Kamil Dankowski: W każdym meczu musi być widać drużynę
W niedzielnym Ekstraklasowym Raporcie portalu Meczyki.pl wziął udział obrońca Łódzkiego Klubu Sportowego – Kamil Dankowski. Zawodnik Łódzkiego Klubu Sportowego opowiedział o minionym meczu z Rakowem Częstochowa.
O nastrojach po remisie:
– Na początku w szatni była duża frustracja. Padło parę mocnych słów, aczkolwiek z biegiem czasu jesteśmy świadomi, że Raków też miał dużo swoich sytuacji w tym meczu i mogło się to zakończyć również 3:0 dla nich. Jest frustracja, ale szanujemy mocno ten punkt, bo wiemy co się działo trzy kolejki temu, a teraz zaczęło coś iść do przodu. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie to samo.
O sytuacji w szatni przed wygranym meczem z Puszczą:
– W ogóle nie było rozmowy o tym, że przygotowujemy się do 1. Ligi. Po prostu na boisku musi być widoczne serducho i charakter. Wiadomo, że po derbach kibice byli na nas źli, więc staramy się, żeby kibice godnie się o nas wypowiadali, żebyśmy odzyskali honor. Nie po to zrobiliśmy ten awans do Ekstraklasy, żeby od razu z niej spaść. Cały czas mówimy o tym, że walczymy dalej, że nie jesteśmy najgorszą drużyną w Ekstraklasie i trzeba to pokazać.
O cofaniu się w końcówce meczu:
– Już nawet na boisku rozmawialiśmy o tym, żeby się tak nie cofać, bo wiedzieliśmy, że Raków jest jedną z najlepszych drużyn w Polsce i piłka nie będzie im przeszkadzała. Co chwilę te dośrodkowania z bocznych stref czy jakieś piłki prostopadłe i próbowaliśmy coś zmienić. Jednak to nie było takie proste, bo Raków ma swoją jakość i to pokazywali na boisku.
O zmianie, która nastąpiła po objęciu drużyny przez Marcina Matysiaka:
– Myślę, że przede wszystkim jedność w drużynie się zwiększyła. Każdy zawodnik zdał sobie sprawę w jakim jesteśmy miejscu i co musimy robić, że tu już nie ma wymówek tylko musi być maksymalny charakter, maksymalne zaangażowanie i walka w każdym meczu, w każdej minucie. Myślę, że wszyscy już wiedzą w jakim położeniu jesteśmy i tylko te zwycięstwa dają nam wiarę. Bardzo dużo zmieniło też to pierwsze zwycięstwo z Puszczą. Ten mental był słaby u wszystkich zawodników i ta jakość też gdzieś była przez to gorsza. Myślę, że te zwycięstwa też nas trochę napędziły i dały wiarę w to, że możemy jeszcze coś fajnego tutaj zrobić.
O sytuacji w tabeli:
– Śledzimy wyniki innych drużyn i jak zobaczyliśmy, że Korona prowadzi z Pogonią 2:0, to był pewien smutek. Wiemy, że Korona jest pierwszą drużyną nad spadkiem. Trenerzy powtarzają, że myślimy o kolejnym spotkaniu, my też nie nakręcamy się, nie pompujemy balonika, bo tak na prawdę nie zrobiliśmy jeszcze nic. Jest poprawa na pewno, ale w każdym meczu musi być widać przede wszystkim drużynę i to, że każdemu zależy.