Jedni lepiej, jedni gorzej. Jak radzą sobie byli zawodnicy ŁKS w nowych klubach?
W ciągu ostatniego półtora roku, Łódzki Klub Sportowy opuściło kilkunastu zawodników. Wielu z nich rozwinęło się w nowych klubach i przeżywają bardzo dobry okres w swoich karierach. Postanowiliśmy sprawdzić jak, u ex-ełkaesiaków wygląda piłkarskie życie po ŁKS-ie.
O pomoc poprosiliśmy kilku ekspertów, którzy z bliska przyglądają się poczynaniom tych piłkarzy. A więc, nie zabrakło fachowych opinii i ciekawostek z gry byłych ełkaesiaków.
Maciej Wolski
Stal Mielec
fot. 400mm.pl
Maciej Wolski po zakończeniu sezonu 2021/22, zamienił pierwszoligową Łódź, na ekstraklasowy Mielec. Wielu kibiców biało-czerwono-białych było zdziwionych, że pomocnik, który ich zdaniem, nie do końca pokazywał swoją jakość w ŁKS-ie, nagle zaraz będzie grał w Ekstraklasie. Jednak trener Adam Majewski coś zobaczył w „Wolaku” i w jego zespole jest podstawowym wahadłowym. Ostatnie miesiące 25-latka w Stali, zrelacjonował nam, jeden z kibiców mielczan – Marcin, który na Twitterze, jest znany jako Venyev.
– Maciek Wolski przychodził do Stali w atmosferze – wręcz radości sporej części środowiska kibiców ŁKS-u, co sprawiało, że sympatykom Stali Mielec zapalała się swoista czerwona lampka – jak to, zawodnik niechciany i wręcz wyśmiewany w drużynie grającej o szczebel niżej ma być wzmocnieniem czy choćby uzupełnieniem drużyny z Ekstraklasy? Tymczasem jednak początki w wykonaniu Wolskiego były przywoite. Mecz inauguracyjny z Lechem był bardzo dobrze rozegrany przez Stalowców. Wolski wystawiony został na prawym wahadle, co jak sam wskazał było dla niego docelową pozycją w układance Majewskiego. W ofensywie bez błysku lecz w obronie bez większych błędów. Podobnie wyglądały następne spotkania w jego wykonaniu. Warto wskazać, że na początku sezonu Stal mierzyła się z topowymi drużynami Ekstraklasy – oprócz wspominanego Lecha również z Rakowem, Cracovią – będącą wówczas liderem, Legią, czy będącym w kryzysie ale zawsze groźnym Piastem. I to właśnie z podopiecznymi jeszcze wówczas Fornalika, Wolski zagrał najsłabiej. Zresztą wynik mówił sam za siebie – 0:4, a mogło być wyżej. W meczu z Legią, Wolski doznał groźnie wyglądającej kontuzji i początkowo mówiło się nawet o zerwaniu więzadeł, co oznaczałoby dla niego koniec sezonu. Po dokładniejszych badaniach okazało się jednak, że jest to lekki uraz eliminujący go z gry przez jedynie parę tygodni. Po powrocie do gry w meczu z Pogonią, Maciej był jednak „rzucany” na różne pozycje – od lewego pomocnika, przez prawe skrzydło, na środkowym pomocniku kończąc. I to właśnie na tej ostatniej pozycji miał okazję by zostać bohaterem Stali w meczu z Lechią Gdańsk. Otrzymał długie podanie od obrońcy i znalazł się w pozycji sam na sam z bramkarzem, trafiając jednak wprost w niego. Swoją droga była to jedyna sytuacja bramkowa Stali w całym meczu. W ostatnim meczu z Wartą, Wolski wrócił już na swoją „nominalną pozycję” lecz zagrał słabo – jak cała drużyna. Z oceną Wolskiego mam problem – niby nie popełnia większych błędów w obronie, ale jednak jako wahadłowy nie ma tego „szarpnięcia” do przodu. Momentami pokazuje, że dysponuje jakąś tam techniką, by po chwili odwalić babola i nie przyjąć prostej, kierowanej do niego piłki. Trener jest jednak z niego zadowolony i nie widzi potrzeby wzmocnień na tej pozycji. Warto wskazać, że o miejsce w składzie rywalizuje z Fabianem Hiszpańskim, który miał kilka dobrych spotkań i raczej obronił się swoją grą. Od Wolskiego kibice Stali wymagają większej fantazji z przodu, a nie tylko podejścia „oby niczego nie zepsuć”. Taką grę też wpaja w swój zespół trener Majewski. Tym bardziej więc dziwi mnie częsta zachowawczość w jego grze – opowiedział nam Marcin.
