Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Ireneusz Mamrot: Odpowiednie wskazówki w przerwie zadziałały

Po meczu z Koroną Kielce trener Ireneusz Mamrot miał dość dobry humor. I trudno mu się dziwić, skoro po raz pierwszy od dłuższego czasu jego podopieczni odnieśli przekonywujące zwycięstwo. Zdaniem opiekuna ełkaesiaków wpływ na to mogły mieć ostatnie gorsze wyniki.

O meczu:

– Myślę, że widać było po zespole w pierwszej połowie te ostatnie nasze wyniki. To było gdzieś z tyłu głowy. Pracowaliśmy bardzo mocno cały tydzień nad aspektem mentalnym, ale widać, że gdzieś ta podświadomość zawodników po tych ostatnich wynikach była dosyć duża. Trzeba powiedzieć uczciwie, że powinniśmy być zadowoleni z tego, że do przerwy nie przegrywaliśmy, bo wówczas byłoby na pewno trudniej. Natomiast cieszę się, że odpowiednie wskazówki w przerwie meczu spowodowały, że drugą połowę zagraliśmy zupełnie inaczej i tak naprawdę straciliśmy bramkę, gdzie akurat Korona w tej drugiej połowie nie miała sytuacji.

O wpływie zmian w przerwie na wynik meczu:

– Myślę, że to zawsze tak wygląda, bo jako drużyna do przerwy graliśmy słabiej. W drugiej cała drużyna weszła na wyższy poziom, ale zgadzam się, że na pewno zmiany tutaj też pomogły. Myślę, że dobrym przykładem jest też tutaj Tomek Nawotka, który, ja wiem, że to dziwnie brzmi, ale zagrał dwa razy 45 minut, ale pierwsze zupełnie inaczej niż drugie. Także jako zespół graliśmy lepiej w drugiej połowie.

O Tomaszu Nawotce:

– Myślę, że dosyć mocno zwróciłem mu uwagę w przerwie. Widziałem też, że nie wykorzystywał trochę ruchu zawodników ofensywnych, czyli Pirulo czy Ricardinho, którzy się dobrze poruszali. I widać to było na początku drugiej połowy, kiedy zagrał bardzo dobrą piłkę do Pirulo, później następną i widać, że to też pozytywnie na niego wpłynęło.

O nonszalanckiej grze po strzeleniu drugiej bramki:

– Nie uważam, żebyśmy grali nonszalancko. Uważam, że graliśmy zdyscyplinowanie i jakoś nie przypominam sobie sytuacji Korony, które jeszcze w pierwszej połowie były. W drugiej połowie była większa determinacja, a pod koniec meczu Korona przesunęła większą ilość zawodników do przodu. Nie mieli nic do stracenia, zaryzykowali.

fot. Łukasz Żuchowski