Arkadiusz Malarz: Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, mental w drużynie urósł
Z piekła do nieba – taką drogę w ostatnim tygodniu pokonał Arkadiusz Malarz. Po meczu z Koroną jeden z jego bohaterów wyznał, że drużyna potrzebowała takiego zwycięstwa, żeby znowu uwierzyć w siebie i podnieść aspekt mentalny w szatni.
O meczu:
– To było ciężkie spotkanie, tak jak każde. Ale najważniejsze, że za 3 punkty. Bardzo chcieliśmy po porażce u siebie z Arką Gdynia zrobić wszystko, żeby zgarnąć 3 punkty. Nie ważne jak – czy piękną grą, czy, jak to się mówi w żargonie piłkarskim, „padaką”. Cel został osiągnięty i z tego się bardzo cieszymy.
O krytyce po meczu z Arką i zaufaniu trenera:
– Powiem nieskromnie – od razu po meczu z Arką powiedziałem, że to co zepsułem, odrobię. I od momentu po meczu z Arką miałem nieprzespaną noc, bo jednak strasznie to wszystko przeżywam i biorę do siebie. Chciałbym w każdym meczu grać na zero z tyłu, ale tak czasami się nie da i przytrafiają się błędy. Mi przytrafiły się w meczu z Arką i ja sobie powiedziałem, że chce je szybko odrobić. Cieszę się, że się udało, że wygraliśmy i pomogłem w jakimś stopniu drużynie.
O straconej bramce:
– Myślę, że troszeczkę się cofnęliśmy i powinniśmy czasami przerywać szybkie akcje Korony, która wychodziła z kontratakami. To się nie udało. Można powiedzieć taki centrostrzał na słupek, od słupka się piłka odbiła i do pustej bramki wpadła. Niepotrzebnie stracona bramka i niepotrzebna nerwówka w końcówce.
O meczu z Radomiakiem:
– Radomiak, tak jak każdy przeciwnik – mocna drużyna. Będziemy robić wszystko, żeby wygrać. Przede wszystkim u siebie. I tyle, na tym się koncentrujemy.
O mentalu po meczu z Koroną:
– Poszedł w górę. To od razu widać po szatni, po oczach, buziach, jaka jest radość. Tego potrzebowaliśmy, więc z tego się bardzo cieszymy.