Dawid Szulczek: Musimy od siebie oczekiwać lepszej gry z piłką przy nodze

Podczas konferencji prasowej wypowiedział się również trener zwycięskiej drużyny, Dawid Szulczek. Jego zespół jako pierwszy od ponad roku był w stanie pokonać Łódzki Klub Sportowy na Stadionie Króla.

O meczu:

– Mamy świadomość tego, że ŁKS u siebie jest bardzo groźny. Pokazał to już w tych starciach z Koroną i Pogonią. Wiedzieliśmy, że jedziemy do drużyny, która u siebie gra dużo lepiej niż na meczach wyjazdowych w ekstraklasie. No i byliśmy przygotowani na to, że musimy być mocno skoncentrowani na swoich zadaniach nie tylko w obronie, ale też w ataku. Mamy świadomość tego, że musimy od siebie oczekiwać lepszej gry z piłką przy nodze, w tej fazie kiedy ją posiadamy. Cały czas nad tym pracujemy. Ta nasza drużyna się tak na prawdę dopiero tworzy. Coś się rozpadło po sezonie, teraz zbieramy to od nowa. Myślę, że z meczu na mecz dochodzimy też fizycznie, łatwiej jest nam się organizować, ale na pewno dużo dobrych zachowań w obronie. Oczywiście mieliśmy też trochę szczęścia, ale biorąc pod uwagę poprzednie sześć kolejek tego szczęścia brakowało. Reasumując myślę, że dzisiaj się to trochę wyrównało. 

O Jędrzeju Grobelnym:

– Myślę, że i w tym ostatnim meczu i dzisiaj Jędrek obronił na zero i miał dużo dobrych interwencji. Są też rzeczy, nad którymi musi pracować. Na całe szczęście nasza linia obrony też mu pomaga. Uważam, że mocno poszedł do przodu, tak samo Wiktor Pleśnierowicz, tak jak Kajtek Szmyt jak sobie zobaczymy rok, półtorej roku temu w jakim byli miejscu, ile mieli występów w ekstraklasie, to wydaje mi się, że każdy z nich wie, że poczyniło ogromne postępy. Także mnie to tylko cieszy, że ci młodzi zawodnicy, którzy tutaj w Warcie są po tym jak skończył im się wiek młodzieżowca, wyglądają dobrze. Mówię o Pleśnierowiczu, Grobelnym i też Konradzie Matuszewskim, który dochodzi do zdrowia. Bo to nie jest łatwe po skończeniu wieku młodzieżowca, utrzymać się na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Czy utrzyma miejsce? Akurat tu mam łatwe zadanie, bo mam taką umowę z trenerem bramkarzy, że on podejmuje decyzje kto broni, więc trzeba pytać jego, ale wydaje mi się, że utrzyma. 

O strzałach na bramkę:

– Ostatnio mieliśmy zero strzałów celnych i zero bramek, więc jest postęp. Całościowo oczywiście, że w polu karnym przeciwnika mieliśmy sporo szczęścia. Myślę, że ten gol strzelony w zamieszaniu, nie wiem do końca co tam było, do teraz w sumie się zastanawiam czy to był faul Kupczaka, czy coś innego się tam wydarzyło. Nie widziałem tego dobrze. Wydaje mi się, że mogliśmy mieć trzy strzały celne i trzy bramki, ale fakt jest taki, że my musimy nad tym pracować. Tego jest za mało, za mało jesteśmy w polu karnym rywala, za często się pozbywamy piłki w tak prosty sposób, w sytuacjach kiedyś ktoś na przykład nas nie pressuje. Mamy ją opanowaną, chcemy zagrać, gramy nie na tą nogę. Jesteśmy wszyscy tego świadomi, my nad tym pracujemy. Jak zawodnicy będą się czuli lepiej fizycznie, ci którzy dochodzą po urazach, pobędziemy chwilę ze sobą. Teraz jest przerwa na kadrę, to też powinno to pójść do przodu. W zeszłym roku była taka sytuacja, że po siedmiu meczach mieliśmy dziewięć punktów. Nasza gra nie wyglądała dobrze, też było to wszystko szarpane. Po przerwie na kadrę było dużo lepiej i myślę, że teraz też tak będzie, że w drugiej części rundy, już po tej pierwszej przerwie na kadrę będzie to zdecydowanie lepiej wyglądać, jeśli chodzi o grę w piłkę. 

O układzie na trzech obrońców:

– Jak przychodziłem do Warty, to był mój pomysł. Przedstawiłem go dyrektorowi Mozyrko, że chciałbym żeby Warta grała na trójkę. Tak to wyglądało w pierwszym spotkaniu z Płockiem. Potem to wszystko się zmieniało, zmieniali się piłkarze. Natomiast moje zdanie jest niezmienne, chciałbym grać na trójkę z tyłu. Stąd praktycznie od pierwszej konferencji już przed pierwszym meczem, cały czas mówienie o tym, że potrzebujemy jeszcze jakiegoś stopera. Dzisiaj pierwszy raz mogliśmy wystawić trójkę nominalnych stoperów, do tej pory musiał grać tam albo Kupczak, albo Bartkowski. Też wydaje mi się, że jak fizycznie dojdzie Stavropoulos, a Dawid Szymonowicz będzie już całkowicie zdrowy to też to będzie jeszcze lepiej wyglądać. Choć uważam, że już dziś wyglądało to dosyć solidnie. Cieszy mnie to jak Wiktor Pleśnierowicz się wkomponował, no i to, że mamy rywalizację na wahadłach. Dużo czasu poświęciliśmy w okresie przygotowawczym na rzeczy związane z obroną pola karnego, blokowanie strzałów no i te mecze tak wyglądają, że jak już trzeba w tym polu karnym coś poblokować, to jest okej. Tylko, że w tabeli do 80. minuty bylibyśmy pewnie w top 5, ale niestety po 80. minucie często brakowało nam energii i wiem, że po przerwie na kadrę będzie z tym lepiej. 

O 27 faulach zawodników Warty:

– Myślę, że to rekord odkąd jestem trenerem Warty. Nie miałem pojęcia o tej statystyce, więc nie mogłem się przygotować na to pytanie. Myślę, że to wynikało z tego, że po prostu traciliśmy w prosty sposób piłkę, no i ten zawodnik, który był najbliżej miał jakiś wyrzut frustracji, chciał ją szybko odzyskać i stąd brały się te faule. Po drugie ŁKS po awansie ściągnął dwóch zawodników bardzo dobrych, prawdopodobnie kluczowych – Tejana i Ramireza. No i nie jest z nimi łatwo, więc czasami moi zawodnicy musieli faulować. Nie trenujemy faulowania, trenujemy rzeczy związane z grą w obronie, ale nie fauli. 

Fot. Piotr Skórnicki