pierwsza połowa w dużej mierze zadecydowała o tym co się później działo. 

O układzie w defensywie:

– Zawsze kiedy jest wynik niekorzystny szuka się „kwadratowych jaj”, że tak powiem za przeproszeniem. Dzisiaj zaczęliśmy z trójką obrońców, skończyliśmy czwórką. Nie ma to dla mnie absolutnie żadnego znaczenia. Tak jak powiedziałem w meczu z Pogonią graliśmy trójką. Uważam, że całe spotkanie zagraliśmy na dobrym poziomie. Dzisiaj ta pierwsza połowa w naszym wykonaniu była po prostu słaba, nie tylko jeśli chodzi o tą ofensywę, ale też popełnialiśmy proste błędy dając Puszczy zbyt dużo swobody albo tlenu. 

O krótkim debiucie Adriana Małachowskiego:

– Myślę, że na pewno ta sytuacja miała duży wpływ na przebieg drugiej połowy. Bo jeśli strzelamy bramkę zaraz na początku i wydaje się, że ta gra zaczyna się układać, to grając w dziesięciu na pewno jest dużo trudniej i nie udało się dotrwać do końca. 

O szybkich trzech kartkach w pierwszych minutach meczu:

– Myślę, że na pewno szybko otrzymana kartka, szczególnie dla obrońcy, to jest duże ryzyko. Pewnie gdzieś tam podświadomie musieli się mocniej pilnować i czasami w takich sytuacjach ryzykownych może trzeba tą nogę odstawić albo nie atakować przeciwnika. Na pewno ma to wpływ. Nie ukrywam też, że szukając zmiany w ofensywie patrzyliśmy na to, że i Dani i Piri mieli żółte kartki. Przy takim meczu jak dzisiaj każda kolejna stykowa piłka mogła się skończyć drugą żółtą kartką. Chcieliśmy to w jak największym stopniu ograniczyć. 

O Kay’u Tejanie i Antonie Fase:

– Miał swoją sytuację na 2:2 szkoda, że szybciej nie zdecydował się na uderzenie. Są tu zawodnicy, którzy dopiero do nas dołączyli i potrzebują trochę czasu na to, aby się w ten zespół wkomponować. 

O lepszej grze drużyny w meczach u siebie:

– Myślę, że dzisiaj trudno było zaprezentować się z dobrej strony wiedząc jak Puszcza gra i ta pierwsza połowa to pokazała. W drugiej myślę, że to wynik bardziej determinował to co się działo na boisku. Zastanawiam się też na tym, bo rzeczywiście jest to jakiś tam problem. Myślę, że zdecydowanie lepiej gramy u siebie niż na wyjeździe bez dwóch zdań. Tak jak powiedziałem po wygranym meczu z Pogonią u siebie, moim zdaniem duży wpływ na to ma to, co się dzieje na stadionie. Ta atmosfera, która gdzieś tam wodzi nas na pewno nakręca, ale chciałbym aby ten zespół prezentował się równie dobrze na wyjazdach, bo na wyjazdach trzeba szukać punktów jeśli chce się osiągnąć cel. 

O nadchodzącym rywalu:

– Każdy następny mecz po porażce jest meczem o sześć punktów. Myślę, że tutaj ani nie wskazywałbym Warty do grona zespołów, które będą albo bezpieczne, albo walczyły o utrzymanie. Na tą chwilę połowa walczy o utrzymanie, a połowa walczy o mistrzostwo. Tak samo jak i było w pierwszej lidze. Myślę, że tam przy tym układzie jaki był, każdy chciał się dostać do pierwszej szóstki i awansować. Za wcześnie mówić o tym, gdzie kto w jakim miejscu się znajduje i o co będzie walczył. My jasno mówimy od samego początku, że naszym celem jest utrzymanie i będziemy o to walczyć aż do samego końca. 

Fot. ŁKS Łódź