Bilans po odejściu z ŁKS (Ekstraklasa):
Mecze: 14
Gole: 0
Asysty: 0
Minuty: 979
Antonio Dominguez
GKS Tychy
fot. Łukasz Sobala / Press Focus
O historii z pożegnaniem Domingueza z ŁKS-em było głośno w ogólnopolskich mediach. Hiszpan wyjechał z Łodzi, przed meczem derbowym z Widzewem, gdyż w klubie, były opóźnienia w wypłatach. Antonio w ostatnich latach był ważną postacią w drugiej linii biało-czerwono-białych, i do dziś pozostaje – piątym najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ŁKS. Pomimo kilku ofert z Ekstraklasy, 29-latek związał się kontraktem z GKS-em Tychy. Jesienią był wiodącym graczem, w zespole z Tychów, choć „Trójkolorowi” mocno zawodzili swoich fanów. W minionej rundzie, Dominguez zdobył dwie bramki dla „Tyskich” – jedną przepięknej urody z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Hiszpan już na starcie rundy wiosennej będzie miał okazję, przypomnieć się łódzkiej publiczności, bowiem już w lutym, na Aleję Unii przyjedzie GKS Tychy.
Bilans po odejściu z ŁKS (I liga):
Mecze: 18
Gole: 2
Asysty: 3
Minuty: 1 506
Maksymilian Rozwandowicz
Zagłębie Sosnowiec
fot. Łukasz Laskowski / Press Focus
Były kapitan ŁKS-u, spędził na al. Unii pięć i pół roku. Z klubem przebył drogę od III ligi, aż do Ekstraklasy. Rozegrał ponad 150 spotkań w biało-czerwono-białych barwach. Przed startem obecnego sezonu, Rozwandowicz usłyszał od pionu sportowego, że nie będzie pierwszym wyborem na pozycji, defensywnego pomocnika, gdyż klub chce postawić na nowego Władysława Ochronczuka z GKS-u Jastrzębie. Kontrakt Maksa został rozwiązany za porozumieniem stron, a kilka dni później trafił do Zagłębia Sosnowiec. Jesienią 2022 roku, był podstawowym graczem zespołu z Sosnowca, zdobył jedną bramkę i zaliczył jedną asystę. Ponadto dwukrotnie musiał przedwcześnie opuścić plac gry, z powodu czerwonej kartki. U trenera Skowronka, był pierwszym wyborem, ale niedawno doszło do zmiany na ławce trenerskiej Zagłębia. Wiosną okaże się, czy Rozwandowicz będzie miał też zaufanie, u Dariusza Dudka.
Bilans po odejściu z ŁKS (I liga):
Mecze: 18
Gole: 1
Asysty: 1
Minuty: 1 404
Samuel Corral
Linares Deportivo (Hiszpania)
fot. ŁKS Łódź / Cyfrasport
Hiszpański napastnik spędził w Łodzi, dwa i pół roku, ale wiele miesięcy stracił z powodu poważnej kontuzji kolana. Przed urazem strzelił kilka goli i był podstawową dziewiątką, u trenerów Moskala oraz Stawowego. Po urazie nie był już tym samym graczem co wcześniej, i klub podjął decyzję, o braku przedłużenia wygasającego kontraktu. Corral wrócił do Hiszpanii i związał się z Deportivo Linares. Jest tam podstawową „dziewiątką”. Dotychczas zdobył trzy bramki w lidze i jedną w Pucharze Króla. Ostatnio został bohaterem starcia z Racingiem Santander, gdzie zdobył bramkę na wagę awansu. W kolejnej rundzie Deportivo Linares zmierzy się z wielką Sevillą. Ostatnie miesiące Corrala, po odejściu z ŁKS-u, zrelacjonował nam Daniel Sobis – agent piłkarski, który w Polsce zajmował się interesami napastnika.
