Dobry mecz za jeden punkt. Raków – ŁKS 1:1
Po naprawdę dobrym z obu stron meczu ŁKS zremisował z Rakowem Częstochowa 1:1. Podział punktów nie urządzał żadnej ze stron, tym bardziej, że oba zespoły mogły zdobyć więcej bramek.
Sobotni mecz z Rakowem był dla ŁKS-u meczem ostatniej szansy. Ewentualna porażka oznaczałaby już definitywny spadek do Fortuna 1 ligi. Nic więc dziwnego, że trener Wojciech Stawowy zdecydował się na mały eksperyment kadrowy – na prawej stronie defensywy wystąpił bowiem… Maciej Wolski, nominalny pomocnik.
Pierwsze fragmenty meczu w Bełchatowie niemalże bliźniaczo przypominały zeszłotygodniowe spotkanie ŁKS-u z Górnikiem Zabrze. Nastawieni na ofensywę gospodarze zepchnęli “Rycerzy Wiosny” do obrony, pozostawiając im możliwość zagrożenia jedynie z kontrataków.
Po wybudzeniu się z letargu pierwszych minut, ełkaesiacy w końcu zaczęli pojawiać się pod polem karnym Rakowa. Skrzętnie budowane akcje kończyły się jednak pod linią 16 metra. Łodzianie ponownie mieli duży problem z wejściem w pole karne, nie mówiąc już o oddaniu strzału.
Co nie udawało się ŁKS-owi, udawało się jego rywalom. Raków mógł kilkukrotnie otworzyć wynik spotkania, jednak celność nie była tego dnia wizytówką gospodarzy.
Pierwszy strzał ze strony ełkaesiaków miał miejsce po nieco ponad 20 minutach gry. Wrzutka z głębi placu gry znalazła drogę do ustawionego w polu karnym Macieja Wolskiego. Prawy obrońca wysunął piłkę przed pole karne Łukaszowi Sekulskiemu, który nie był jednak w stanie oddać mocnego, a przede wszystkim celnego, uderzenia.
33 minuta. Rzut rożny dla ŁKS-u. Do piłki podchodzi Pirulo, który wrzuca w głąb pola karnego. Piłka trafia do jego rodaka – Carlosa Morosa Gracii – który po dużej ilości szczęścia kieruje piłkę do bramki otwierając wynik spotkania! 0:1!
Po zdobyciu bramki ŁKS zaczął jeszcze bardziej nękać Szumskiego. Znakomicie wyglądający na boisku Pirulo oraz Guima aktywnie rozdzielali piłki między swoich kolegów. Gdyby tylko celność Łukasza Sekulskiego była lepsza, to wynik byłby na pewno wyższy.
Wynik mógłby być również inny, gdyby nie znakomita dyspozycja Arkadiusza Malarza! Kapitan ŁKS-u, dzięki swojej czujności uchronił swój klub od kilku, bardzo groźnych strzałów Rakowa.
Sporo okazji, dobre tempo i naprawdę ciekawy mecz. Tak można podsumować pierwszą część spotkania, po której prowadzili ełkaesiacy!
Po wznowieniu gry Raków momentalnie ruszył do ataków. Gospodarze chcieli jak najszybciej trafić do bramki, a co za tym idzie – uspokoić mecz.
Ta sztuka udała im się już po 5 minutach gry. Po wrzutce z rzutu wolnego piłka trafiła na głowę Jarosława Jacha, który po wygraniu pozycji z Łukaszem Sekulskim, skierował piłkę do bramki.
Bramka wyrównująca wynik, była jednocześnie wyrównaniem całego meczu. Spotkanie zaczęło toczyć się po jednej, jak i drugiej stronie boiska. Oba zespoły tworzyły swoje okazje, dzięki czemu mecz zyskał jedynie na widowiskowości!
Dalsze fazy drugiej połowy w dalszym ciągu były naprawdę dobrym widowiskiem. Swoje okazje miał ŁKS, ale i Raków. Brak wykończenia spowodował jednak, że w sobotnie popołudnie w Bełchatowie widzieliśmy remis.
Przed ełkaesiakami teraz zaledwie dwa dni spokoju. Już w najbliższą środę łodzianie zagrają na własnym boisku z Jagiellonią Białystok.
Raków Częstochowa – ŁKS Łódź 1:1 (0:1)
Bramki: Jach 50’ – Moros 33’
Raków: Szumski – Jach, Petrasek (K), Piątkowski – Bartl (85′ Kun), Sapała, Schwarz, Tudor (79′ Malinowski) – Tijanic (65’ Babenko), Musiolik – Brown Forbes
ŁKS: Malarz (K) – Wolski, Moros, Dąbrowski, Klimczak – Srnić – Pirulo, Guima (67’ Dominguez), Trąbka, Ratajczyk – Sekulski (75’ Wróbel)