Kazimierz Moskal: Są to trudne spotkania i zdajemy sobie z tego sprawę

Przed meczem z Sandecją Nowy Sącz odbyła się konferencja z udziałem Kazimierza Moskala. Obie drużyny mają wiele do udowodnienia, a zwycięstwo będzie kluczowe dla ich losów w lidze. Stan kadry, plany na przyszłość i oczekiwania względem spotkania zostały omówione przez szkoleniowca Rycerzy Wiosny. 

O atmosferze gry w Niepołomicach:

– Różnicą jest grać przy 15 000 a 800 ludziach czy nawet na 2000. O 12:40 na pewno ma to znaczenie, ale pierwszy raz nie będziemy grali o tej godzinie. Ten mecz z całą pewnością nie będzie łatwy. Dla Sandecji to jest mecz ostatniej szansy. Po meczu z Wisłą chcemy zaprezentować się dobrze w Niepołomicach i pokazać, że potrafimy docenić również te zespoły, które nie liczą się w tej stawce. Punktów można zyskać tyle samo więc na pewno trudne wyzwanie przed nami.

O stanie kadry:

– Bartek Biel trochę narzeka na uraz ale poza tym raczej wszyscy są gotowi.

O planie w przypadku awansu:

– Interesuje nas jedynie mecz z Sandecją w Niepołomicach i chcemy zagrać o 3 punkty, a co będzie później, to zobaczymy, nie ma co tutaj na nikogo patrzeć.

O tym, czy zespół będzie starał się, aby został najskuteczniejszym w lidze:

– Nie widzę takiego ciśnienia. Cele przed sezonem były zupełnie inne. Na tę rundę cel był jasny i ku temu zmierzamy. Fajnie jest, jeśli indywidualne się ktoś wyróżnienia oraz zdobywa nagrody, ale to jest sport zespołowy i liczy się wynik drużyny.

O walce w Pro Junior System:

– Najlepiej mieć bardzo zdolną młodzież, która będzie grała w podstawowej jedenastce bez względu na to, jaki jest limit młodzieżowców. Cel celem jest osiągnięcie miejsca dającego awans do ekstraklasy, a nie zdobywanie 1,2 czy 3 miejsca w Pro Junior system. Jeśli w jakiejś konfiguracji uda się to połączyć to fantastycznie, ale to nie może być priorytetem.

O ewentualne ruchy kadrowe na następny sezon:

– Rozmawiamy, ale nie ma tu konkretów. Z jednej strony nie chcemy zapeszać, a z drugiej strony jest coraz bliżej, ale ciągle daleko. To będzie zawsze mało czasu na to, żeby wszystkie szczegóły dogadywać. Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy zupełnie niezainteresowani tym tematem, bo byłaby to nieprawda, ale z to drugiej te rozmowy trwają cały czas, zresztą to nie jest tak, że sezon się zaczyna i nie ma rozmów na temat poszczególnych zawodników, pozycji czy ewentualnie wzmocnień. Cały czas w klubie na ten temat się rozmawia, w zależności od tego, jaka jest sytuacja bieżąca.

O Sandecji:

– Mają świadomość tego, że to jest mecz ostatniej szansy i jeśli przegrają, to na 100% Każdy zawodnik Sandecji niezależnie od tego, jaki to będzie, młody czy doświadczony, to zrobi wszystko, aby osiągnąć korzystny wynik. Są to trudne spotkania i naprawdę zdajemy sobie z tego sprawę. Wiele o tym mówiliśmy, ale trzeba ten mecz zagrać tak jak każdy inny. My musimy liczyć na to, że to my będziemy w tym spotkaniu dominować i należy tylko wykorzystać sytuacje, które gdzieś tam się nadadzą i nie stracić koncentracji, nie nadziać się na jakąś kontrę czy po stałym fragmencie gry stracić bramkę, bo to będą takie kluczowe momenty.

O tym, czy trener rozmawiał już z przyszłym właścicielem ŁKS-u:

– Nie wiem, na jakim szczeblu są te rozmowy i to tak naprawdę za bardzo mnie nie interesuje. Jestem tutaj po to, żeby trenować pierwszy zespół i zrobić jak najlepszy wynik a kto będzie u góry zarządzał, to ja na to specjalnie wpływu nie mam, chyba że to, które miejsce zajmiemy, to będzie miało przełożenie na to, kto będzie dalej tym zażądał. Pół żartem pół serio. Nie miałem okazji się spotkać i nie wiem, czy to jest w ogóle dobry moment na to, aby się spotykać. Chcemy się skupić na swojej robocie. Wydaję mi się, że trzeba ograniczyć to do minimum. Prędzej czy później dojdzie do tego, jeśli te wszystkie głosy, o których się pisze i mówi, się potwierdzą to jestem przekonany, że do takiego spotkania dojdzie.

O meczu siatkarek:

– Trzeba było się wybrać i zobaczyć. To walka o złoto i to już nie są to żarty. Była okazja akurat po treningu pójść. Emocje jak zawsze w takich meczach finałowych. Bardzo blisko są siatkarki, jeden mecz, ale to ciągle trzeba ten krok zrobić, oczywiście tutaj też trzymamy kciuki, bo często mijamy na siłowni na Verze, jak oni trenują i te relacje są takie dosyć bliskie.