– Samu Corral wrócił do Hiszpanii, gdyż jest to chłopak bardzo rodzinny. Wrócił do Deportivo Linares – to klub, który gra na trzecim poziomie rozgrywkowym, niedawno nawet walczyli o awans i odpadli w barażach. Samu wystartował jako podstawowy napastnik. Do tej pory zdobył trzy bramki i zaliczył jedną asystę w lidze, ale też nieźle jego drużyna radzi sobie w Pucharze Króla. Ostatnio pokonali Racing Santander – czyli klub z Segunda Division. Bramkę w końcówce meczu, strzelił właśnie Samu, stając się bohaterem i pchając klub do gry w dalszej fazie. Cieszy się tam dużym szacunkiem i jest doceniany. Generalnie Samu ma taką opinię napastnika, który ma dobrą renomę na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Oczywiście nie ma raczej szans na to, żeby przeskoczyć gdzieś wyżej, choć bywały takie historie, że 35-latkowie debiutowali w La Liga. To piłkarz, który jest dobrze walorowany na tym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Wybrał klub Linares, dlatego, że jest to klub niedaleko jego domu. Z automatu to lepiej dla niego, bo jest to rodzinny człowiek. Szkoda, że w Polsce mu się nie udało. Myślę, że kontuzje i mental po tych kontuzjach siadł. Dodatkowo klub miał też swoje problemy i wszystko się tak skumulowało, że nie osiągnął tego, czego od niego wymagano. Corral jako dziewiątka jest trochę mało hiszpański i szkoda, bo ten zawodnik ma wszystko czego w Polsce potrzeba – dobrą technikę, walkę w powietrzu i siłę – opowiedział nam Daniel Sobis.
Bilans po odejściu z ŁKS (III liga hiszpańska):
Mecze: 15
Gole: 4
Asysty: 1
Minuty: 813
Adrian Klimczak
Wieczysta Kraków
fot. ŁKS Łódź / Cyfrasport
Nieoczekiwanie, po 3,5 roku, Adrian Klimczak zdecydował się na transfer do Wieczystej Kraków, która występuje w III lidze, ale ma ogromne ambicje. Klub chce awansować na poziom centralny i ma na to duże szanse, bo dysponuje najlepszą kadrą na tym poziomie rozgrywkowym. W obecnych rozgrywkach lewy obrońca jest podstawowym zawodnikiem Wieczystej. Choć ten transfer, sportowo się nie broni, to na pewno „Klima” dzięki przenosinom do tego klubu – zyskał finansowo, bo nie jest tajemnicą, że Wojciech Kwiecień płaci zawodnikom ogromne pieniądze, patrząc na realia niższych lig.
Bilans po odejściu z ŁKS (III liga):
Mecze: 13
Gole: 0
Asysty: 1
Minuty: 850
Mikkel Rygaard
Häcken (Szwecja)
fot. Hacken
Mikkel Rygaard to postać, która dzieli kibiców ŁKS. Jedni uważają, że miał za mało umiejętności, aby dobrze grać w polskiej lidze, a drudzi są zdania, że przez problemy organizacyjne i finansowe – Duńczyk nie mógł pokazać swojej jakości. Łódzki Klub Sportowy nadal sądzi się, z pomocnikiem, a ten w międzyczasie znalazł nowy klub – BK Häcken. Powiedzieć, że był to fantastyczny wybór gracza – to nic nie powiedzieć. 32-latek w ostatnim sezonie zdobył mistrzostwo Szwecji ze swoim klubem i został wybrany najlepszym pomocnikiem w Allsvenskan. Piotr Piotrowicz – ekspert od piłki w Szwecji, opowiedział nam o ostatnich miesiącach, w wykonaniu Rygaarda.
– Wszyscy wiemy w jakich okolicznościach żegnał się z ŁKS, ale w Szwecji niewiele o tym się mówiło w kontekście jego przejścia. BK Häcken to klub budowany z głową, szczególnie w aspekcie ekonomicznym, więc Rygaard musiał się zgodzić na znaczną obniżkę zarobków w stosunku do tego, co miał zapewnione w Łodzi. Pion sportowy w Häcken zadbał o to, by zespół był dosłownie budowany cechami i parametrami nowych piłkarzy pod wzór, jaki nakreślił główny trener. Dlatego wszystkie umiejętności Rygaarda, jak technika, przegląd pola, itd. miały zostać odpowiednio wykorzystane, a jego braki, przykładowo aspekty motoryczne, miały być niwelowane dzięki kolegom z boiska. Wszystko sprawdziło się w stu procentach. Rygaard okazał się kluczem do zdobycia Mistrzostwa Szwecji przez Häcken, a ten ogromny sukces klubu był ogromnym zaskoczeniem. Przegonili takie zespoły jako Malmö, AIK, Djurgården, Hammarby właściwie z dużym spokojem. Kluczem do tryumfu była świetna gra w ofensywie. Wiadomo, że wszystkie drużyny z czołówki grają dobrze w obronie, są dobre fizycznie, ale to różnice w konstruowaniu akcji dają tę ostateczną przewagę decydującą o mistrzostwie. Tę przewagę w Häcken dał Rygaard. Zasada była prosta. Zadaniem Duńczyka i jego kolegów z drużyny było jak najszybsze przetransportowanie piłki wzdłuż pola pod bramkę rywala i wykorzystanie sytuacji. Cechy Rygaarda jak przegląd pola i technika powodowały, że nie musiał szybko biegać, by grać szybko w piłkę. Wystarczyło, że przyjął i oddał w krótkim czasie napędzając w tym kolegów. Rygaard był nie tylko najlepszym piłkarzem Häcken, ale też jednym z najlepszych w całej lidze szwedzkiej w tym sezonie. Został oficjalnie wybrany najlepszym pomocnikiem ligi szwedzkiej w 2022 roku i znalazł się w jedenastce całego sezonu w Szwecji. No i kosztował niewiele. Podpisanie z nim kontraktu to był dla Szwedów strzał w dziesiątkę, jak większość jego podań w ciągu ostatnich 12 miesięcy – przekonuje Piotr Piotrowicz.
Bilans po odejściu z ŁKS (Allsvenskan):
Mecze: 30
Gole: 11
Asysty: 4
Minuty: 2 284
Jan Sobociński
Charlotte FC (USA)
fot. Charlotte FC
Wychowanek Łódzkiego Klubu Sportowego wyleciał za ocean, aby spełniać swój amerykański sen. Początki nie były łatwe. Przez pierwszych 15 kolejek, Sobociński nie pojawił się na placu gry. W MLS zadebiutował 11 czerwca 2022, roku w starciu z New York Red Bulls, gdzie wszedł na końcówe minuty. Więcej szans zaczął dostawać w końcówce sezonu zasadniczego, kiedy to zagrał w trzech spotkaniach z rzędu, w wyjściowym składzie – z Los Angeles FC, New York City FC oraz Orlando City. Sezon zakończył z dziewięcioma występami w MLS, oraz dwoma w pucharze. W Charlotte FC, „Sobota” ma bardzo dużą konkurencję na pozycji środkowego obrońcy. W ostatnich tygodniach do klubu trafił utalentowany stoper, Hamady Diop (nr 1 SuperDraftu), co może sprawić, że szansę na minuty w MLS mogą być jeszcze mniejsze.
Bilans po odejściu z ŁKS (MLS):
Mecze: 11
Gole: 0
Asysty: 0
Minuty: 561
Ricardo Guima
GD Chaves (Portugalia)
fot. Artur Kraszewski / ŁKS Łódź
Portugalczyk opuścił Aleję Unii latem 2021 roku. Z powodów rodzinnych wrócił do swojego kraju i związał się z Chaves. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Guima był jednym z ojców sukcesu, swojego klubu. Chaves awansował do portugalskiej ekstraklasy, po barażach z Moreirense. Po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej, 26-latek, nadal jest ważną postacią w zespole. Pomocnik w obecnych rozgrywkach rozegrał 12 meczów, a niedawno wywalczył rzut karny w starciu z Casa Pia. Guima ma dobry czas i ciągle się rozwija. Kontrakt Ricardo z aktualnie, ósmą druzyną Liga Portugal wygasa po tym sezonie, ale dzięki dobrym występom – na brak ofert nie powinien narzekać.
Bilans po odejściu z ŁKS (I i II liga portugalska):
Mecze: 39
Gole: 2
Asysty: 2
Minuty: 2 034
Dragoljub Srnić
FK Radnicki 1923 Kragujevac
fot. MNPress
Wielu kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego żałowało odejścia Dragoljuba Srnicia z ŁKS-u, i uważało, że klub nie potrafił wykorzystać jego potencjału. O czym pisaliśmy TUTAJ. Latem 2021 roku, zawodnik dostał wolną rekę, w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Ostatecznie zdecydował się na powrót do Serbii, aby być bliżej rodziny. Podpisał kontrakt z FK Radnički 1923 Kragujevac. Pierwszego sezonu w barwach tego klubu, „Drago” nie może zaliczyć do udanych, bo wystąpił tylko w siedmiu spotkaniach ligowych. Obecna kampania jest już dużo lepsza dla pomocnika. Srnić jest ważną postacią, ósmej drużyny serbskiej ekstraklasy i gra praktycznie w każdym meczu. O naszego byłego zawodnika, zapytaliśmy Przemysław Siemieniako, który na co dzień interesuje się piłką nożną w Serbii.
– Dragoljub Srnić ma całkiem dobry czas. Za nim ciekawa runda jesienna w Radničkim Kragujevac. Jest na granicy podstawowego składu i ławki. Gra w każdym meczu, ale często zaczyna na ławce. Gra jako typowy defensywny pomocnik. Wygląda solidnie. Gra w zespole z dużym ambicjami jak na ich możliwości finansowe. Będą chcieli utrzymać miejsce w grupie mistrzowskiej Superligi. Srnić jako doświadczony zawodnik jest ważnym elementem drużyny – powiedział nam Przemysław Siemieniako.
Bilans po odejściu z ŁKS (serbska Superliga):
Mecze: 29
Gole: 0
Asysty: 0
Minuty: 1 511
Łukasz Sekulski
Wisła Płock
fot. Wisła Płock
Sekulski spędził w Łodzi, dwa i pół roku. W koszulce z przeplatanką na piersi rozegrał 64 oficjalne mecze, w których zdobył 20 bramek. Latem 2021 roku, ŁKS zrezygnował z doświadczonego napastnika, pomimo tego, że jego umowa była ważna jeszcze przez rok. Łukasz miał kilka ofert – m.in. ze Stali Rzeszów czy Korony Kielce, ale zdecydował się na powrót do rodzinnego Płocka. I ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę dla wszystkich stron. Wisła zyskała bardzo skutecznego napastnika, a Sekulski grając w rodzinnym mieście, mógł cieszyć się futbolem. Sezon 2021/22 był niezwykle udany dla Sekulskiego. Napastnik zdobył 13 bramek w Ekstraklasie i zakończył rozgrywki na szóstym miejscu w klasyfikacji strzelców. Kibice biało-czerwono-białych, przecierali oczy ze zdumienia, bo w pamięci mieli kilka spektakularnie niewykorzystanych sytuacji przez Łukasza w rozgrywkach Fortuna 1. ligi. Obecne rozgrywki są już gorsze w wykonaniu zawodnika, ale nadal ma silną pozycję w płockiej Wiśle. Dwa gole zdobyte w rundzie jesiennej, chluby mu nie przynoszą, choć trener Pavol Stano ciągle na niego liczy. Na temat „Sekula” w Wiśle, wypowiedział się, dla nas – ponownie Przemysław Siemieniako, który oprócz bycia sympatykiem serbskiej piłki, jest też wiernym fanem klubu znad Wisły.
– Sekul po fantastycznym zeszłym sezonie, teraz ma trochę problemów ze strzeleniem. Jego rola w zespole trochę się zmieniła. Zaliczył kilka fatalnych pudeł, ale daje bardzo dużo zespołowi. Sekul jest u siebie w domu. Ma wieczny kredyt zaufania u kibiców. Jesienią był jednym z dwóch rodowitych płocczan w kadrze pierwszego zespołu. Sekul jest słusznie podziwiany za cechy wolicjonalne. Gra dla swojej rodziny, swojego klubu, swojego miasta. I to widać w każdym meczu. Nawet gdy siedzi na ławce to żyje mecz tak jakby był na boisku – dodaje Siemieniako.
Bilans po odejściu z ŁKS (Ekstraklasa):
Mecze: 46
Gole: 15
Asysty: 5
Minuty: 2 986
Przemysław Sajdak
Skra Częstochowa
fot. czestochowskie24.pl
Po dwóch sezonach spędzonych na U2, w 2021 roku, Przemysław Sajdak dostał wolną w poszukiwaniu nowego klubu. Starał się o angaż w Radomiaku Radom i miał w tym klubie przejść testy, ale w ostatnich chwili beniaminek Ekstraklasy, z tego zrezygnował. W sierpniu ubiegłego roku, pomocnik podpisał kontrakt z pierwszoligową Skrą Częstochowa, gdzie gra do dziś – m.in. z Piotrem Pyrdołem. W klubie spod Jasnej Góry jest w większości spotkań podstawowym zawodnikiem. I tak to wygląda przez półtora roku. 22-latek dał o sobie przypomnieć kibicom ŁKS, w jesiennym spotkaniu na Stadionie Króla. Wówczas Sajdak popisał się fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego i wówczas doprowadził do remisu. Ostatecznie podopieczni Kazimierza Moskala, wygrali tamto spotkanie 2:1. Co ciekawe jest to jedyne trafienie Przemka, podczas jego trwającej przygody ze Skrą Częstochowa. Już niedługo były gracz Puszczy Niepołomice, będzie mógł ponownie zaprezentować się na tle Łódzkiego Klubu Sportowego. W drugiej wiosennej kolejce, biało-czerwono-biali zagrają w Bełchatowie ze Skrą.
Bilans po odejściu z ŁKS (I liga):
Mecze: 40
Gole: 1
Asysty: 0
Minuty: 2 488
Carlos Moros
Mjällby AIF / Djurgårdens IF (Szwecja)
fot. Mjallby
Kolejny z zawodników, który zrobił bardzo duży postęp po odejściu z ŁKS. Po wygaśnięciu kontraktu z „Rycerzami Wiosny”, Moros wrócił do Szwecji – skąd przybył do Łodzi. Hiszpan podpisał kontrakt z małym klubie, Mjällby AIF. Obrońca ma renomę w Allsvenskan i nie miał problemu ze znalezieniem nowego pracodawcy. Carlos ostatnie półtora roku zaliczy do udanych. Wielokrotnie był doceniany za swoje występy i wiele razy był wybierany do jedenastki kolejki Allsvenskan. Dobra forma nie umknęła włodarzom, wicemistrza Szwecji, Djurgårdens IF, którzy pozyskali go i Moros będzie miał niedługo okazję gry w europejskich pucharach. O ostatnich miesiącach w wykonaniu 29-latka, opowiedział nam Piotr Piotrowicz – ekspert ligi szweckiej.
– Carlos był dobrze znany w Szwecji. Wcześniej dał się pokazać z dobrej strony w Sundsvall i stąd mógł solidnie wzmocnić mały Mjällby AIF. Grał solidnie z tyłu, ale świetnie radził sobie również z rozgrywaniem piłki. Strzelił ze cztery bramki jeśli się nie mylę. Mjällby grali w systemie z trzema obrońcami, a Hiszpan był ustawiany najczęściej z prawej strony defensywy. Zdarzały się mecze, gdy zastępował kolegów na innych pozycjach. Szybko, chyba już nawet po kilku kolejkach, zyskał miano jednego z najlepszych obrońców ligi szwedzkiej. Często wybierano go do jedenastki kolejki i ostatecznie wielu ekspertów widziało go nawet w jedenastce sezonu. Pracował ciężko cały sezon i zapracował na ofertę kontraktu z jednego z największych klubów w Szwecji, Djurgårdens IF. Dali mu całkiem niezłe warunki – spokojnie jego kontrakt z Mjällby zostanie potrojony. Chociaż, przed definitywnym ogłoszeniem transferu mówiło się, że ma wybrać opcję zagraniczną. Zgłaszały się kluby z Belgii. Tym bardziej mówiło się więcej o jego opuszczeniu Szwecji, że w momencie transferu wewnętrznego nie można kruczkiem prawnym obniżyć podatku na ewentualną premię za podpis, a to akurat w Szwecji duża przeszkoda dla klubów, aby wabić piłkarzy warunkami. Widać, Carlos przy tym ruchu nie kierował się finansami, tylko by grać wśród najlepszych i w europejskich pucharach – Djurgården nadal walczą w Lidze Konferencji – opowiada Piotr Piotrowicz.
Bilans po odejściu z ŁKS (Allsvenskan):
Mecze: 48
Gole: 7
Asysty: 0
Minuty: 4 248
Maciej Dampc
Cartusia Kartuzy
fot. ŁKS Łódź
Dampc był jednym z pierwszych zawodników, pozyskanych przez Łódzki Klub Sportowy po awansie do PKO BP Ekstraklasy w 2019 roku. W Łodzi nie zaistniał – baaa, nawet nie zadebiutował w pierwszym zespole biało-czerwono-białych. Jako zawodnik ŁKS, dwukrotnie był wypożyczany do drugoligowych klubów – GKS-u Katowice i Sokoła Ostróda, gdzie również nie odebrał znaczącej roli. Po wygaśnięciu dwuletniego kontraktu z „Rycerzami Wiosny”, obrońca dostał angaż w Stomilu Olsztyn, który był rywalem ŁKS-u, w Fortuna 1. lidze. Rozgrywki 2021/22 były niezłe w wykonaniu gracza (2 gole i asysta w 23 występach), ale po spadku klubu z Warmii, jego umowa została rozwiązana za porozumienien stron. Wydawało się, że Dampc zostanie na poziomie centralnym, ale ostatecznie trafił do…trzecioligowej Cartusii Kartuzy. Lewonożny stoper od września gra tam regularnie, a jego drużyna zajmuje 11. miejsce po rundzie jesiennej III ligi, grupy II. Bardzo prawdopodobne, że po dobrej rundzie na czwartym poziomie rozgrywkowym, 27-latek wróci do wyższej ligi.
– Obrońca Maciej Dampc ma propozycje z klubów z wyższych lig i nie będziemy mu blokować odejścia. Raczej się pożegnamy, bo zabiegają o niego Kotwica Kołobrzeg i Radunia Stężyca – powiedział niedawno trener Cartusii, Dominik Czajka na łamach portalu gdansk.naszemiasto.pl.
Bilans po odejściu z ŁKS (I i III liga):
Mecze: 33
Gole: 2
Asysty: 1
Minuty: 2 398
Większość zawodników, którzy opuścili szeregi ŁKS w ostatnich latach, radzi sobie dobrze w nowym otoczeniu. Spora grupa graczy zaliczyła niedawno dobre lub bardzo dobre rundy w niezłych ligach – głównie w lepszych niż I liga, gdzie rywalizują na co dzień „Rycerze Wiosny”.
Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport